Ambasada Islamskiej Republiki Iranu w Polsce, z akredytacją na Litwie, wydała ciekawy dokument-wspomnienie poświęcony polskim tułaczom, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli się przejściowo w Iranie.
Ten dokument opracował I sekretarz irańskiej ambasady Gholamhossein Ebrahimi z okazji niedawnej 70. rocznicy przybycia tam wychodźców polskich. Czytamy w nim m.in.: Historia polskich tułaczy w Iranie w istocie rzeczy ma swoje źródło w porozumieniu pomiędzy Stalinem a rządem RP na uchodźstwie zawartym w 1941 roku, na podstawie którego ustalono, że Polacy przebywający w syberyjskich obozach pracy przymusowej na terenie Związku Sowieckiego zostaną zwolnieni i wybrane osoby pod dowództwem gen.
Władysława Andersa przejdą szkolenie wojskowe, po czym przez Iran będą kierowane do walk na frontach europejskich. Pierwsza grupa polskich tułaczy dotarła do Iranu 12 marca 1942 roku z Aszchabadu w Turkmenistanie, przez przejście graniczne Badżgiran na północnym wschodzie Iranu i została zakwaterowana w okolicach miasta Meszhed.
Były to głównie kobiety i dzieci, które potem zostały przetransportowane do Indii i Isfahanu. Poza tym znaczna część polskich wychodźców przybyła do Iranu w tymże roku 1942 od strony Morza Kaspijskiego przez port w Bandar Anzli (nazywany wcześniej Bandar Pahlawi). W liczbie około 120 tysięcy polskich wychodźców z Rosji, którzy podczas 40 tysięcy stanowiły kobiety i dzieci.
Ludzi tych rozlokowano w wielu różnych miejscowościach Iranu, między innymi w miastach: Meszhed, Kazwin, Isfahan oraz Ahwaz. Teheran i Isfahan były zaś tymi miastami, które przyjęły największą liczbę polskich tułaczy. W Teheranie mieszkali oni w pobliżu elektrowni Żale, w będących w trakcie budowy obiektach Szpitala Tysiąca Łóżek, oraz w okolicy Lalezr, natomiast w Isfahanie, ze względu na wsparcie rządu irańskiego oraz chrześcijan ormiańskich, większość polskich dzieci tułaczy zamieszkiwała w chrześcijańskiej dzielnicy Dżolfa.
Pani Krystyna Tomaszyk, autorka książki pt. „Droga i Pamięć. Przez Syberię na Antypody”, córka Krystyny Skwarko, dyrektora polskich szkół i internatów w Isfahanie, wspomina, że w mieście tym mieszkało ponad 250 polskich dzieci, które wraz z pozostałymi wychodźcami z Polski żyły w 27 polskich placówkach funkcjonujących w Isfahanie. Dzieci, poza pobieraniem nauk w polskim systemie edukacyjnym, uczyły się też przy współpracy irańskich artystów sztuki wiązania kobierców perskich.
Trzy kobierce utkane przez polskie dzieci, podopiecznych kursów tkackich, zostały przekazane w pamiątkowym darze szachowi Iranu, Winstonowi Churchillowi, ówczesnemu premierowi Wielkiej Brytanii, oraz gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu. Część z tych dzieci w roku 1945 na zaproszenie ówczesnego premiera Nowej Zelandii, Petera Frasera, wyemigrowała do tego kraju. Żyjący nadal członkowie polskiej społeczności w Nowej Zelandii w czasie corocznych uroczystości pielęgnują wspomnienia ze swego pobytu w Iranie.
Społeczność polska w Iranie prowadziła godną uwagi aktywność i różne formy działalności, między innymi druk różnych publikacji, takich jak: „Orzeł Biały”, „Prezentacje” czy „Polacy w Iranie”. Polscy wychodźcy prowadzili też działalność artystyczną i powołali w Teheranie, w roku 1942, Towarzystwo Studiów Irańskich, do którego należało wiele znanych osób, między innymi wybitny iranista Franciszek Machalski.
Polskie cmentarze
Za najważniejszą spuściznę Polaków w Iranie bezsprzecznie można uznać polskie cmentarze, które powstały w wielu regionach tego kraju. Największe z nich znajdowały się w Teheranie, Bandar Azali (dawne Pahlawi), Meszhed, Isfahan, Kazwin, Ahwaz i Chorramszahr. Z wymienionych cmentarzy, z których większość otoczone jest opieką państwa irańskiego, do największych zaliczają się cmentarz w Dalb, dzielnicy Teheranu, położony we wschodniej części miasta z prawie 2000 pochówków, oraz cmentarz w Bandar Azali z 639 grobami.
Gościnność Irańczyków
Ciekawą i godną uwagi kwestią, podnoszoną przez wielu polskich wychodźców jako ich niezatarte wspomnienie z pobytu w Iranie, jest życzliwość i gościnność tamtejszych mieszkańców. Tak swój pobyt w Iranie wspomina Polka, dziś już w starszym wieku, a w tamtych czasach młoda dziewczyna: …byliśmy grupą bezradnych i słabych istot ludzkich, które z głodu, niedożywienia i rozmaitych chorób znajdowały się na skraju śmierci. Kiedy dotarliśmy do Bandar Azali w Iranie, wokoło nas zebrali się miejscowi ludzie i przynosili nam jedzenie, ubrania i buty, a nawet słodycze i owoce.
Wielu z nich uśmiechało się też do nas. Irańczycy zaakceptowali nas takimi, jakimi byliśmy, nie pytali o nasze matki i ojców. Nie pytali, w co wierzymy, ani skąd przybywamy. Wiedzieli, że potrzebujemy pomocy i ją nam ofiarowali. W podobny sposób opisywane jest przybycie polskich wychodźców w 1942 roku z Aszchabadu do nadgranicznego regionu Badżgiran w północno wschodnim Iranie, którym okoliczni mieszkańcy, zgodnie z tradycyjną irańską gościnnością, przygotowali specjalne przyjęcie.
Z uwagi na brak możliwości zakwaterowania w pobliżu granicy zaprosili przybyłych Polaków do własnych domów, udzielając im tam schronienia i karmiąc ich do czasu zaistnienia warunków dla ich przeniesienia do Meszhedu, a później do Isfahanu. Warto może też wspomnieć, że pewien irański niedźwiedź, któremu później nadano imię Wojtek, w czasie II wojny światowej został symbolem 22. baterii artylerii polskiej.
Niedźwiedź ten, zakupiony przez polskich żołnierzy w czasie przemarszu przez miasto Hamadan (w zachodniej części Iranu), towarzyszył polskim żołnierzom na froncie w czasie batalii o Monte Cassino, gdzie zajmował szczególną pozycję wśród wojskowych tej jednostki. Po zakończeniu II wojny światowej i demobilizacji 22. baterii artylerii jej byli żołnierze zakupili działkę w pobliżu ambasady Iranu w Londynie, na której wznieśli budynek będący obecnie muzeum mieszczącym pamiątki po pobycie Polaków w tym kraju.
Dokumentacja obecności wychodźców polskich w czasie II wojny światowej w Iranie
Polskie cmentarze w Iranie stanowią dziś najważniejsze świadectwo obecności Polaków na tamtej ziemi. Pomimo objęcia terenów, na których się one znajdują, komunalnymi planami zagospodarowania przestrzennego, dzięki zaangażowaniu Iranu w ich przetrwanie udało się skorygować tamtejsze plany zabudowy oraz przebieg infrastruktury komunikacyjnej nadanej niegdyś jednej z arterii Teheranu, która nadal przypomina o niedawnej obecności Polaków w Iranie.
Także produkcję dokumentu historycznego pt. „Zaginiona elegia”, autorstwa znanego irańskiego reżysera, Khosrou Sinai, uznać dziś można za pierwszą ważną próbę udokumentowania życia i tułaczki polskich uchodźców w tym kraju. Produkcja tego filmu zajęła ponad 13 lat. Jego główną bohaterką jest Anna Borkowska. Irański reżyser za nakręcenie tego filmu w roku 2008 został odznaczony krzyżem kawalerskim orderu zasług RP.
Również publikacja książkowa Parisy Damandan pt. „Dzieci Isfahanu”, poświęcona polskim tułaczom II wojny światowej w Iranie, zawiera unikatowe zdjęcia, indywidualne i zbiorowe, wykonane w latach 1942-1945 dzieciom i ich opiekunom przebywającym w Isfahanie przez nieżyjącego już fotografa Abolghasem Dżala, jednego z pionierów fotografii w tym mieście. Zdjęcia te odkryto zupełnie przypadkowo w archiwach atelier fotograficznego „Szargh” przy ul. Czaharbagh w Isfahanie.
Znaleziono wówczas 1100 negatywów przedstawiających wizerunki polskich uchodźców. Kolejnym przykładem dokumentującym historię polskich tułaczy w Iranie jest książka Heleny Stelmach pt. „Od Warszawy do Polski”, która się tam osiedliła. Jej wspomnienia dotyczą pełnych udręki dni II wojny światowej, tułaczki i zesłania. Autorka pisze o Iranie, jako o swojej drugiej ojczyźnie, uważając siebie za dłużniczkę tego pięknego kraju: „…kocham Iran i o ile moje serce należy do Polski, to całe moje istnienie jest związane z Iranem i może dlatego uważam się za prawdziwą Irankę, w niczym nie ustępując pozostałym, jeżeli chodzi o patriotyzm”.
Trzeba też wspomnieć o innych książkach, takich jak: „Polacy i Iran” – irańskiego badacza Alirezy Doulatszahi, „Polacy w Iranie” – prof. Andrzeja K. Kunerta, „Droga i Pamięć. Przez Syberię na Antypody” – Krystyny Tomaszyk oraz pracę zbiorową „Isfahan, miasto polskich dzieci”.
Opracował Leszek Wątróbski, Dziennik Kijowski, 2016 r. nr. 7 (518)
6 komentarzy
Czytelnik.
7 maja 2016 o 09:38Islamofobię w RP wykorzysuje aparat ucisku wprowadzając „ustawę antyterrorystyczną!
Do refleksji!
Scytia
5 maja 2018 o 12:27Kocham Iran, jestem mu wdzięczna za to co zrobił dla Polaków.To faktycznie naród bardzo gościnny i życzliwy.Wspaniały kraj! Słowianie wywodzą się z plemion irańskich. Tam była kiedyś wielka Scytia.
Wilga
4 stycznia 2020 o 17:23Cudownie! Tylko ja widać z opisów Polacy cieszyli się z udzielonego azylu. Nie urządzali burd,zamachów, nie byli roszczeniowi i Iran traktowali jak drugą ojczyznę. Wielu obecnych uchodżców tylko wszystko chcą; ale nie chcą pracować. Dziwnym trafem często ” gubią ” dokumentý identyfikujące ich, natomiast nie gubią wypasionych smartfonów. Dlaczego?
Owszem dużo Polaków też wyemigrowało, lecz oni ciężko harują na swoj lepszy byt.
Grzegorz
3 marca 2021 o 10:31Święta racja.Polacy tylko ciężką pracą się bogacą.Choć bywają też oszuści.
John
4 stycznia 2020 o 18:38Słowianie nie wywodzą się z plemion irańskich, oni w IV i V wieku napadali na ludy europejskie, na terenach dzisiejszej polski również, siejąc spustoszenie. www.historycy.org/index.php?showtopic=270&mode=threaded&pid=25053
Wladyslaw
22 września 2022 o 16:09Byłem w IRANIE 4 LATA 1942 1945. WYNANY Z RODZINĄ DO CCCP poczym przyjął
nas IRAN.
Zapraszam na ww stronę z albumem foto oraz dokumentów historycznych.
W Warszawie w Ogrodzie Krasińskich jestem incjatorem i fundatorem TABLICY WDZIĘCZNOSCI NARODOWI IRANSKIEMU za gościnę 121000 Polaków w ty 20000 dzieci podczas WWII.