Rosjanie przyszli do Grossgandern – Gądkowa Wielkiego 2 lutego 1945 r. Dowództwo zainstalowało się na plebanii, gdzie mieszkała żona pastora Riemera, która „pełniła obowiązki” burmistrza.(1)
W tym czasie w wiosce zamieszkiwali już Polacy – byli to robotnicy przymusowi: Józef Bednarczyk, Bilski, Kaźmierowski, Wójcik…(2)
Na pewno w porozumieniu z wojskowymi władzami sowieckimi (Rosjanie), Józef Bednarczyk zaczął pełnić funkcję policjanta i brał udział w ewakuacji ludności niemieckiej „za Odrę”.
Pani Potocka z synem Władkiem nie ewakuowała się, ale dalej mieszkała w swoim domu przy ulicy Strażackiej (niem. Alte Kirchofstrasse). Była Kaszubką i katoliczką. Wyjechała do Niemiec dopiero po tragicznej śmierci syna w latach 60. Nie ewakuował się też p. Knobel, który ożenił się w Gądkowie Wielkim.
Zanim przyjechały polskie rodziny z „za Buga”, wioskę zdążyli spenetrować szabrownicy, którzy de facto „szli za frontem”. Przeznaczone na wywóz meble gromadzili m.in. w zabudowaniach Bilskich przy ul. Kościuszki (niem. Gasse)
W 1945 r. i 1946 r., z Małopolski Wschodniej, Nowogródczyzny, z Wielkopolski i Mazowsza przyjechały rodziny:
– Bakun,
– Bałazy,
– Bąk,
– Bednarczyk,
– Bieniasz,
– Boruk,
– Bordziuk,
– Berezowski,
– Bechert,
– Buczkowski,
– Cader,
– ks. Cisek,
– Chaba,
– Czechowski,
– Doboszyński,
– Depta,
– Doszczeczko,
– Downar,
– Dzięcielski,
– Dudek,
– Dul,
– Falenta,
– Gacke,
– Gębala,
– Gira,
– Glinka,
– Głowaczewski,
– Gołębiowski,
– Grabeusz,
– Haściło,
– Harkawy,
– Hen,
– Ignatowicz,
– Kamiński,
– Karlik,
– Karcz,
– Kaźmierowski,
– Klepacz,
– Kłys,
– Korcypa,
– Kozyra,
– Korzeniewski,
– Kowalczyk,
– Krzywy,
– Kurdunowicz,
– Kuriata,
– Lis,
– Malerowicz,
– Maryniak,
– Mańkowski,
– Mikołajczyk,
– Mrozowski,
– Mróz,
– Neumann,
– Niedziela,
– Nowak,
– Niemyski,
– Pałubiak,
– Paszkowski,
– Pądel,
– Pelc,
– Pieniący,
– Pląder,
– Polowczyk,
– Przybylski,
– Przybyła,
– Pucek,
– Rogóż,
– Rogowski,
– Romański,
– Rudziński,
– Ruszkowski,
– Rużański,
– Sałęga,
– Sągin,
– Sieczkowski,
– Strasz,
– Siuda,
– Sitarz,
– Soliński,
– Stańko,
– Struzik,
– Suchocki,
– Szczepański,
– Szmit,
– Ścibiorek,
– Tuszkiewicz,
– Umiński,
– Warchoł,
– Wardęga,
– Węgrowski,
– Wilimber,
– Więcław,
– Woźniak,
– Wojnicz,
– Zając,
– Żeberowski,
– Żylewicz,
Wykaz sporządzony z autorskiej autopsji – bez wglądu do dokumentów archiwalnych. Wskazana jest ewentualna korekta w pisowni nazwisk i dopisek, skąd rodzina pochodzi.
W okolicy dzisiejszego Europlantu, a dawniej „za Sąginem”, przechowywali się Niemcy. Tadeusz Karlik z p. Krzywym, który znał niemiecki poszli kiedyś na grzyby, a wracając przy okazji chcieli narwać śliwek. Zauważyli wtedy dwóch Niemców z gołymi głowami, a zaraz pojawiło się jeszcze trzech.(3)
Wanda Karlik z bratem Antonim, byli kiedyś w okolicy d. gospodarstwa p. Regina (Europlant) gdzie widzieli atelier niemieckiego rzeźbiarza Joachima Karscha. Była to szklana weranda z rzeźbionymi drewnianymi kolumnami.(4)
W pobliżu stał jeszcze wrak niemieckiego samolotu zestrzelonego prawdopodobnie przez artylerię p.lot. Sowietów. Podczas jego penetrowania od wybuchu granatu zginęli dwaj młodzi mężczyźni z Gądkowa Małego (Wacko, Sahajdakiewicz ?), a inni, na skutek wypicia benzyny samolotowej doznali częściowej utraty wzroku…
Błażej Niedziela, kiedy zachorował mu syn Józef, udał się zaprzęgiem konnym po pomoc do sowieckiego lekarza w Rzepinie. Przedstawił tam Sowietom list, w którym czerwonoarmista Iwan dziękował jego rodzinie za opiekę i dach nad głową w 1941 r. w m. Łancew Ług k. Baranowicz na Nowogródczyźnie. Na podstawie tego „niezbitego dowodu” sowiecki lekarz udzielił mu pomocy i dzięki temu malutki Józek wyzdrowiał, za co dozgonnie był wdzięczny Sowietom.
Grzegorz Suchocki, który był kombatantem I Armii Wojska Polskiego, otrzymał od władz karabin i w zabudowaniach majątku (gorzelni vis a vis obecnej szkoły) pilnował Niemców, którzy pracowali na polach przy zbiorze płodów rolnych.(5)
Jego syn Ksawery znalazł pięciu zabitych niemieckich żołnierzy w lesie przy stawach hodowlanych w pobliżu torów kolejowych. Obecnie stoi tam metalowy krzyż postawiony w latach 90. przez kilku mieszkańców Gądkowa Wielkiego. Znaleźli wtedy ludzką kość, którą, po zawinięciu w folię zakopali w mscu grobu. W 2016 r., Mateusz Holeniewski znalazł tam metalowe guziki, sprzączki…
W pięknym pałacu przy stawach hodowlanych dr. Berndta z Berlina zamieszkał z rodziną Kurdunowicz. Nie jest prawdą, jak piszą w książce Heinz Materne i Hans Gerlach, że budynek spłonął podczas działań wojennych, podobnie jak gorzelnia, która również ocalała i pracowała w latach 60.(6)
Ukonstytuowały się polskie władze, które reprezentowali wójtowie:
- Harłużyński – prawdopodobnie był pierwszym wójtem ( podporucznik LWP), ustanowionym w porozumieniu z Sowietami. Zginął zastrzelony w nieustalonych okolicznościach. Rzekomo nie umiał się posługiwać pistoletem i, przy jego pokazie nastąpił samowystrzał. Inna wersja mówi, że zabił go kombatant „K”. Jeszcze inna, że zastrzelili Ruskie. Zabitego wójta zawiózł furmanką na cmentarz Michał Pelc. Świadkiem zdarzenia był Andrzej Mróz. „Może wójt był z PSL -u, a oni nie”. Ma być pochowany na cmentarzu w Słubicach. (7)
- Korzeniewski,
- Sitarz – pochodził z Żórawna, miasta króla Jana III Sobieskiego w woj. Stanisławowskim
- Stanisław Doboszyński – pochodził z Nieświeża, miasta Radziwiłłów w woj. Nowogródzkim
Podczas referendum 30 VI 1946 i wyborów 19 I 1947 r., na budynku obecnego przedszkola pojawiły się wypisane smołą w kilku miejscach napisy:
N
P – S – L
Z
Oznacza to: Polskie Stronnictwo Ludowe i Narodowe Siły Zbrojne.(8)
Napisy o treści 3 x TAK, były na stodole przy ulicy Dworcowej jeszcze w latach 60.
Powstała Milicja Obywatelska, do której należeli: Bednarczyk, Mikołajczyk, Soliński, Stachowiak…Zajmowali się ściganiem przestępstw pospolitych. Kiedyś podobno mieli starcie z pijanymi żołnierzami sowieckimi, w wyniku którego Soliński miał być ranny.
Kiedy niektórzy z mieszkańców mieli opory, aby na niemieckim cokole przy kościele umieścić popiersie Tadeusza Kościuszki, Stachowiak miał powiedzieć: „Stawiajcie Kościuszkę, bo jeżeli nie, to Stalina wam postawią”…
Otworzono Państwową Szkołę Powszechną, która nosiła imię Józefa Stalina.
Na podstawie stosownego dokumentu Stanisław Bieniasz w dniu 22 stycznia 1946 r., założył w Gądkowie Wielkim Urząd Pocztowy.(9)
Zaczęto tworzyć „kołchoz”, ale ludzie przystępowali do niego z oporami. Chyba większość nie przystąpiła. Chłopów, którzy nie przystąpili nękano podatkami, a synów brano do wojska, co przekładało się na brak rąk do pracy podczas spiętrzonych prac w rolnictwie.
Przy polnej drodze na Garbicz, za gospodarstwem Pietrzaka stała piękna murowana kapliczka z otwieranymi okienkami i obrazami świętych. Powracające z jagód kobiety żegnały się i przy niej modliły. Miano ją zniszczyć podczas zakładania kołchozu…(10)
Od początku istniała parafia kościoła rzymskokatolickiego, a chyba pierwszym proboszczem został ksiądz Rachwalski. Podobno Sowieci zamierzali podpalić i zniszczyć kościół ale niektórzy mieszkańcy „przekupili ich wódką”. Ludzie z „za Buga” przywieźli kielich mszalny, który jest do dzisiaj i ma mieć interesujący monogram. Kościół partycypował w działalności UNRY, gdzie pracowały miejscowe dziewczyny.
Stanisław Karlik
(1) Heinz Materne und Hans Gerlach, Gross Gandern Und Klein Gandern, Wittingen/Bremen 1997
(2) Polacy na robotach przymusowych w Gross Gandern 1939/45. Archiwum Kresowe Stanisława Karlika
(3) Relacja Tadeusza Karlika z dnia 14 maja 2004 r.
(4) Relacja Wandy Klepacz zd. Karlik
(5) Relacja Janiny Karlik zd Suchocka
(6) Heinz Materne Und Hans Gerlach, Gross Gandern Und Klein Gandern, Wittingen/Bremen 1997
(7) Relacja Tadeusza Karlika z dnia 14 maja 2004 i relacja Władysława Mroza z 2008 r.
(8) Relacja Władysława Mroza z 2008 r.
(9) Stanisław Bieniasz – Krzywiec, elektromonter z Nowogródka. Archiwum Kresowe Stanisława Karlika
(10) Relacja Stanisławy Grabeusz z 2008 r.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!