W styczniu 1877 roku miński magistrat stanął przed ważnym dylematem. Na co wydać pieniądze z miejskiej kasy. Czy odmówić finansowania miejskiemu teatrowi, czy gaburnialnej „tiurmie”. Podjęcie tego wyboru podyktowane było pewną logiką, zakorzenioną w wydarzeniach sprzed 30 lat. Ale po kolei …
Kij i marchewka
Wzniesione w 1825 roku więzienie – Zamek Piszczałowski, był pierwszym tak dużym obiektem w gubernialnym Mińsku, kilka lat wcześniej przyłączonym do Imperium Rosyjskiego. Przynależność do tak ogromnego kraju zakładała rzecz jasna istnienie ogromnego więzienia, które mogłoby pomieścić wszystkich lokalnych buntowników, gdzie mogliby zatrzymywać się zesłańcy na Syberię – pisze Dmitrij Drozd w gazecie Nasza Niwa .
Czy 30 lat to z punktu widzenia historii dużo? Ślady odchodzącej do historii tych zim Rzeczpospolitej – były w Mińsku widoczne na każdym kroku, wszędzie. Języka rosyjskiego w mieście prawie nie było słychać, a jeśli już, to rozmawiali w nim przysłani z Rosji urzędnicy lub wojskowi. Ulica – ulicą, a w urzędach? W większości instytucji dokumentacja była prowadzona po polsku, a w unickich cerkwiach, gdzie modliła się większość ludności, można było usłyszeć „język lokalny”.
Nie pisano o tym później w naszych podręcznikach (na Białorusi), ale kwestia szybkiej rusyfikacji ludności była aktualna jeszcze pół wieku po przyłączeniu dzisiejszych ziem białoruskich do Rosji. Żeby zmusić ludzi do używania „normalnego” języka, zastosowano metodę kija i marchewki: Dla tych, którzy nie akceptują nowej władzy – więzienie i Syberia, a Ci, którzy pogodzili się z życiem w imperium, – rosyjski teatr.
Jeszcze w latach 40-50. XIX wieku kultura rosyjska traktowana była w Mińsku jako kultura obca, niezrozumiała i musiała konkurować z polską. I nawet stworzony na polecenie władz rosyjski teatr, nie był w stanie istnieć bez spektakli wystawianych w języku polskim. Należy zauważyć, że w tym czasie w Mińsku działał już teatr, w którym po raz pierwszy wystawiono w języku białoruskim sztukę Wincentego Dunin-Marcinkiewicza (po polsku również). Ale, oczywiście nikomu do głowy nie przyszło, żeby teatrowi zaproponować wsparcie finansowe państwa. Wszystkie przedsięwzięcia odbywały się na koszt własny.
Tolerancja narodowa i religijna stawała się przeżytkiem i odchodziła stopniowo w zapomnienie: wprowadzano ustawodawstwo rosyjskie, dokumenty sporządzano wyłącznie w języku rosyjskim, rozpoczęła się likwidacja Kościoła grekatolickiego (unickiego) a Kościół katolicki został poddany dyskryminacji, podobnie jak języki – najpierw polski, a następnie białoruski. Na mińszczyznę masowo napływali urzędnicy i właściciele ziemscy z wielkoruskich prowincji, a Polacy zostali objęci zakazem nabywania ziemi, co z czasem ostatecznie zmieniło ogólny obraz w regionie. A po represjach, które nastąpiły po upadku Powstania Styzcniowego, przez bardzo długi okres, o rozwoju jakiejkolwiek innej kultury prócz rosyjskiej, nie mogło być nawet mowy.
Wynagrodzenie tylko za spektakle w języku rosyjskim
1 sierpnia 1846 stojący na czele mińskiej guberni A. W. Semionow zwrócił się do gubernatora wileńskiego F.J Mirkowicza z następującą prośbą:
„Wasza Ekscelencjo, w kwietniu 1846 roku udzieliłem zgody aktorowi Wierżbickiemu na wystawienie spektakli teatralnych w mińskiej guberni pod warunkiem, że obok sztuk wystawianych w języku polskim, zostaną wystawione również w języku rosyjskim. Korzystając z tego pozwolenia, Wierżbickij powołał grupę mińskich aktorów, z którymi – pod jego przewodnictwem, od 2 czerwca do 6 lipca zostało wystawione 13 spektakli – po polsku i rosyjsku. Tak więc, za pozwoleniem Waszej Ekscelencji dokonaliśmy w tym roku w Mińsku, idąc za przykładem Wilna, udanego doświadczenia, zaprezentowania rosyjskich sztuk wraz z polskimi a i publiczność z przyjemnością odwiedziła teatr.
Uznając stałe wsparcie i konsolidację przedstawień teatralnych w języku rosyjskim w teatrze Mińsku, jakże ważne i niezbędne do przyswajania i rozprzestrzeniania się języka rosyjskiego wśród mieszkańców tego kraju, oraz stwierdzając, że dochodów pochodzących z przedstawień byłoby zbyt mało, pozwolę sobie pokornie prosić Waszą Ekscelencję o wydzielenie przykałdem Wilna 2 tysięcy rubli srebrem rocznie, na utrzymanie teatru rosyjskiego w Mińsku i na gaże dla aktorów reprezentujących sztukę rosyjską”.
Zwróćmy uwagę, że gaże proponuje się wypłacać wyłącznie aktorom występującym w spektaklach granych w języku rosyjskim. Odpowiedź z Wilna świadczy o jednomyślności w postrzeganiu „konstruktywnej roli” teatru przez tamtejsze naczalstwo na wszystkich poziomach rosyjskiej władzy, włączając imperatora:
„… biorąc pod uwagę, że instytuacja, jaką jest Rosyjski Teatr w Wilnie wystawiający spektakle rosyjskie wraz z polskimi, przyniosła znczne korzyści, pozwalając tamtejszym mieszkańcom zaznajamiać się z językiem rosyjskim i twórczością naszych pisarzy dramatycznych, oraz uznając stałe wsparcie przedstawień teatralnych w języku rosyjskim w Mińsku nie tylko za użyteczne, ale również konieczne, wnioskuje się o przyznanie po 2 tys. rubli srebrem rocznie pochodzących z dochodów miasta Mińska na utrzymanie tam teatru, dodając również, że powyższa kwota może być wydzielona bez trudności, o ile zostaną przerzucone również na Ziemskie pobory guberni mińskiej wydatki, ponoszone obecnie przez skarbnicę miejską do 1600 rub. na utrzymanie zamku więziennego oraz na zakwaterowanie wojska.
Tak więc widzimy, że najwyższe władze zobowiązały i nałożyły na barki mieszkańców Mińska obowiązek utrzymania „pożytecznych i niezbędnych” dla Imperium Rosyjskiego instytucji – rosyjskiego teatru – który miał ich rusyfikować. Rzekomo zostali zwolnieni z opłaty w wysokości 1600 rubli w srebrze, które do tej pory corocznie przekazywali na utrzymanie jeszcze bardziej „użytecznego i niezbędnego” mińskiego zamku więziennego, ale przerzucili je teraz na Ziemskie pobory z mińskiej guberni (czyli również z mieszkańców mińskiej guberni).
Biorąc pod uwagę fakt, że skarbnica miasta miała obowiązek wpłacać 2 tys. rubli rocznie na utrzymanie teatru rosyjskiego, „użyteczna” instytucja obciążyła budżet miasta o kolejne 400 rubli.
Rada Miejska protestuje
To wszystko to nic, ale poczynając od 1859 roku Mińska Izba Skarbowa…”zapomniała” odliczać określoną wcześniej kwotę, czyli miasto nadal utrzymywało teatr i więzienie a obiecana rekompensata przestała wpływać z gubernialnego budżetu. Poczynając od roku 1870 na miasto spadły jeszcze koszty ogrzewania i oświetlenia mińskiego zamku, a od 1872 czyszczenia kominów. Ponadto, „z powodu nieprawidłowego obliczenia przez mińską Izbę Skarbową, na Mińsk znowu spadło – bez jakichkolwiek rekompensat i pomimo jasno wyrażonej woli Jego Ekscelencji, utrzymanie urzędników policyjnych, zakup kożuchów dla stójkowych i budek wartowniczych, oczyszczanie latryn w Zamku Piszczałowskim i kominów w szpitalu wojskowym”.
Do stycznia 1877 roku za utrzymanie więzienia i teatru gubernialna skarbnica jest winna miastu 30 400 rubli srebrem. Deputowani Mińska poprosili więc władze guberni o zaliczenie tej kwoty na poczet rozliczenie istniejącego długu wobec skarbnicy miejskiej, albo na „zwolnienie miasta od opłat ponoszonych na utrzymania teatru”.
Stojący na czele mińskiej guberni odpisał: „….prośba Wasza…., chociaż została przeze mnie przedstawiona Ministrowi Spraw Wewnętrznych, to odpowiedzi nie otrzymałem, więc od tej pory oczekując na odpowiedź od ministra, i w nawiązaniu do 4 punktu art. 139. „Przepisów miejskich”, Mińsk jest zobowiązany wypłacać na utrzymanie teatru kwoty w wysokości 2.tys. rubli. rocznie przez trzy lata, począwszy od roku 1878”.
Innymi słowy, miastu proponowano zapłacenie za teatr 6 tys. rubli srebrem awansem za 3 lata. Nieoczekiwanie dla władz guberni mińskiej deputowani rady miejskiej wykazali się odwagą i zdecydowali: wydzielić na teatr z budżetu miasta nie 2 tys. rubli, ale tylko 400 rocznie, czyli tę różnicę, do której miasto zostało zobowiązane początkowo …
Dojrzewał konflikt, który został nieco złagodzony decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych przyjętą sześć miesięcy później, w lipcu 1878 roku, nakładającą na skarbnicę gubernialną umorzenie długów Mińska w wys. 30.400 rubli. srebrem oraz dalsze finansowanie więzienia i teatru według przyjętego schematu. Czyli miastu nakazano płacenie 2 tys. rubli rocznie na teatr, a kwestia kompensacji nie została rozwiązana.
Pod wielką presją Rada Miasta musiała zastosować się i znaleźć pieniądze, przede wszystkim kosztem zwiększenie opłat za wynajem budynków miejskich przez ówczesnych właścicieli. Udało się „wyskrobać” 1 tys. rubli. Ale starosta Kazarinow nie ustępował, jeszcze w październiku 1878 roku problem nie był rozwiązany. Korespondencja z władzami gubernialnymi przybrała zupełnie inny odcień: „ponieważ Miejska Duma Mińska w bieżącym roku odmawia zapłacenia 2 tys. rubli. srebrem na utrzymanie teatru, ale nadal potrzebuje tych pieniędzy na rozpoczęcie działań teatru, proponuje Radzie Miejskiej zapłacenie w ciągu siedmiu dni 2 tys. rubli. srebrem. na utrzymanie teatru, nie zwracając uwagi na zalecenia Dumy, które nastąpiły w tej sprawie. Przy czym wyjaśnienie Radzie Miasta, że wymóg ten … jest wiążąca bez zgody Dumy”.
W grudniu 1878 roku Kazarinow został zmuszony wypełnić żądania. Rada Miasta próbowała skarżyć się na zaistniałą sytuację na najwyższym poziomie, wysyłając list do Senatu. Ale „Senat skargę potraktował jako nie zasługującą na uwagę, i pozostawił ją bez żadnych konsekwencji …”.
W rezultacie mieszkańcy Mińska, Polacy i Białorusini zobowiązani zostali do utrzymywania rosyjskiego teatru oraz innych działań rusyfikacyjnych, a konsekwencje tego czujemy do dziś; obecnie wielu uważa Mińsk i całą Białoruś, jako integralną część „rosyjskiego świata”. I trzeba rozumieć, że nie jest to naturalny stan rzeczy, ale rezultat ponad 200-letniego polityki, którego mottem było hasło „zawsze byliśmy razem” – doskonały slogan propagandowy, daleki od prawdy historycznej.
Kresy 24.pl za nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!