Rosja może przetestować obronę NATO, organizując „małą operację” w krajach bałtyckich, oświadczył w wywiadzie dla fińskiej gazety Helsinki Sanomat Ben Hodges, były dowódca sił amerykańskich w Europie.
Skrytykował także Donalda Trumpa, który chce wziąć udział w wyborach prezydenckich w USA, i podkreślił, że administracja Joe Bidena musi lepiej wyjaśniać Amerykanom, jak ważne jest wspieranie Ukrainy, bo jeśli przegra ona wojnę z Rosją, a Moskwa zaatakuje państwa NATO, Amerykanie będą musieli wkroczyć na pole bitwy.
„Finlandia robi to, co każdy powinien zrobić. Artykuł trzeci (Traktatu Północnoatlantyckiego) tłumaczy, że członkowie NATO są odpowiedzialni za własną obronę i pomoc innym krajom. To właśnie robi Finlandia” – podkreślił Hodges.
Według niego, niezwykle ważne jest nie tylko zaopatrzenie armii, ale determinacja całego społeczeństwa do obrony kraju.
„Rosja nie jest zainteresowana śmiercią dziesiątek tysięcy żołnierzy w Finlandii, jak to miało już miejsce w przeszłości. Rosjanie po prostu nie mają w tej chwili możliwości zaatakowania Finlandii” – powiedział generał, dodając, że bardziej prawdopodobnym celem są państwa bałtyckie, gdzie Moskwa może prowadzić niewielkie operacje.
„Potem zapytaliby, czy naprawdę z tego powodu chcemy wojny nuklearnej. Musimy być na to gotowi” – konstatuje wojksowy.
Według generała, Zachód musi teraz spróbować dotrzeć do Rosjan z informacją stratach armii Putina na Ukrainie. Jak wskazuje były dowódca sił amerykańskich w Europie, to szczególnie istotne zadanie na początku 2024 roku, gdyż zdaniem Hodgesa Rosja wszelkimi sposobami stara się uniknąć mobilizacji przed wyborami prezydenckimi. A te odbędą się w połowie marca br.
„Nawet w Rosji ludzie są zmęczeni tą przegraną wojną” – mówi Hodges.
Według niego Kreml jest teraz zaniepokojony reakcjami społecznymi. W Moskwie i Petersburgu na przełomie roku wystąpiły silne mrozy, a na początku roku spodziewane jest, że wyjątkowe zimno rozprzestrzeni się na dużą część kraju.
„Byłoby okropnie być tej zimy rosyjskim żołnierzem w okopach na Ukrainie”.
Generał Hodges liczy także, że Zachód załata luki w sankcjach, aby można było osłabić rosyjski przemysł obronny. Wskazuje, że trzeba całkowicie wstrzymać import rosyjskiej ropy i gazu do krajów zachodnich.
Emerytowany general uważa krytykę Ukrainy za kiepską sytuację na froncie za niesprawiedliwą.
„Nie daliśmy im narzędzi, których sami użylibyśmy, gdybyśmy musieli przedostać się przez pola minowe i inne przeszkody”.
Podkreśla jednak dwa wyzwania, które Ukraina powinna rozwiązać: zorganizowanie zkładów i uruchomienie własnego przemysłu obronnego.
ba za hs.fi
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!