
Collage / fot: Kremlin.ru, metaratings.ru
W Rosji opada cyfrowa żelazna kurtyna.
W Petersburgu – drugim co do wielkości mieście Rosji – już od tygodnia nie ma praktycznie mobilnego Internetu – donosi BBC. Sieć wyłączono 11 grudnia, gdy władze ogłosiły alarm powietrzny z powodu nalotu ukraińskich dronów na obwód leningradzki. Od tej pory przerwa goni przerwę, a kiedy Internet pojawia się na krótko, chodzi bardzo wolno.
Gubernator Aleksandr Drozdenko ogłosił, że “struktury siłowe blokują Internet i mobilną łączność oraz spowalniają określone strony z powodu operacyjnej sytuacji bezpieczeństwa i geopolitycznego położenia regionu”. Zapowiedział, że przed Nowym Rokiem i potem – w czasie prawosławnych świąt wyłączenia nasilą się z powodu “prowokacji, dronów i hakerów”.
Tymczasem serwis Downdetector podał, że w ciągu ostatniej doby z Petersburga i całego regionu zaczęły masowo napływać skargi już nie tylko na brak Internetu w komórkach, ale także w domowych sieciach stacjonarnych. “Ile tak można? Siódmy dzień strony się nie ładują” – oburzają się mieszkańcy.
Plaga braku Internetu dotknęła Petersburg pierwszy raz, ale wcześniej nieustanne wyłączenia objęły już Kraj Krasnojarski, Buriację, obwód biełgorodzki i rostowski. A w obwodzie uljanowskim władze ogłosiły już 12 listopada, że mobilnego Internetu nie będzie wcale “do końca specjalnej operacji wojskowej i fizycznej likwidacji zagrożenia”, czyli nie wiadomo do kiedy.
Tak więc Rosja coraz szybciej wchodzi w nową fazę egzystencji – życie bez Internetu, co jest precedensem na skalę światową. Argument o konieczności przeciwdziałania używaniu rosyjskich sieci do naprowadzania ukraińskich dronów posłużył władzom do całkowitego odcięcia ludzi od mediów społecznościowych i skazania ich wyłącznie na przekaz telewizyjnej propagandy.
Zobacz także: Północny Pokrowsk zdobyty! Ale na tym nie koniec…
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!