Gdy władze Białorusi zapewniają, że taktyka walki z pandemią Covid-19 podjęta przez państwo jest najlepsza z możliwych, ukrywając prawdziwe statystyki zakażeń koronawirusem, w społeczeństwie pojawia się coraz większy niepokój.
Po tym, jak 17 kwietnia zarejestrowano rekordowy wzrost liczby przypadków, Ministerstwo Zdrowia RB przestało podawać całkowitą liczbę zarażonych COVID-19 na Białorusi.
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu minionej doby na Białorusi z powodu Covid-19 zmarły dwie osoby. Resort nie podał przy tym ogólnej liczby zakażonych, poinformował tylko o liczbie osób hospitalizowanych. Podał też, że zmarło w sumie 47 osób zakażonych Covid -19..
„Według stanu na 19 kwietnia (…) w szpitalach przebywa 3538 osób” – poinformowało MZ.
Biorąc pod uwagę stan z soboty (3282), wynika, że w ciągu doby z Covid-19 trafiło do szpitali 256 osób.
Ostatni raz Ministerstwo Zdrowia podało, że ogólna liczba zainfekowanych wynosi – 4779 osób. To dane z piątku. Ta sama liczba pojawia się w danych WHO, zaktualizowanych 20 kwietnia rano. W kolumnie „nowe przypadki” WHO zaznaczyło zero.
Dla Białorusinó może to oznaczać tylko jedno – sytuacja wymknęła się spod kontroli, a rzeczywista liczba zarażonych każdego dnia może już rosnąć nie w setkach, ale w tysiącach.
Wygląda na to, że Łukaszenka za wszelką cenę postanowił zorganizować subotnik zaplanowany na 25 kwietnia i paradę 9 maja, nawet jeśli narod przypłaci za to zdrowiem lub życiem.
Ale jak zauważa na portalu tut.by Uljana Pobojed, pozbawiając społeczeństwo statystyk, władza pozbawia je możliwości odpowiedniej oceny sytuacji a w konsekwencji właściwej ochrony przed pandemią.
Dziennikarka zwraca uwagę, że gdy po wybuchu pandemii, we wszystkich krajach na świecie służby medyczne informowały o każdym zarejestrowanym przypadku, urzędnicy w białoruskim resorcie zdrowia albo ignorowali pytania albo udzielali odpowiedzi w taki sposób, który zamiast odpowiedzi przynosiły więcej pytań. Na pytania o aktualne statystyki wciąż odpowiadają: „Co ci to da? Po co wam te informacje?”.
Przypomnijmy, że granice Białorusi nie zostały zamknięte, nie została wprowadzona kwarantanna, masowe (w tym sportowe) wydarzenia nie zostały zawieszone, przygotowania do parady 9 maja trwają, chociaż COVID-19 stwierdzono w jednostkach wojskowych, nie zamknięto szkół, przedszkoli, nawet tych, które stały się ogniskami infekcji. Po wielkanocnej (wiosennej) przerwie tygodniowej białoruskie dzieci wróciły do szkolnych ławek.
To na co zdobył się rząd, to rekomendacje; noszenia maseczek, utrzymywanie dystansu, nie posyłanie dzieci do tych szkół, gdzie stwierdzono ogniska epidemii, unikanie zatłoczonych miejsc – jeśli to możliwe, no i częste mycie rąk.
„Swoje życie musicie wziąć we własne ręce, lepiej o nie zadbacie niż ja albo Pan Bóg”, radził wczoraj e cerkwi Łukaszenka.
Ale żeby zrozumieć, dlaczego tak ważne jest przestrzeganie tych zaleceń i podejmowanie ważnych życiowo decyzji, społeczeństwo potrzebuje również statystyk i ich odpowiedniej analizy.
Informacja o liczbie zainfekowanych, ich wieku, pokazuje tendencje, w jakim punkcie znajduje się ludność. Bez tej liczby nie zdajemy sobie sprawy, kiedy należy wzmocnić środki ostrożności w rodzinie, w pracy, w domu, nie wiemy, kiedy epidemia się zmniejszy, i możemy trochę odetchnąć.
Prezydent Łukaszenka zapewniał w ubiegłym tygodniu, że żaden Białorusin nie umarł i nie umrze z powodu koronawirusa. Z jakiego zatem powodu? Zapalenia płuc? Czyżby?
„Czy koronawirus nie sieje spustoszenia w organizmie, nie wpływa na pracę serca, nerek i innych organów? Dane dotyczące przyczyn śmiertelności pomogłyby zrozumieć, kto jeszcze jest zagrożony.
Statystyki pacjentów według obwodów, regionów pomogłyby ustalić, gdzie znajdują się obszary zagrożone epidemią, pozwoliłyby rodzicom podjąć decyzję – posłać dziecko do szkoły czy je zatrzymać w domu.
Statystyki dotyczące dynamiki rozwoju pandemii mogłyby pokazać, które metody walki działają, a które nie. Mogłyby powiedzieć, co się zmieni po Wielkanocy. A jeśli wykażą zauważalny wzrost liczby chorych, być może uratują Białorusinów przed wybuchem zarazy w czasie Radunicy i majówki.
Pozbawieni statystyk, Białorusini zostali pozbawieni możliwości odpowiedniej oceny sytuacji i ochrony swoich rodzin poprzez podejmowanie świadomych decyzji.
I to nie jest kwestia polityki, krytyki władzy czy ideologii państwa. To najważniejsza kwestia – to bezpieczeństwo każdego Białorusina” – pisze Uljana Pobojed i podkreśla, że pokazanie prawdziwych liczb ws. COVID-19 byłoby probierzem troski państwa o bezpieczeństwo obywateli.
oprac. ba na podst. tut.by.belaruspartisan,by
2 komentarzy
kronon
20 kwietnia 2020 o 15:35W bialoruskich aptekach juz dawno niema w sprzedazy maseczek – skonczyly sie miesiac temu! Na maseczki dla lekarzy i pielegniarek pieniadze zbieraja wolontarjusze. Tym czasem na defilade na 9 maja panstwo Bialoruskie „inwestuje” ok. 2,2 mln. dolarow. Na rozkaz dyktatora MZ Bialorusi ukrywa dane statystyczne ws. chorych na COVID-19. Lukaszenka stworzyl system w ktorym kazdy jego absurdalny rozkaz wykonuje sie bezwzglednie! A co dopiero bedzie jak zapracuje bialoruska elektrownia jadrowa? Ten szalony dyktator potrafi zrobic powtorke z Czarnobyla! Szkoda ze bialorusini nie potrafia sie zjednoczyc i usunac niebiezpiecznego tyrana!
Stary Olsa
24 kwietnia 2020 o 02:41marzenie,wolność dla naszego bratniego narodu,jak tylko Białorusini podniosa głowę to ich ruscy „bracia” zaraz zaczna wyzwalać