W Radomyślu, jednym z najstarszych miast Ukrainy (pierwsza wzmianka pochodzi z 1150), położonym ok. 60 km od Żytomierza, oprócz opisywanego już Muzeum Ikony Domowej na uwagę zasługuje dawna wytwórnia papieru czerpanego z XVII stulecia, mieszcząca się w tym samym budynku co muzeum. To niezwykłe, że nadal powstaje tu papier i nadal można drukować na nim teksty i grafiki. Dziś robią to już tylko turyści pod bacznym okiem instruktora, a papierowe dzieła mogą zabrać do domu.
Papiernia została założona w roku 1612 z inicjatywy Elizeusza Pletenieckiego, archimandryty Ławry Peczerskiej w Kijowie. Głównym odbiorcą produkowanego przez nią papieru do połowy XVII wieku była drukarnia Ławry, gdzie drukowano większość wydawanych wówczas na środkowej i wschodniej Ukrainie książek religijnych i świeckich. Powstawał on z pokrzyw, konopi i starych ubrań lnianych. Materiały te poddawano obróbce, rozdrabniano w młynach, a powstałą sieczkę gotowano w specjalnych kadziach.
Papier radomyski wykazywał się wyjątkową wytrzymałością. Łatwo go poznać do dzisiaj, ponieważ jasnoszare arkusze były znaczone znakami wodnymi. Stosowano cztery ich rodzaje. Dwa były herbami szlacheckimi archimandrytów Ławry, Elizeusza Pletenieckiego i Zachariasza Kopysteńskiego, trzeci przedstawiał wizerunek jednego z założycieli Ławry, Antoniego Pieczerskiego, czwarty widok cerkiewnej kopuły z krzyżami.
Drukarnię unowocześniono w czasach Piotra Mohyły, metropolity kijowskiego w latach 1633-1646, który zainicjował reformy szkolnictwa prawosławnego w Rzeczypospolitej. Zapotrzebowanie na papier wzrosło wówczas gwałtownie. Metropolita sprowadził z Niemiec specjalistów. Było ich tak wielu, że założyli nieopodal Radomyśla własną osadę, istniejącą do początku XX wieku.
Papiernia nie przetrwała długo – została zniszczona prawdopodobnie w czasie powstania Chmielnickiego, ale zapasy wyprodukowanego przez nią papieru wystarczały na druk książek przez następne sto lat. Jej rekonstrukcja ma znaczenie jedynie jako atrakcja turystyczna i edukacyjna, pozwala zapoznać się z dawną technologią wytwarzania papieru czerpanego i druku, której już się nie stosuje.
Zwiedzanie papierni turyści rozpoczynają od włożenia ochronnych fartuchów i wysłuchania krótkiego wykładu przewodnika, który opisuje czynności, jakie będą wykonywać podczas dwugodzinnej wizyty.
Przygotowana wcześniej i schłodzona masa papierowa czerpana jest na sita, na których odsącza się nadmiar wody. Uformowana w odpowiedni kształt masa trafia pod prasę, która zamienia ją w zwarte karty papieru, w kolejnym kroku suszone na sznurach.
Kiedy karty schną, przewodnik pokazuje linię produkcyjną ołowianych czcionek. Ze względów bezpieczeństwa nie wytapia się ich na miejscu. Są już gotowe, a zadaniem turystów biorących udział w warsztatach jest ułożenie wyrazów i zdań w ramkach drukarskich. Gotowe teksty pokrywa się farbą drukarską, na ramkę nakłada czysty papier, który zabezpiecza się od góry pergaminem. Specjalnym wałkiem przyciska się papier do ramki drukarskiej i odbija tekst. Przy bardziej skomplikowanych tekstach lub druku ilustracji używana jest specjalna prasa. Potem delikatnie usuwa się pergamin, a papier zdejmuje z ramki. Zadrukowany arkusz musi być dodatkowo wysuszony. Aby przyspieszyć ten proces, jeszcze mokry tekst posypuje się talkiem.
Wytwarzany jak za dawnych czasów papier i równie archaiczny druk pozwalają na powstanie pamiątek, które wykonują sami turyści.
Tekst i zdjęcia ATK
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!