Jak podała rosyjska oficjalna agencja TASS, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i szef sztabu generalnego armii rosyjskiej gen. Walerij Gierasimow (na zdjęciu) odbyli niezaplanowane wizyty w Izraelu, Niemczech i Francji.
25 lip 2018 Azja i Zakaukazie, Rosja, Ukraina 2 comments
Jak podała rosyjska oficjalna agencja TASS, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i szef sztabu generalnego armii rosyjskiej gen. Walerij Gierasimow (na zdjęciu) odbyli niezaplanowane wizyty w Izraelu, Niemczech i Francji.
Moskwa podaje też, że z kolei podczas wizyty w Berlinie następnego dnia, 24 lipca, przedstawiciele Rosji rozmawiali o „warunkach powrotu do domu uchodźców syryjskich” i Ukrainie. Tego samego dnia w Paryżu Rosjanie rozmawiali z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem, również, według oficjalnego komunikatu, o Syrii i Ukrainie.
Oprac. MaH, tass.com
fot. mil.ru, CC BY 4.0
Brak powiązanych wiadomości
Drogi Użytkowniku,
w związku z obowiązywaniem Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszej strony. Zamykając ten komunikat (kliknięcie w przycisk "Przejdź do serwisu") oświadczasz, że zapoznałeś się z treścią Polityki Prywatności i zgadzasz się na wskazane w wymienionym dokumencie działania.
2 komentarzy
zarył
29 lipca 2018 o 10:10Cóż mogą ławrow z gerasimowem? Nic nie mogą. Mogą tylko przyznać, że Naród Ukraiński wybrał dalszy rozwój z orientacją na Zachód. Rosja tez mogła to zrobić, ale po 2000 roku władcy rosji wybrali opcję azjatycką, nie pamiętając o tym, że od stu lat rosja wśród narodów, cywilizacyjnie nie znaczy nic. A o tym, żeby być „trzecim Rzymem” już na zawsze w Moskwie mogą zapomnieć.
Victor
29 lipca 2018 o 22:10Na Węgry nie muszą latać. Wystarczy wezwać premiera Orbana „na konsultacje” do Moskwy. Stawi się w wyznaczonym terminie i zgodzi na wszelkie „propozycje” rosyjskie. Aha, i nie ma co go pytać o zdanie w sprawie Ukrainy, bo w pełni popiera rosyjskie stanowisko w tej sprawie.