Po prowokacji urządzonej 1 sierpnia nad Białowieżą, gdy białoruskie śmigłowce bezkarnie latały w polskiej przestrzeni powietrznej, Moskwa nabiera przekonania, że Sojusz jest gotów przymykać oko nawet na graniczące z agresją działania Federacji Rosyjskiej – byle tylko nie rozgniewać Kremla – pisze Serhij Sydorenko na łamach Europejskiej Prawdy.
Wskazuje, że Sojusz Północnoatlantycki stanął przed wyzwaniem, jakiego nie widział od dawna. Jego zdaniem, obecnie NATO nie radzi sobie z tym wyzwaniem i nie ma wątpliwości, że Rosja będzie dalej podnosić stawkę, bo jej na to pozwolono.
Sydorenko podkreśla, że incydent z 1 sierpnia jest to wyzwanie dla Sojuszu jako całości, a nie tylko dla Polski, której granicę z Białorusią naruszyły dwa białoruskie śmigłowce wojskowe, de facto kontrolowane przez Moskwę.
– A dla Moskwy ważne jest to, że nie chodzi tylko o naruszenie polskiej granicy, ale chronionej i wychwalanej „wschodniej flanki NATO”, której ochronę gwarantowały Stany Zjednoczone. Tym bardziej, że Polska jest chroniona przez dywizję NATO, amerykańskie wojska w stanie wysokiej gotowości. Pozostawiony bez adekwatnej reakcji incydent z 1 sierpnia jest więc jasnym sygnałem dla Kremla: możliwe jest dalsze bezkarne podwyższanie stawki. Tymczasem NATO i USA ograniczą się do wyrażenia „zaniepokojenia”.
Według Sydorenki, po aferze ze śmigłowcami Moskwa zdobyła dodatkowe przekonanie, że Sojusz jest gotów przymykać oko nawet na graniczące z agresją działania Federacji Rosyjskiej – byle tylko nie rozgniewać Kremla.
Nie ma więc wątpliwości, że Rosja będzie dalej podnosić stawkę. Bo jej na to pozwolono. Dlatego będą kolejne, jeszcze większe prowokacje.
Autor wskazuje, że w zeszłym roku USA zdobyły się na odwagę, by publicznie i ostro odpowiedzieć z pozycji siły na rosyjski szantaż nuklearny i wtedy Moskwa się cofnęła. Teraz jednak wydaje się, że strach i ostrożność stały się podstawą polityki USA i NATO wobec Rosji. To poważny problem także dla Ukrainy.
Reakcja USA po incydencie z białoruskimi śmigłowcami nad Polską
ba za eurointegration.com.ua
3 komentarzy
Kocur
3 sierpnia 2023 o 12:39Takie zachowanie polskich obrońców granic, to poważny błąd. Przynajmniej jedna maszyna powinna zostać ostrzelana dla przykładu i byłby to koniec gierek baćki. Tak jak swego czasu Turcja zestrzeliła (bodaj w Syrii) ruski samolot wojskowy. I co? Wybuchła wojna? Ruski wiedział, że pogrywanie jest niebezpieczne. Trzeba się poważnie zastanowić, bo konsekwencje takiego postępowania mogą być opłakane.
Garfield
3 sierpnia 2023 o 18:03Należało zestrzelić oba i byłoby po sprawie. Anie niestety polskie służby są w stanie złapać jedynie emeryta, który w sklepie zje cukierka Na to płacimy dziesiątki milionów dolarów.
spokojnie głosuję na PiS
3 sierpnia 2023 o 19:26Im więcej takich prowokacji na granicy, tym bardziej przekonuję się, że nie ma ŻADNEJ alternatywy dla PiS w najbliższych wyborach. Tylko PiS, na zawsze.