Nie jest tajemnicą, że osoba naszego wielkiego Marszałka Józefa Piłsudskiego, do tej pory nie jest na Białorusi postrzegana jednoznacznie. Z jednej strony oficjalna historiografia białoruska nadal określa Naczelnika Państwa Polskiego mianem najgorszego wroga Związku Radzieckiego (w tym Białoruskiej SRR), z drugiej zaś, istnieje opinia, że człowiek ten szanował dziedzictwo potężnej niegdyś I Rzeczpospolitej, i rozważał stworzenie państwa federacyjnego, w którym Litwini, Białorusini i Ukraińcy będą mieć takie same prawa jak Polacy – pisze Igor Mielnikow na portalu Historyczna Prawda.
Ale, niestety, idei tej, nie sądzone było się ziścić. Plany polityczne Piłsudskiego okazały się niepowodzeniem, a postanowienia traktatu ryskiego z 1921 r. sprawiły, że II RP wzięła kurs na inkorporację tzw. Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy i stopniową asymilację ludności tych obszarów.
W okresie dwudziestolecia międzywojennego, na terenach północno-wschodnich województw II Rzeczypospolitej (wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego) polskie władze zdążyły wznieść w różnych miejscach wiele pomników, monumentów, i kamieni pamiątkowych.
Jednym z nich był głaz wzniesiony w 1935 roku w miejscowości Bućki (obok budynku miejscowej szkoły podstawowej) po śmierci Józefa Piłsudskiego. Osada położona była praktycznie na granicy polsko-sowieckiej. Inicjatorami jego wzniesienia był Korpus Ochrony Pogranicza, ale miejscowa ludność wsparła entuzjastycznie pomysł KOP.
Jak wyglądał monument? Na granitowym cokole wyryty był napis informujący, że kamień ten jest darem mieszkańców wsi i „straży granicznej”. Na górze duży, półtorametrowy głaz, do którego przytwierdzona była płyta z napisem; „Marszałek Józef Piłsudski, 1935. Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek”. Pomnik zdobił symbol symbol męstwa Wojska Polskiego – krzyż „Virtuti Militari”.
Jak wiadomo, granice II Rzeczpospolitej ustanowione w latach ’20 XX wieku, nie usatysfakcjonowały jej sąsiadów , ani tychz Zachodu anie ze wschodu. We wrześniu 1939 roku, w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow, Polska została podzielona między III Rzeszę a ZSRR.
Radziecka władza w tzw. Zachodniej Białorusi z nieskrywaną nienawiścią traktowała „pańskie” symbole. Na ziemię strącano polskie orły wiszące na scianach instytucji, z cokołów spadały popiersia, pomniki przywódców i postaci historycznych międzywojennej Polski.
Ten sam los spotkał pomnik z Bućków. Kamień z płytą pamiątkową spadł z postumentu, a zaraz później ktoś spiłował z niego polskie symbole.
W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej budynek szkoły spłonął i nie został nigdy odbudowany.
W czasach powojennych o „pańskim” pomniku zapomniano. Dopiero na początkiu lat ’90, lokalni miłośnicy historii zaproponowali władzom przeniesienie głazu do Wilejki, chcieli żeby stanął obok budynku muzeum krajoznawczego. Urzędnicy odrzucili jednak tę propozycję, uspokajając lokalnych historyków obietnicą, że pomnik powróci … na swoje pierwotne miejsce. Mijały lata.
W 2004 roku, dyplomaci z polskiej ambasady w Mińsku, postanowili przewieźć pamiątkę okresu międzywojennego do białoruskiej stolicy , miał stanąć na terenie ambasady, który mieściła się wówczas przy ulicy Rumiancewa. Wkrórce znalazł się sponsor, firma „Instalbud Rzeszów”, która przeznaczyła na ten cel 6000 zł.
Jakież było zdziwienie polskich dyplomatów, kiedy przyjechali po kamień, i okazało się, że kamień zniknął.
Nazajutrz wszystkie polskie gazety pisały o sensacji, ze zniknięciem głazu. Pojawiły się spekukacje, że to władze białoruskie celowo zniszczyły „pański” symbol .
Tymczasem decyzję, żeby głazu nie oddawać Polakom podjął …. wilejski komitet wykonawczy. Jego przewodniczący Eugeniusz Sinilo wezwał do odwołania decyzji o przekazaniu pomnika polskim dyplomatom, i wkrótce deputowani rady rejonowej postanowili wznieść polski głaz w Wilejce.
Ale wybrańcy narodu postanowili się zabezpieczyć. No bo jak to tak, żeby monument na cześć naczelnika wrażego państwa polskiego stanął w centrum miasta? Do parku też trudno go odesłać, za dużo ludzi się tam kręci. Więc gdzie? A no tam, gdzie przypadkowi ludzie nie bywają.
Jak postanowili, tak zrobili. Jedyny z zachowanych na Białorusi pomników Józefa Piłsudskiego, od 2005 roku otrzymał nowy adres – na terytorium elektrowni miejskiej rejonu wielejskiego. Tak więc teraz, choć to artefakt „reżimowy”, możne zapoznać się z nim każdy (kto odwiedza elektrownię – red.).
Tak oto wyglądają losy jednego z pomników czasów II Rzeczpospolitej, jaki zachował się na terenie Białorusi.
Igor Mielnikow – Historyczna Prawda
Kresy24.pl
1 komentarz
józef III
18 lutego 2015 o 13:45typowo po białorusku