Od dawna słyszymy głosy płynące ze strony Unii Europejskiej, że to więźniowie polityczni są główna przeszkodą, stojącą na drodze dialogu między UE a Białorusią. Ale ta sama unia, która domaga się uwolnienia i rehabilitacji „wszystkich więźniów politycznych”, nigdy nawet nie zająknęła się o ich rzeczywistej liczbie czy nazwiskach tych, których uważa za politycznych.
„Żądamy uwolnienia wszystkich więźniów politycznych” – od trzech lat słyszymy ten postulat ze strony polityków Unii Eurpejskiej. Problem w tym, że tak naprawdę nie wiadomo, których więźniów Europa chciaby widzieć na wolności. Pojawiły się też rozbieżności co do liczby więźniów, których UE uznaje za politycznych.
Jak informuje strona internetowa Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, 17 lutego podczas spotkania p.o. szefa tej organizacji Walentyna Stefanowicza i szefa Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Olega Gułaka z przedstawicielami jednego ze starych krajów członkowskich UE, białoruscy obrońcy praw człowieka dowiedzieli się, że unia za więźniów politycznych uznaje tylko …. sześciu Białorusinów.
Przy czym dyplomaci nie są w stanie wyjaśnić, kogo konkretnie mają na myśli, które nazwiska znalazły się na „uprzywilejowanej” liście UE.
Euroradio z prośbą o wyjaśnianie tej, bądź co bądź ważnej kwestii zwróciło się do przedstawicielstwa UE na Białorusi.
Niestety, na komentarz w sprawie dokładnej liczby więźniów, których Europa uznała za politycznych, dziennikarze nie doczekali się. Nie podano im też nazwisk ani kryteriów, jakimi kierują się urzednicy przy „wyborze”.
Największe obawy ze strony obrońców praw człowieka budzi nieznajomość zasad, niespójność stanowiska, brak przejrzystych procedur w podejmowaniu decyzji ws. przyznawania więźniowi statusu „politycznego”.
„Według białoruskich obrońców praw człowieka, na chwilę obecną za kratkami przebywa 11 więźniów politycznych. W europejskim przedstawicielstwie spraw zagranicznych mowa jest o dziewięciu „poitycznych”, Karta wymienia trzynastu, a Amnesty International – pięciu więźniów politycznych. W Unii Europejskiej sytuacja nie jest jasna ponieważ nie ma tam konkretnych kryteriów, kogo uznać za więźnia politycznego. Unia trzyma się z boku i nie swojej listy z naziskami nie ogłasza. Czasem mówi o istnieniu na Białorusi więźniów politycznych, ale nie mówi o konkretnej liczbie” – wyjaśnia euroradio.fm prawnik z Białoruskiego Domu Praw Człowieka Władimir Jaworskij.
Tak więc ilu więźniów mają zwolnić białoruskie władze, jeśli nagle zdecydują, że chcą wypełnić żądania Europy, pięciu, siedmiu, dziewięciu a może trzynastu?
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!