Pogróżki Dmitrija Miedwiediewa, które ten kieruje przeciwko Ukrainie i jej zachodnim partnerom, to już codzienność. Tym razem jednak postanowił zagrozić „stopieniem” Kijowa.
Powodem jest oczywiście trwająca dyskusja na temat możliwości pozwolenia Ukrainie na stosowanie przekazanej jej broni dalekiego zasięgu przeprowadzania ataków w głąb Rosji. Moskwa klasycznie już zaczyna w tego rodzaju sytuacjach grozić uderzeniami jądrowymi.
Były prezydent Rosji stwierdził, że konflikt nuklearny nie jest nikomu potrzebny, a taka decyzja niosłaby ze sobą nieodwracane konsekwencje. Moskwa jednak – twierdzi Miedwiediew – miała już formalne podstawy do użycia takiej broni po tym, jak wojska ukraińskie wtargnęły do obwodu kurskiego.
Stwierdził, że Rosja wykazała się tu cierpliwością. Dalej dodał:
„Jednak nadęte anglosaskie imbecyle nie chcą przyznać jednej rzeczy: każda cierpliwość ma swój koniec”.
We wpisie na Telegramie stwierdził, że Rosja najpewniej nie odpowie w taki sposób, choć wciąż istnieje taka możliwość. Zagroził użyciem nowych, nienuklearnych pocisków, które mogłyby zamienić Kijów w „gigantyczną, szarą roztopioną plamę”.
swi/Telegram, kyivpost.com
3 komentarzy
Vorovayka
16 września 2024 o 00:51Moskfę też da się rostopić , będzie nawet większa plama !
LT
16 września 2024 o 10:04Drodzy redaktorzy
Wycinacie komentarze,ktore wyrazaja poglady I nie obrazaja nikogo,ani nie nawoluja do agresji I nienawisci.
Dlaczego wiec pozwalacie autentycznym debilom na ich debilne wpisy?
LTM
16 września 2024 o 13:35Po kacapach, tylko popiół zostanie nic więcej.