Były „minister obrony” i współtwórca separatystycznych „republik” na Donbasie, tzw. DRL i ŁRL, Igor Striełkow, jest – delikatnie mówiąc, zdenerwowany taktyką armii rosyjskiej na Ukrainie. W swoim kolejnym nagraniu miażdży mierne rosyjskie dowództwo, lamentuje nad brakiem sprzętu wojskowego, krytykuje taktykę wojsk rosyjskich i wieszczy smutne zakończenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
To, co mówi, w najnowszym nagraniu na kanale YouTube, do której zaprosił kpt. rezerwy Maksima Klimowa, nie przypomina porywających doniesień rosyjskiego Ministerstwa Obrony. To ostra krytyka działań raszystów na Ukrainie, które obaj nazywają „wojskowo-polityczną katastrofą”.
Rozmówcy wskazują, że w sierpniu Ukraina otrzyma HIMARS-y o zasięgu 300-500 km, co de facto kompletnie zniweluje przewagę rakietową rosjan.
„Już teraz zniszczyła 15 naszych składów amunicji z personelem. Brakuje nam sprzętu i dronów, nasze lotnictwo boi się latać nad linią frontu”.
Striełkow podkreśla, że wiele rosyjskich jednostek i pododdziałów, w tym gotowych do walki, nie ma w ogóle żadnego wyposażenia. Jako przykład podaje wycofujący się z pod Lisiczańska oddział piechoty, który został zmuszona do maszerowania 35 kilometrów pieszo.
„Oczywiście wróg się oderwał – po prostu wsiadł do samochodów i odjechał. A z kolumnami [sprzętu ukraińskiego] nie mamy co walczyć: nasze lotnictwo taktyczne boi się przelecieć nad linią frontu, a dronów nie mamy. Ani zwiadowczych ani uderzeniowych. W rosyjskim pułku strzelców zmotoryzowanych, który znajduje się na linii frontu, na cały pułk przypada jeden dron, a i tak został kupiony przez ochotników. A wróg ma takie drony w każdym oddziale. Gdyby w naszym Ministerstwie Obrony najwyższa osoba choć częściowo wypełniła swoje obowiązki (o ile w ogóle je rozumie), to nie stworzylibyśmy śmiesznej armii do biegania po piaskach [rosyjski kontyngent w Syrii], ale stworzylibyśmy armię na wojnę. Okazało się, że do wojny w ogóle nie jesteśmy przygotowani”.
Klimow: „My naprawdę stoimy na skraju przepaści. Konsekwencje, które grożą nam, jeśli nie zostaną podjęte żadne środki, to nie tylko klęska militarna, ale katastrofa wojskowo-polityczna, smuta. Przy czym smuta według scenariusza somalijskiego.
O ataku terrorystycznym wojsk rosyjskich w Winnicy
„Po co strzelać rakietami w cywilów w centrum Winnicy, zamiast atakować punkty dowodzenia i mosty, szczególnie gdy zostało nam mało pocisków, wystrzeliliśmy ich już 3 tys. Mając pełną możliwość „położyć” [żołnierzy wroga] w pobliżu linii kontaktu. A atak na Winnicę, to przede wszystkim cios w nas samych. Pierwsza kwestia, to reakcja ludności, a drugie to, że ten pocisk nie uderzył tam, gdzie mógłby być potrzebny.] Striełkow: Zamiast tego [pocisk] zabił wielu cywilów.
Rozmówcy wyrazili przekonanie, że mobilizacja w Rosji jest nieuchronna, ale zostanie ogłoszona dopiero „gdy będzie już naprawdę bardzo źle”.
„Niech nikt nie liczy, że jej uniknie”. Obecnie w wielu jednostkach liczba tych, którzy odmawiają wyjazdu na wojnę jest wyższa niż tych, którzy są na froncie.
ba za euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!