W nocy 17 kwietnia doszło do ataku na rosyjskie lotnisko w Dżankoj na Krymie, gdzie oprócz lotnictwa stacjonował dywizjon obrony powietrznej składający się z zestawów obrony powietrznej S-400.
Skutkiem uderzenia było zniszczenie czterech wyrzutni S-400, co najmniej trzech radarów: 92Н2Е, 91Н6Е oraz unikalnego kompleksu „Fundament-M”. Po ataku natychmiast pojawiło się pytanie: ile ATACMS potrzeba, aby całkowicie unieruchomić krymską obronę powietrzną? Rozwiążmy to – pisze ukraiński ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko.
Po ataku na lotnisko w rejonie Dżankoj rosyjskie media propagandowe natychmiast donosiły, że Ukraina przeprowadziła atak rakietami balistycznymi ATACMS, ale wszystkie zostały zestrzelone. Potem zaczęły pojawiać się doniesienia, że może nie wszystkie… a po pewnym czasie wiwaty rosyjskich patriotów całkowicie zagłuszył paniczny nastrój – ze względu na rzeczywiste skutki ataku.
Następnie opublikowano film przedstawiający wystrzelenie sześciu rakiet MGM-140B Block 1A, który przypisano atakowi na Dżankoj, i na tej podstawie oszacowano, że potencjał uderzenia wynosił dokładnie sześć rakiet balistycznych.
Z kolei opublikowane później zdjęcia satelitarne lotniska w Dżankoj wyraźnie pokazały sześć roztrzaskanych, oddalonych od siebie stanowisk ogniowych. Oznacza to, że wszystkie rakiety dotarły do celu.
Skuteczność uderzenia okazała się maksymalna, ale pojawia się pytanie: ile łącznie rakiet tego typu będzie potrzebnych, aby unieruchomić rosyjską obronę powietrzną na Krymie?
Myślę, że nie trzeba być geniuszem, aby to w ogóle obliczyć, aby wyprowadzić z gotowości bojowej komponenty obrony powietrznej dalekiego zasięgu, takie jak system obrony powietrznej S-400 na Krymie, potrzeba co najmniej 24 rakiet MGM-140B Block 1A- pisze Kowalenko.
Dodaje, że to przy założeniu, że celem jest całkowite zneutralizowanie systemu obrony powietrznej S-400 na Krymie.
Jak wskazuje ekspert, uderzenia na lotniska w Berdiańsku i Ługańsku w 2023 r. oraz na Dżankoj w 2024 r. pokazały, że na pierwszy rzut oka nienowa rakieta balistyczna MGM-140B Block 1A jest celem nieosiągalnym dla rzekomo nowoczesnych rosyjskich systemów obrony powietrznej.
Niska skuteczność przechwytywania tych rakiet czyni je poważnym zagrożeniem dla systemu obrony powietrznej S-400, a konsekwencją może być całkowite „wyłączenie” Krymu z komponentu obrony powietrznej dalekiego zasięgu.
Wydawać by się mogło, że pozostaje już tylko niewielka sprawa – otrzymać od Stanów Zjednoczonych wystarczającą ilość tego komponentu, aby dokończyć rozpoczęte prace i otworzyć przestrzeń powietrzną Krymu na kolejną fazę operacji.
ba za war.obozrevatel.com
2 komentarzy
TowarzyszMao
23 kwietnia 2024 o 14:50Myślę że dostaną i użyją tyle ile będzie trzeba gdyż Biden potrzebuje wielkiego sukcesu przed wyborami i żeby pokazać amerykańskiemu podatnikowi że jego dolary nie zostały zmarnowane na Ukrainie. Miło będzie patrzeć jak ruskie bydło wyrywa z Krymu przez most , o ile jeszcze będzie stał albo wpław , przeklinając bandytę Putina.
Adrian
23 kwietnia 2024 o 15:37Ukraina nie ma startargicznych możliwości do odbicia Krymu i Donbasu. Taktycznie za sprawą dronow preferowana formą walki jest obrona. Należy się zastanowić co zrobić żeby za rok Ukraina nie była w podbramkowej sytuacji jak dziś. Kolejnej nieudanej ofensywy, zużycia amunicji i braku mobilizacji mogą za rok nie przetrwać. Z mobilizacją są rok w plecy i pewnych zaniedbań już nie naprawią, Ci którzy zginęli już niczego nie nauczą mobilizowanych. Problem dla Ukrainy znacznie się za dwa miesiące, wmiedzyczasie dostaną amunicję i zatrzymają taktyczne ataki Rosjan…..zacznie się wtedy społeczne parcie na zwycięstwo,Żeleński to podchwyci i wymusi ma generałach ,,walną bitwę” nowa ofensywy Czortkkowska, i to będzie porażka Ukrainy, wytrąca siły i środki niezbędne do obrony. Ukraina ugrała wszystko co było do ugrania w tej wojnie i nie odzyska utraconych terenów, może tylko streścić niepodległość.