Ministrowie spraw zagranicznych BRICS — Brazylii, Rosji, Indii, Chin oraz Republiki Południowej Afryki — spotykają się w czwartek w Kapsztadzie w RPA. Państwa wchodzące w skład tej grupy liczą, iż staną się „przeciwwagą dla zachodniej dominacji geopolitycznej”, a wojna na Ukrainie wyraźnie dała nowy impuls do ich działań.
Działający od 2009 roku BRICS (angielski akronim od Brazil, Russia, India, China, South Africa), to grupa państw rozwijających się, która nie tworzy sojuszu politycznego (jak np. Unia Europejska), ani nawet formalnego stowarzyszenia handlu.
Brazylia, Federacja Rosyjska, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki stawiają sobie za cel: stworzenie nowego systemu walutowego, zwiększenie roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych oraz zreformowanie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ).
Jak wyjaśnia Cobus van Staden z południowoafrykańskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych:
„BRICS pozycjonuje się jako alternatywa wobec Zachodu i jako droga dla wschodzących potęg”.
Do tej pory odbyło się 14 dorocznych spotkań państw BRICS (2009–2022); w czwartek 1 czerwca 2023 roku trwa w Kapsztadzie posiedzenie, które poprzedza kolejny, planowany na sierpień, „szczyt” całej piątki.
Jednym z omawianych problemów jest nakaz aresztowania prezydenta Władimira Putina, który wydał Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za przymusową deportację ukraińskich dzieci z okupowanych terenów do Rosji.
Republika Południowej Afryki, gospodarz sierpniowego spotkania, jest bowiem zobowiązany do aresztowania Putina i odstawienia go do haskiego sądu. Dyskutowane są zatem różne warianty uniknięcia tej niewygodnej dla RPA sytuacji, łącznie z… przeniesieniem „szczytu” BRICS do Chin.
Bez wątpienia dla Republiki Południowej Afryki najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Putin zrezygnował z przyjazdu i wziął udział w spotkaniu on-line.
Sytuacji nie ułatwia opozycja w RPA, która za wszelką cenę chce uniknąć powtórki z roku 2015, kiedy Pretoria nie aresztowała ówczesnego prezydenta Sudanu Omara Hassana al-Bashira, również ściganego przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Zatem we wtorek 30 maja opozycyjna partia Democratic Alliance oświadczyła, że wniosła powództwo przedsądowe, które miałoby zmusić rząd do „wypełnienia swoich zobowiązań”, a więc zatrzymania prezydenta Federacji Rosyjskiej i przekazania go Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu „gdyby tylko Putin postawił stopę na południowoafrykańskiej ziemi” – zapowiedział Glynnis Breytenbach, piastujący w „gabinecie cieni” funkcję ministra sprawiedliwości.
RES na podst. Reuters
1 komentarz
Paweł Kopeć
1 czerwca 2023 o 18:24A nie lepiej, prościej i pewniej odstrzelić tow. Putina z kgb jak psa!?
Psy!
Wybaczcie…