Za 2500 dolarów miał strzelać do Amerykanów. Amerykanów nie znalazł, znaleźli go za to ukraińscy żołnierze. I tak miał wiele szczęścia, jego towarzysze broni nie przeżyli tego spotkania.
– Do lotniska w Doniecku próbował przedostać się samochód z piętnastoma „separami”. Wywiad zadziałał raz – dwa. Półtora dziesiątka trupów, jednego pozostawiliśmy żywego – powiadomił w Facebooku doradca prezydenta Poroszenki Jurij Biriukow.
Opublikował on też nagranie z przesłuchania zatrzymanego separatysty. Okazał się nim palacz z koksowni, mieszkaniec miasta Jasynowata w obwodzie donieckim. Za pracę w koksowni władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej nie płaciły, ale za udział w „wojnie z Amerykanami” obiecały płacić 2500 dolarów miesięcznie. Co prawda w ukraińskich hrywnach, bo pensje w walucie wroga wypłacano tylko kadrze dowódczej.
– Powiedzieli mi, że amerykańskie wojska weszły na terytorium obwodu ługańskiego i donieckiego. Powiedzieli mi, że amerykański kontyngent. Ale Amerykanów nie widziałem – wyznaje jeniec. Teraz przyznaje się do błędu i sam prosi, żeby wydano mu automat. Ofiara propagandy obiecuje, że chce odkupić winy własną krwią.
Kresy24.pl/tsn.ua
https://www.youtube.com/watch?v=D2OO2P0EagE
1 komentarz
sorbi
23 stycznia 2015 o 09:16DOwódcom sowieckich najemników, sowieckim sołdatom i kadrze płacą w dolarach bo hrywna coraz mniej warta ,a czerwony róbel tyle co żadkie gówno i im dłużej będzie trwała wojna z imperialną pijacką babuszką rossiją, tym bardziej będzie się to sowieckie g….dewaluowało.