Dokładnie 80 lat temu w Lesie Przysucha (Małopolska) okrążony przez Wehrmacht został 81. pułk piechoty im. Króla Stefana Batorego. Nękani lotnictwem, ostrzeliwani artylerią, tocząc boje strzelcy grodzieńscy przebijali się do Warszawy. Nie zważając na trudną sytuację jednostką do końca demonstrowała wysokie morale. Nie było dezercji, nie było załamania… Była walka. W trakcie przełamania okrążenia doszło do walki wręcz. W jej trakcie wyróżnił się ppor. Silarski, który zabijał Niemców saperską łopatką…
Niestety nie wszystkim udało się wyrwać z niemieckiego pierścienia.12 września pułk jako całość przestał istnieć. Jednak to nie koniec jego historii.
Poszczególne oddziały i pododdziały 81 p. p. walczyli broniąc Warszawy, Lwowa… W Grodnie koszary Strzelców Grodzieńskich to jeden z ostatnich punktów obrony miasta.
Sztandar rozbitego grodzieńskiego pułku nigdy nie trafił w ręce wroga.
81 pułk odrodził się w szeregach Armii Krajowej.
Koniec historii Strzelców Grodzieńskich to maj 1948 roku kiedy w okolicy Grodna oddziały MGB otoczyli niewielki 16-osobowy oddział Samoobrony Ziemi Grodzieńskiej na czele z ppor. Mieczysławem Niedzieńskim ps. Niemen. Był on przedwojennym podoficerem 81 p. p.
W piękny ciepły dzień majowy
niebo było całkiem jasne
Gdy pod Grodnem koło Kulbak
otoczyli naszych krasne.
Wszędzie pola, lasu nie ma
a żołnierzy ruskich wiele.
Wszystkim chłopcom serca drżały
w naszym małym tym oddziele
– napisał Józef Stasiewicz ps. Samotny jeden z uczestników ostatniej walki.
Wyrwać się z sowieckiego pierścienia udało się tylko trzem. Reszta albo poległa, albo trafiła do niewoli.
Ciała zabitych partyzantów w tym ppor. Niedzienskiego zostały przewieziony do Grodna i wystawione na pokaz przed siedzibą MGB. Komuniści się na ten widok cieszyli, Polaków dusily łzy i strach. Tak Grodno pożegnało się ze swoimi strzelcami.
Andrzej Poczobut
Felieton pochodzi z profilu Autora na Facebooku
Ilustracja: Obraz grodzieńskiego malarza Igora Kiebieca z wystawy poświęconej 100.leciu Samoobrony Ziemi Grodzieńskiej.
1 komentarz
Sławek
20 czerwca 2020 o 11:53W 1920 roku mój dziadek, jako 18 letni sanitariusz, walczył z czerwoną zarazą pod Radzyminem, gdzie został ranny i trafił do szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie…
Dziś POlacy chcą wybrać syna agentki SB na prezydenta Polski…tfuuu.
Mój dziadek przekręca się w grobie, bo nie po to przelewali z kolegami krew, aby dziś kolorowa i czerwona zaraza przejęła władze w Polsce…
Jak że ściska za gardło jak organizacja o nazwie „Fundacja Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego” wspiera dewotów obrażających Polaków i profanujących symbole religijne katolików i obce agentury, które je sponsorują a nie POLSKĘ POLAKÓW RZĄD RP I PREZYDENTA RP ?!?