W kryzysie abchaskim widać „ręka Kremla”. Celem jest zerwanie umowy stowarzyszeniowej Gruzji z UE i zablokowanie jej wejścia do NATO?
Uważa tak kilku członków gabinetu premiera Irakli Garibaszwilego, jednak on sam jest innego zdania. Na zwołanej kilka dni temu konferencji prasowej wykluczył możliwość antygruzińskich knowań Rosji w Abchazji i zaapelował do kolegów z rządu o niewywoływanie paniki i przerwanie spekulacji na ten temat.
Garibaszwili jest zdania, że w byłej separatystycznej republice Gruzji ma miejsce jedynie polityczne przetasowanie i krytykuje tych, którzy, nagłaśniając swoje obawy, niepotrzebnie straszą Gruzinów. Premier uznał, że jedyne, co może obecnie zrobić Gruzja, to spokojnie czekać na rozwój wydarzeń w Abchazji, a ich realna analiza będzie możliwa dopiero za jakiś czas.
Odmiennie ocenia sytuację prezydent Giorgi Margwelaszwili, który zarzucił Moskwie inspirowanie kryzysu w Abchazji, choć nie ma pewności, czy Kreml stanie na drodze do podpisania przez Gruzję umowy stowarzyszeniowej z UE i NATO.
Niemcy też nie godzą się na Gruzję w NATO?
Nadzieje Gruzinów rozwiała częściowo podczas niedawnej wizyty premiera Gruzji Iraklego Garibaszwilego w Niemczech Angela Merkel.
Niemiecka kanclerz stwierdziła, że podczas najbliższego szczytu NATO w Walii objęcie Gruzji Planem Działań na rzecz Członkowstwa (MAP) „raczej nie będzie przedmiotem dyskusji” i że „istnieją inne możliwości” udzielenia poparcia Tbilisi.
Pomimo to, premier Garibaszwili twierdzi, że „zaangażowanie Gruzji w misje NATO i demokratyczne reformy w kraju” zostaną „odpowiednio docenione”, nie powiedział jednak na co może liczyć Tbilisi na wrześniowym szczycie w Walii.
Bardziej sceptyczni od niego koledzy z rządu zapewne pamiętają, że Niemcy były wśród państw, które już raz, w 2008 roku, sprzeciwiły się przyznaniu Gruzji MAP na szczycie NATO w Bukareszcie i zgodziły się jedynie na umieszczenie w końcowej rezolucji enigmatycznej obietnicy, że „Gruzja stanie się członkiem NATO w przyszłości”. W ocenach wielu analityków, to właśnie nieprzyznanie MAP stało się jedną z przyczyn rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku.Teraz zapowiada się podobny scenariusz?
Wszystko wskazuje na to, że MAP dla Gruzji znowu nie będzie. Tymczasem końcowa decyzja z Bukaresztu mówiła jasno: to MAP powinien być kolejnym etapem na drodze Tbilisi do integracji z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!