„Ryzykował, ale ukrył”. Mieszkaniec Grodna pokazał tablicę zdjętą z budynku Publicznej Szkoły Powszechnej w Łosośnie, którą ukrył jego pradziadek w 1939 roku.
Tablica została zdjęta z budynku szkoły we wrześniu 1939 roku, gdy sowieci weszli do Polski. Niemal 80 lat leżała w szopie, do czasu aż znalazł ją młody mieszkaniec Grodna Wiktor Pełunowicz.
„Przed dwudziestką zacząłem się interesować historią rodziny i często pytałem babcię i dziadka o rodzinę, o stare zdjęcia i różne takie rzeczy, mówi w rozmowie z portalem hrodna.life Wiktor, który pochwalił się trofeum w redakcji grodzieńskiej gazety. – Kiedyś dziadek powiedział: „A ty obejrzyj tabliczkę, która leży w szopie”. Znalazł ją i zmusił babcię do wspomnień.
Kobieta opowiedziała wnukowi, że tablica została zdjęta z budynku przez jej ojca Adolfa Malewicza.
„W jakich okolicznościach ją zdjął, nie wiem”, mówi Wiktor, – ale to był rok 1939, kiedy Sowieci przybyli na „Zachodnią Białoruś”. (Nazwa używana była dla przeciwwagi wobec Wschodniej Białorusi BSRR w jej granicach sprzed 2 listopada 1939 roku. Obecnie stosuje się określenia: ziemie północno-wschodnie II Rzeczypospolitej, tzw. Białoruś Zachodnia, lub Kresy Wschodnie). – Nie wiem, dlaczego zaryzykował, ale być może ta miejscowa szkoła była mu bardzo droga i wierzył, że pewnego dnia znowu zawiesi tabliczkę na drzwiach tej instytucji. Ale rozpoczęła się wojna, władza się zmieniła. Szkoła została ostatecznie zburzona, a znak został zachowany w naszej szopie”.
Adolf Malewicz przez całe życie mieszkał we wsi Łosośna, służył w wojsku polskimi, a pod Sowietami został skazany na 7 lat łagrów za swój mały sklepik. Przeżył 98 lat.
Drewnianą szkołę zburzono na początku lat 50. Obok, w 1955 roku zbudowano nowy murowany budynek.
„Tabliczkę zabrałem, wyczyściłem z rdzy i zostawiłem u siebie w mieszkaniu. Może przyjdzie czas i oddam ją do muzeum. Tylko jeszcze nie wiem do którego”, – powiedział Wiktor.
Dziś po starej, drewnianej szkole pozostały tylko wspomnienia i zdjęcia. W nowej szkole, którą zbudowano w czasach sowieckich, o starej praktycznie nic nie wiedzą. Izby muzealnej tam nie ma.
Dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut powiedział portalowi Hrodna.life, że mieszkańcy tzw. Zachodniej Białorusi w 1939 roku często ukrywali różne rzeczy przed władzą sowiecką. Ukrywano zdjęcia, herby, dokumenty, tablice i flagi. Komuniści za takie rzeczy zsyłali na Syberię.
„Na przykład w Nowogródku w białym kościele [Farze – red.] przechowywany jest herb Polski, który wisiał na stacji w Nowojelni. Zdjął ją pracownik i całe życie przechował, mając nadzieję, że Polska wróci, i wtedy ją odda. Kiedy umierał, o herbie opowiedział swoim dzieciom i przykazał im, żeby oddali go księdzu do kościoła” – powiedział Andrzej Poczobut.
Na Grodzieńszczyźnie znany jest przypadek, kiedy podczas remontu szkoły w Lidzie znaleziono flagę z nazwiskiem pierwszego prezydenta Polski Gabriela Narutowicza. Z jednej strony wyszyta jest na nim Matka Boża i godło – orzeł w koronie. Możliwe, że został ukryty w 1939 roku.
Historyk Igor Mielnikow mówi, że w rzeczywistości mieszkańcy tzw. Zachodniej Białorusi nie często ukrywali rzeczy, takie jak ta tabliczka. Były one przejawem przywiązania do polskiej władzy, wobec której nie wszyscy przecież byli lojalni, a po 17 września 1939 roku raczej starali się ją zniszczyć.
'Takie rzeczy ukrywali etniczni Polacy, patrioci swojego państwa, lub wrogowie bolszewickiego systemu. Przy okazji, gdyby coś takiego znaleźli podczas przeszukania funkcjonariusze NKWD, właściciela tabliczki mogli na długo wysłać do GUŁAGU. Pierwszymi „ofiarami” 17 września były polskie tablice graniczne w Stołpcach, które czerwonoarmiści niszczyli bezlitośnie.
Mielnikow opowiedział wzruszającą historię jednego z pracowników Ambasady Polski w Moskwie, któremu udało się uratować flaga, wiszącą na budynku. Po 17 września bolszewicy kazali polskim dyplomatom opuścić gmach. Jeden z pracowników zdjął flagę z masztu i zabrał ją, ale wkrótce aresztowało go NKWD i odesłało do łagru. Człowiek ten zachował flagę i w 1941 roku wstąpił do Armii Andersa, a po wojnie przekazał tę relikwię do Polski. Teraz flaga znów znajduje się w budynku polskiej ambasady w Moskwie”.
hrodno.life/bab
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!