Polska liczy zyski z napływu Ukraińców do Polski, – pisze Financial Times, przypominając, że w 2016 roku prawie 1,3 mln Ukraińców uzyskało w Polsce tymczasowe pozwolenie na podjęcie pracy tymczasowej w Polsce, a 116 tysiącom przyznano długoterminowe prawo do pracy.
To sześciokrotnie więcej niż w roku 2013 – przede wszystkim z powodu kryzysu gospodarczego, który rozpoczął się po wybuchu rewolucji godności na Ukrainie w 2014 roku i wojny na Donbasie.
Jak pisze Financial Times piórem Neil’a Buckley’a i Evon Huber, „dla polskiego nacjonalistycznego rządu Prawa i Sprawiedliwości”, napływ Ukraińców okazał się intratny zarówno politycznie jak i ekonomicznie. Dzięki temu Polska odpiera krytykę Unii Europejskiej z powodu odmowy przyjmowania przez Polskę kwot imigrantów z Bliskiego Wschodu, a także niweluje niedobory siły roboczej, która pojawiła się po wyjeździe 2 mln Polaków poszukujących wyższych zarobków na Zachodzie.
Autorzy piszą o obawach istniejących w Europie Zachodniej spowodowanych zniesieniem wiz dla Ukraińców. Tłumaczą jednak otwartemu rzekomo na uchodźców zachodniemu społeczeństwu, że nie grozi im ukraiński potop, ponieważ Polska, która częściowo otworzyła swój rynek pracy dla Ukrainy, pozostanie nadal krajem docelowym ukraińskiego exodusu. Bliskie związki kulturowe i podobieństwo językowe prowadzą do tego, że Ukraińcy łatwo się asymilują.
Tomasz Wielądek, urodzony w Polsce ekonomista londyńskiego Barclays, który badał migrację ukraińską twierdzi, że Ukraińcy w Polsce pracują na tych samych stanowiskach, co polscy migranci w Niemczech – przede wszystkim w w branży usługowej, handlu i hotelarstwie.
Jego badania wskazują, że napływ Ukraińców spowolnił tempo wzrostu płac w Polsce, co jest naturalnie korzystne dla konkurencyjności i przyciągania inwestorów, ale prawdopodobnie zjawisko to wypchnie Polaków do dalszych migracji na Zachód.
Jednak badanie przeprowadzone w lutym przez agencję ds. zatrudnienia i doradztwa Work Service, stwierdziło, że jedna trzecia firm w Polsce miała problemy ze znalezieniem pracowników fizycznych. Prawie 40 procent [racodawców chciałaby zatrudnić Ukraińców.
„Ukraińcy zarabiają takie same wynagrodzenia jak Polacy, nie są tanią siłą roboczą, w przeciwieństwie do Polaków zatrudnionych w Europie Zachodniej”, mówi Blażej Madejski, wiceszef Pro-Net Media, który instaluje linie telekomunikacyjne i energetyczne i zatrudnia Ukraińca. ” Bez Ukraińców nasza firma nie była w stanie działać skutecznie”.
Kresy24.pl/ft.com
19 komentarzy
mapa
6 czerwca 2017 o 13:18„dla nacjonalistycznego rządu Prawa i Sprawiedliwości…”
PiS partią nacjonalistyczną. Dowód na znajomość tematu przez FT.
O tej asymilacji też trudno mówić. Robił ktoś kiedyś takie badania? Wydaje się, że nasze państwo chyba nie ma koncepcji asymilowania Ukraińców prawdopodobnie w ogóle nie ma żadnej koncepcji w sprawie polityki imigracyjnej, poza deklarowaniem „że uchodźców nie przyjmie, a Ukraińców przyjmie”. Tymczasem pewna część z tego miliona obywateli ukraińskich (piszę świadomie obywateli ukraińskich, a nie Ukraińców) zamierza w Polsce zostać na stałe. Prędzej, czy później będą nabywali prawa wyborcze i będą wpływać na nasze państwo. Z punktu widzenia polskiego interesu narodowego nie jest wszystko jedno, jaki ci ludzie będą mieć stosunek do polskich wartości. Nie jest wszystko jedno, czy będą te wartości szanować, czy też będą pod wpływem ukraińskiego neonazizmu.
Skoro nie mamy wpływu (a właściwie nie chcemy go mieć) na odradzanie się ideologii nazistowskiej na Ukrainie, to przynajmniej powinniśmy zrobić wszystko, aby ta ideologia nie rozwijała się wraz z emigracja ukraińską na terenie Polski.
Ukraińcy powinni być postawieni przed wyborem, albo akceptują polski system wartości, polską narrację historyczną, a przede wszystkim polski porządek prawny, albo poszukają sobie pracy gdzie indziej.
Zupełnie osobnym tematem jest faktyczny brak rozróżniania przez nasz system Polaków z Ukrainy od etnicznych Ukraińców. I Karta Polaka tego nie zmienia. Jeżeli ktoś deklaruje się jako Polak i posługuje Kartą Polaka, to powinno oznaczać nie tylko akceptację polskiego systemu wartości, ale przyjęcie go jako swojego. Niestety nie widać, aby jakakolwiek władza w Polsce tym była zainteresowana i sprawowała nad tym kontrolę.
jubus
7 czerwca 2017 o 09:44To typowe dla liberalno-lewicowych mediów. Financial Times to klasyczna gazeta liberalna, podobnie jak The Economist czy wszelkiej maści gazety biznesowe, typu Handelsblatt czy Les Echos.
Oni każdego, kto mówi o kwestiach narodowych, nazywa nacjonalistami. PiS to nie żaden nacjonalizm, ale Konserwatyzm, niestety z dosyć silną pozą neo-Konserwatywną, tj. Liberalno-Konserwatywną.
Fakty są takie, że wszystko lub 90% co piszą tego typu szmatławce, to brednie. Globalistyczne brednie. Osobiście wolę czytać to niż naszych globalistów czy prounijnych popaprańców.
gegroza
7 czerwca 2017 o 17:11pis to raczej socjaliści z etykietką nacjonalistów lub konserwatystów. Nie mają nic wspólnego z liberalizmem
grzego
6 czerwca 2017 o 13:54Nie ma sie z czego cieszyc , bo Polak dalej bedzie wolem roboczym za naj nizsza pensje , juz nie tylko na zachodzie , ale tez we wlasnym podobno- panstwie.
ziutek
7 czerwca 2017 o 07:50Jasne, bo oni przecież najniżej na dyrektora idą, a wszyscy prezesi w firmach to od dawna Ukraińcy.
Puknij się w tyłek- to tam gdzie masz czoło
jubus
7 czerwca 2017 o 09:47Ale to konkurencja dla naszych pracowników, którzy powinni dostawać wyższe pensje. Firmy powinny natomiast inwestować, aby zwiększyć wydajność pracy. Zamiast zatrudniać Ukraińców w sklepach czy magazynach, należy inwestować w automatykę pracy. Czyli kasy samoobsługowe, wózki automatyczne, itd, itp. Tak się robi, w krajach rozwiniętych i to powoduje że zarobki w tych krajach są dużo wyższe.
A w Polsce, mamy nawet nie dziki kapitalizm, ale system feudalno-kapitalistyczny. Mentalność naszych menedżerów i właścicieli firm jest na poziomie epoki kamienia łupanego. Dzicz.
Stąd, słuszna uwaga pana Grzegorza, Polska to pseudo-państwo z pseudo-gospodarką. Emigracja Polaków będzie trwać nadal.
jubus
7 czerwca 2017 o 09:53Dlatego trzeba palcem wskazywać tych, którzy są odpowiedzialni za ten proceder. Koła gospodarczo-oligarchiczne, lokalni „janusze biznesu”, itd, itp.
Tak długo jak Polska będzie sprowadzać woły robocze z zagranicy, pensje Polaków bedą na śmiesznym, w stosunku do możliwości, poziomie. Polska znajduje się już obecnie w tzw. „pułapce średniego dochodu”, tzn. że NIGDY NIE DOGONIMY KRAJÓW ROZWINIĘTYCH.
krzysztof
6 czerwca 2017 o 17:37????????????????????????????????????????
gegroza
6 czerwca 2017 o 18:01Co za duzo to nie zdrowo. Nie mam nic przeciwko Ukraińcom w Polsce pod warunkiem że nie przekroczy to zdrowych granic. Myślę że zbliżamy się do nich szybko.
jubus
7 czerwca 2017 o 09:55Oczywiście, tu nie chodzi o Ukraińców czy o kogokolwiek szczególnego. Ja spotykam już Azjatów, którzy pracują na kasach w markecie za psi grosz. Skończą się Ukraińcy, przyjadą Chińczycy, Wietnamczycy, Hindusi, a jeśli będzie trzeba to i Koreańczycy z Północy. Tego chca właśnie nasi „patrioci”, ich interesuje jedynie interes własnego potrfela, a nie interes Polaków.
gegroza
7 czerwca 2017 o 17:07Nasz interes to właśnie nasz portfel
Matrix
6 czerwca 2017 o 20:37podobnie zachód czerpie zyski z przypływu kilku milionów islamistów.
jubus
7 czerwca 2017 o 09:51Nie do końca, choć przyczyny problemów Zachodu były takie same. To przecież gospodarka potrzebowała niewolników, w Niemczech, we Francji, Holandii i innych krajach. Gdy nie było możliwości importować ich z południa Europy, to zaczęto sprowadzać Arabów, Turków, Pakistańczyków.
To nie lewactwo stoi wyłącznie za problemami Zachodu, ale tamtejsze kręgi kapitalistyczno-gospodarcze. Nie od dziś wiadomo, że imigranci są niczym wiecej jak zapleczenem niewolników, dla pazernych, kapitalistycznych wyzyskiwaczy.
Jedyne rozwiązanie to Nacjonalizm, zamknięcie granic dla wszelkiej imigracji, protekcjonizm, rozwój gospodarki opartej na korporacjonistycznych, organicznych zasadach, wspieranie najmniejszych przedsiębiorstw rodzinnych i spółdzielczości. Niestety, Polska swoją szansę na „dogonienie Zachodu” straciła, zawsze będziemy narodem niewolników i dziadów, mało osób tylko to widzi.
Victor
6 czerwca 2017 o 20:46Czy ktoś z rządzących zastanowił się jakie ilości obywateli Ukrainy jest w stanie wchłonąć Polska? Kiedy zostanie przekroczona ta granica za którą zaczną się kłótnie o miejsca pracy, dojdzie do zatargów, które z pewnością media nieprzychylne Polsce szeroko nagłośnią? I najważniejsze. Jeżeli tak dbamy o nasze bezpieczeństwo to czy ktoś nadzoruje te 1,5 mln ludzi z ukraińskimi paszportami? Byłoby dziwne gdyby w takiej masie ludzi nie przemycono agentów obcych służb. Odrębny problem stanowi banderyzm. Jeżeli tylko 10% z tych 1,5 mln byłoby nacjionalistami to własnie wpuściliśmy 150.000 banderowców do Polski!
observer48
6 czerwca 2017 o 22:35Powyższe streszczenie niekoniecznie oddaje treść oryginalnego, dość zresztą dalekiego od obiektywizmu artykułu w FT. Oto link do oryginału dla tych, którzy znają angielski.https://www.ft.com/content/aeda9ebe-3afa-11e7-ac89-b01cc67cfeec
jubus
7 czerwca 2017 o 09:39Problemem nie jest angielski ale pazerność wydawcy, który każe płacić za każdy artykuł.
jubus
7 czerwca 2017 o 09:38Typowe brednie, tuby kapitalistycznej finansjery.
gegroza
7 czerwca 2017 o 17:15Jeśli Polacy nie chcą mieć dzieci to niestety jedyną szansą na utrzymanie naszego statusu w swiecie jest przyjmowanie imigrantów. Cały problem w tym ilu i kogo przyjmujemy. Inaczej nigdy nie zostaniemy mocarstwem – nawet lokalnym i nikt się z nami nie będzie liczył.
Polak
9 czerwca 2017 o 12:46A kto ci powiedział, że Polacy nie chcą mieć dzieci? To masoński system oszustwa doprowadza do takiej sytuacji. Po latach ludzie płacą krocie za dziwaczne techniki zapłodnienia, gdy już płodność u kobiety minęła.
A masoni mieszają wtedy narody, uzasadniając, że … nie ma dzieci.
Kto się będzie troszczył o Ciebie na starość? Banderowiec czy islamista. Raczej krótko by się „troszczył”.