W Londynie i Paryżu bolszewików traktowano jak chorobę, która minie wraz z końcem wojny. Sytuacja szybko się jednak zmieniła i ostatecznie państwa ententy zdecydowały się wysłać do Rosji wojska. Jednak w praktyce realizowały raczej własne interesy, niż rzeczywiście pomagały w walce z bolszewikami.
Początkowo rządy Wielkiej Brytanii i Francji nie zamierzały wysyłać wojsk do Rosji – doskonale zdawały sobie sprawę z wycieńczenia społeczeństw przeciągającą się wojną. Brytyjczycy chcieli wesprzeć wszystkie wiarygodne siły – rosyjskie i nierosyjskie, chcące walczyć z bolszewikami – środkami finansowymi i doradcami wojskowych. Ale jednocześnie starali się utrzymać kontakty z bolszewikami. Była to część planu zaprowadzenia we wschodniej Europie nowego ładu powojennego – alianci przewidywali utworzenie „nowej, demokratycznej Rosji” i uzyskanie niepodległości przez narody wchodzące dotąd w jej skład: Gruzinów, Ormian, Ukraińców, Polaków, narody bałtyckie i inne.
Jednak kiedy w grudniu 1917 roku bolszewicy zawarli z Niemcami i Austro-Węgrami zawieszenie broni, stało się jasne, że państwom centralnym udało się wyplątać z wojny na dwa fronty i wszystkie siły skupią na Zachodzie. Pokój brzeski z marca roku następnego potwierdził te obawy. W rządzie Davida Lloyda George`a zwolennikami interwencji byli: członek Gabinetu Wojennego Alfred Milner, minister blokady Robert Cecil oraz minister wojny i lotnictwa Winston Churchill. We Francji za wysłaniem wojsk do Rosji opowiadali się premier Georges Clemenceau, minister spraw zagranicznych Stephen Pichon i gen. Ferdinand Foch. Podczas konferencji w Paryżu w grudniu 1917 roku strony uzgodniły nawet podział stref wpływów w Rosji: Wielkiej Brytanii przypadły Kaukaz i Okręg Wojska Dońskiego, Francji – Ukraina (z Krymem), Polska, Czechy i Słowacja. Alianci interesowali się również Syberią, obawiali się bowiem, że Niemcy zagarną ogromne ilości materiałów wojskowych i żywności składowane w opanowanym przez zbolszewizowany garnizon Władywostoku.
Gen. Foch proponował, aby ciężar interwencji – chodziło o kontrolę Kolei Transsyberyjskiej – wzięły na siebie USA i Japonia. Jednak amerykański prezydent USA Woodrow Wilson był sceptyczny; naiwnie uważał, że interwencja doprowadzi do podziału Rosji lub wojny domowej. W tej sytuacji również Japończycy wstrzymywali się z wysłaniem swoich wojsk do Rosji.
Konflikt jednak eskalował: na przełomie 1917 i 1918 roku nacjonalizacja gospodarki i terror WCzK znacznie utrudniły finansowe wsparcie aliantów dla ruchów antybolszewickich, tężał też opór wobec bolszewików.
Na Syberii i Dalekim Wschodzie
Pierwsi zaczęli działać Japończycy: między 12 a 18 stycznia 1918 roku na redę portu we Władywostoku wpłynęły dwa japońskie krążowniki „Iwami” i „Asahi” oraz okręt transportowy i lodołamacz. Zaskoczeni Brytyjczycy w porozumieniu z Francuzami chcieli skanalizować działania Japończyków, proponując, aby w ramach mandatu międzynarodowego objęli kontrolą Kolej Transsyberyjską, jednak uparcie sprzeciwiali się temu prezydent Wilson i sekretarz stanu Robert Lansing.
Amerykanie zmienili zdanie po desancie wojsk japońskich we Władywostoku – (5 kwietnia) – oficjalnie w celu ochrony obywateli japońskich, w rzeczywistości 300 marynarzy z eskadry kontradm. Kato było forpocztą dla większych sił japońskich w Rosji – oraz ewakuacja z Rosji Korpusu (Legionu) Czechosłowackiego. Jego żołnierze jechali z Ukrainy do Władywostoku i na mocy porozumienia z Francją stali się autonomiczną częścią armii francuskiej, która miała zostać wykorzystana na froncie zachodnim. W zamian za oddanie części broni uzyskali od bolszewików uznanie zbrojnej neutralności i zgodę na przejazd.
Jednak po drodze, za sprawą Trockiego, umowa ta została złamana. Przyczyną był błahy incydent, do którego doszło 14 maja 1918 roku w Czelabińsku: w sprzeczce z żołnierzami korpusu zginął jeniec z państw centralnych. Bolszewicy kilku legionistów, ale Czesi odbili ich i opanowali miasto, zagarniając przy okazji transport kolejowy z bronią. Trocki nakazał rozbrojenie i likwidację korpusu. Było to niewykonalne, bo składy kolejowe z 45 tys. żołnierzy czechosłowackich rozciągały się na niemal całej, liczącej ok. 7 tys. km, transsyberyjskiej linii kolejowej – od stacji Rtiszczewo k. Penzy do Władywostoku. Ostatecznie korpus opanował cała linię kolejową, a do końca lata 1918 roku, z pomocą oddziałów białych, zlikwidowali władzę bolszewików na Syberii i Dalekim Wschodzie.
Sukcesy legionistów spowodowały, że – tym razem z inicjatywy amerykańskiej – doszło do stworzenia koalicji USA, Japonii, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady, Włochy i Chin. Japończycy zgodzili się na wysłanie swoich wojsk do Rosji pod warunkiem zachowania swobody operacyjnej.
Czego chcieli alianci
Alianckie kontyngenty przybywały do Władywostoku od sierpnia 1918 do stycznia 1919 roku. Składały się z 2100 żołnierzy brytyjskich oraz doradców wojskowych z 25. Batalionu Pułku Middlesex i 9. Batalionu Pułku Hampshire (jednostek obrony terytorialnej przetransportowanych z Bombaju i Hongkongu), 500 żołnierzy wietnamskich z Francuskiego Batalionu Kolonialnego Piechoty, wspieranych przez baterię artylerii; około 4 tys. żołnierzy z Kanadyjskiego Syberyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego, 2500 żołnierzy z Włoskiego Korpusu Ekspedycyjnego na Dalekim Wschodzie, ok. 8 tys. żołnierzy z Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego „Syberia” oraz 72 tys. żołnierzy japońskich z 3., 5. i 12. Dywizji. Udział Chin ograniczył się do utrzymania kontroli nad Wschodniochińską Linia Kolejową, wspomagania oddziałów atamana Grigorija Siemionowa na Zabajkalu oraz uniemożliwienia bolszewikom eksportu rewolucji do Mandżurii i Mongolii. W sierpniu 1918 roku głównodowodzącym wojsk alianckich na Syberii i Dalekim Wschodzie został gen. Maurice Janin (w styczniu 1919 objął dowództwo nad Korpusem Czechosłowackim).
Rzecz jasna uczestnicy tego aliansu mieli różne cele. O ile Brytyjczykom chodziło o utrzymanie kontroli nad Koleją Transsyberyjską, a Francuzom o możliwie szybką ewakuację Legionu Czechosłowackiego, o tyle Amerykanie bacznie obserwowali działania Japończyków, którzy jawnie dążyli do utworzenia na Dalekim Wschodzie zależnego od nich państwa atamana Siemionowa, które stanowiłoby zaporę dla eksportu bolszewizmu oraz oparcie dla ich ekspansji na Mandżurię i północne Chiny.
Symptomatyczne, że ani Amerykanie, ani Brytyjczycy i Kanadyjczycy, poza niewielkimi starciami, nie walczyli z bolszewikami, ograniczając się do służby garnizonowej, doradztwa dla rządu adm. Kołczaka w Omsku, nadzoru nad obozami z jeńcami państw centralnych i wspierania działalności organizacji pomocowych m.in. YMCA i agend Czerwonego Krzyża (ich straty w ludziach na Syberii i Dalekim Wschodzie były wynikiem głównie ciężkiej zimy 1918/1919 i pandemii hiszpanki). Ciężar walk z Armią Czerwoną i bolszewicką partyzantką wzięli na siebie początkowo czechosłowaccy legioniści, żołnierze japońscy i w małym stopniu włoscy, a od początku 1919 roku uzbrojona przez Brytyjczyków i Amerykanów armia adm. Aleksandra Kołczaka.
Walki
Na Syberii i Dalekim Wschodzie bolszewicy przyjęli taktykę działań kombinowanych. Regularne oddziały Armii Czerwonej, które na tzw. froncie wschodnim liczyły ok. 86 tys. żołnierzy, od połowy 1919 roku skupiły się na odzyskiwaniu kontroli nad Koleją Transsyberyjską. Oprócz tego działały samodzielne oddziały partyzanckie, podejmujące operacje dywersyjne m.in. nad Amurem, na Zabajkalu i w tzw. Kraju Nadmorskim nad rzeką Ussuri. Inna sprawa, że np. dowództwo amerykańskie w swojej strefie operacyjnej – na zabajkalskim odcinku Kolei Transsyberyjskiej – nie ruszyło palcem, aby zwalczać bolszewicką partyzantkę.
Jeszcze latem 1918 roku Narodowej Armii Komitetu Członków Wszechrosyjskiego Zgromadzenia Konstytucyjnego pod dowództwem płk Władimira Kappela udało się wyprzeć bolszewików za Ural i zająć m.in. Symbirsk, Samarę, Ufę i Kazań, w którym przejęto ewakuowany z Piotrogrodu skarb Banku Państwowego Rosji. Na przełomie 1918 i 1919 wojska adm. Kołczak zajęły Perm, zagarniając 30 tys. jeńców, składy uzbrojenia i amunicji oraz flotyllę rzeczną. Jednak admirał okazał się bezradny wobec nadzwyczajnej mobilizacji i kontrofensywy wojsk dowodzonych przez Michaiła Frunzego i Michaiła Tuchaczewskiego. Latem 1919 roku bolszewicy odbili położone na zachodniej Syberii Złatoust i Czelabińsk, kluczowe miasta z węzłami kolejowymi, oraz Omsk, z którego na wschód ewakuował się rząd Kołczaka. Los admirała i białych na wschodzie Rosji był przesądzony.
Czerwoni biorą Syberię
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej blok aliancki w Rosji powoli się rozpadał. Między końcem kwietnia a początkiem czerwca 1919 roku został ewakuowany z Rosji Kanadyjski Syberyjski Korpus Ekspedycyjny, który w ciągu ośmiomiesięcznej ekspedycji stracił 19 żołnierzy (głównie zmarłych z chorób, nieszczęśliwych wypadków, jednego samobójstwa i czterech dezercji rosyjskich żołnierzy z jego składu). Jesienią (wrzesień-listopad) nastąpiła ewakuacja kontyngentu brytyjskiego, którego straty ludzkie były tak nikłe, że nie wspominają o nich nawet uczestnicy ekspedycji. W grudniu, kiedy mienszewicko-eserowskie Centrum Polityczne po cichu współpracujące z bolszewikami odsunęło Kołczaka od władzy, do wyjazdu zaczęli się szykować Amerykanie. 15 stycznia 1920 roku na stacji kolejowej Innokientiewskaja koło Irkucka eskortujący Kołczaka żołnierze Korpusu Czechosłowackiego, nie chcąc zadzierać ze zbolszewizowanymi kolejarzami syberyjskimi i za wszelką cenę próbując wydostać się z Rosji, wydali go w ręce nowej władzy, a ta bolszewikom, którzy rozstrzelali go na początku lutego. Ostatni żołnierze amerykańscy odpłynęli z Władywostoku 1 kwietnia 1920 roku.
Do klęski sił białych na Syberii walnie przyczynili się żołnierze czechosłowaccy, którzy kontrolowali Kolej Transsyberyjską. Pierwszeństwo podczas ewakuacji miały składy korpusu, wypełnione ludźmi, uzbrojeniem i ogromna ilością trofeów. Do osłony przed depczącą im po piętach Armią Czerwoną wydzielili wycofujące się z nimi oddziały białych i 5. Dywizję Strzelców Polskich płk Waleriana Czumy. Polacy, okrążeni na stacji kolejowej Klukwiennaja, musieli się poddać, na wschód udało się przebić jedynie ok. 900 żołnierzom. Natomiast Czesi, w zamian za wydanie „carskiego złota”, zawarli sojusz z bolszewikami. Dzięki czemu do lata 1920 roku zdołali opuścić Rosję.
Do 1922 roku na Dalekim Wschodzie próbowali mieszać jeszcze Japończycy, którzy wspierali dogorywające siły antybolszewickie – atamana Siemionowa i efemeryczny Tymczasowy Rząd Nadamurski Spiridona Mierkułowa. Jednak w wyniku ustaleń konferencji waszyngtońskiej Japonia znalazła się w izolacji i musiała ostatecznie wycofać się z Rosji. W 1925 roku, na mocy umowy radziecko-japońskiej, wojska cesarskie opuściły północny Sachalin.
Operacje pomocnicze
Na początku czerwca 1918 roku mocarstwa zdecydowały się o wysłaniu na południe i północ europejskiej części Rosji sojuszniczych kontyngentów wojskowych. Obie operacje, choć przeprowadzane w rejonach strategicznie dogodniejszych, miały być pomocnicze względem operacji syberyjskiej i dalekowschodniej. Celem nadrzędnym było odtworzenie frontu wschodniego przy pomocy Armii Ochotniczej tworzącej się w Okręgu Wojska Dońskiego i na północnym Kaukazie, a także uniemożliwienie stacjonującemu w Finlandii niemieckiemu korpusowi gen. Rüdigera von den Goltza i oddziałom fińskim przecięcia komunikacji na murmańskiej linii kolejowej oraz przejęcia zaopatrzenia wojennego, które w czasie wojny alianci dostarczyli do Murmańska i Archangielska.
Główny ciężar działań wzięły na siebie USA, Wielka Brytania i Francja. Ale na południu Rosji zaangażowanie wojskowe aliantów było symboliczne: Francja i Wielka Brytania wspierały Armię Ochotniczą, a później Siły Zbrojne Południowej Rosji gen. Antona Denikina i Piotra Wrangla przede wszystkim uzbrojeniem i amunicją. Tyle tylko, że wsparcie było daleko niewystarczające i często wybrakowane, za to kosztowało niemało (płatność realizowano w zbożu i innych produktach żywnościowych, ropie naftowej lub na kredyt). W grudniu 1918 roku Francuzi zajęli Odessę, Chersonez i Sewastopol, a Brytyjczycy Baku i kaukaskie pola naftowe. Brytyjczycy i Francuzi przerzucili w ten rejon łącznie ok. 40 tys. żołnierzy, z czego walkę podjął tylko wspierający oddziały francuskie w Odessie ponad dwudziestotysięczny Grecki Korpus Ekspedycyjny gen. Konstantinosa Nidera. Interwencja na południu Rosji dobiegła końca w kwietniu 1919 roku, kiedy decyzją Rady Najwyższej Mocarstw większość alianckich sił lądowych ewakuowano do Rumunii, a po buncie marynarzy francuskich z Morza Czarnego wycofano również okręty. Do 1920 roku przy sztabach wojsk białych alianci utrzymywali tylko misje wojskowe.
W marcu 1918 roku do Murmańska przybyło 170 żołnierzy brytyjskiej piechoty, morskiej na mocy porozumienia z Murmańską Radą Krajową o wsparciu przeciw Finom i Niemcom. W czerwcu 1918 roku na Półwyspie Kolskim znajdowało się juz 2 tys. żołnierzy brytyjskich i amerykańskich, którzy kontrolowali prowadzącą do Piotrogrodu i Archangielska linię kolejową. Na początku sierpnia w Archangielsku wylądował dziewięciotysięczny korpus brytyjsko-kanadyjsko-australijski na czele z głównodowodzącym siłami alianckimi na północy Rosji gen. Frederickiem Poolem, który przejął miasto wyzwolone spod władzy bolszewików przez oddziały kpt Grigorija Czaplina. Niestety, okazało się, że bolszewicy zdołali zawczasu przetransportować materiały wojskowe do Wołogdy. W Archangielsku powstał Tymczasowy Rząd Okręgu Północnego z premierem Nikołajem Czajkowskim, który zaczął formować tzw. Armię Północną pod dowództwem najpierw gen. Władimira Maruszewskiego, a następnie gen. Jewgienija Millera. Alianci – do Brytyjczyków dołączył pięciotysięczny Amerykański Korpus Ekspedycyjny – chcąc odzyskać swoją własność zaczęli posuwać się w głąb guberni archangielskiej. Północny klimat i bezdroża tajgi utrudniały działania zbrojne, które prowadzono głównie wzdłuż rzek Waga i Północna Dźwina. Do ich kontrolowania i komunikacji alianci wykorzystywali zorganizowaną naprędce flotyllę monitorów. W październiku 1918 roku Poola, który wbrew instrukcjom zaczął się mieszać w politykę rządu Czajkowskiego, wysłano na południe Rosji, a jego miejsce zajął gen. Edmund Ironside.
Sytuacja aliantów szybko się pogorszyła: wybuchła epidemia zawleczonej z Europy hiszpanki, na żołnierzy padł strach, bo bolszewicy zaczęli mordować i podrzucać okaleczone zwłoki jeńców. Na domiar złego wojska Ironside`a utknęły w Rosji, bo zimą ich ewakuacja była niemożliwa. Bolszewicy zaś, dzięki sprytnej propagandzie, skutecznie obniżali morale interwentów. W wojskach alianckich mnożyły się bunty, a na początku 1919 roku do ofensywy ruszyła Armia Czerwona. W styczniu pod Szenkurskiem 6. Armia Dymitra Nadieżnego i partyzanci zmusili amerykański garnizon do ucieczki na północ. Latem 1919 roku Ironside otrzymał uzupełnienia w postaci dwóch brytyjskich brygad ochotniczych (ok. 8 tys. żołnierzy). Zamierzał połączyć się idącymi ze wschodu dywizjami Kołczaka. W sumie jego wojska wraz siłami Millera liczyły 32 tys. żołnierzy. Nadieżny miał tylko 23 tys. Kontrofensywa straciła sens po klęskach admirała. Ponownie zaczęli buntować się żołnierze: w lipcu żołnierze z batalionu słowiańsko-brytyjskiego, skompletowanego z jeńców bolszewickich, więźniów z Archangielska, a także z ochotników, zamordowali swoich oficerów i uciekli do bolszewików.
Wraz ze wznowieniem żeglugi rozpoczęła się ewakuacja wojsk alianckich z północnej Rosji. Ironside ograniczył się do obrony Archangielska i lądowego połączenia z Murmańskiem. Osamotniona armia gen. Millera broniła się do zimy 1920 roku. W lutym bolszewicy odzyskali Archangielsk, a w marcu Murmańsk. W dwuletniej operacji Brytyjczycy stracili ok. 526 zabitych i zmarłych, Amerykanie – ponad 200 zabitych, zaginionych i jeńców.
Opr. TB
fot. Defilada Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego „Syberia” we Władywostoku w sierpniu 1918 roku/wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!