„Państwa Unii Europejskiej, a raczej ich liderzy, chcą robić swoje brudne interesy z Łukaszenką, ta współpraca ma nic wspólnego z bezpieczeństwem, reformami rynkowymi, ze zmianami na Białorusi” – mówią przedstawiciele opozycji białoruskiej, którzy wystąpili ze wspólnym apelem do społeczności międzynarodowej, postulując przywrócenie sankcji wobec białoruskiego reżimu, zawieszonych po październikowych wyborach prezydenckich.
Treść apelu publikuje 11 lutego portal charter97.org;
– Przypominając, że wybiórcze ograniczenia wizowe i finansowe nałożone przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone wobec białoruskich urzędników, sędziów, były rezultatem naruszenia przez te osoby Konstytucji Białorusi i międzynarodowych zobowiązań Republiki Białoruś;
– Zwracając uwagę, że pomimo pewnych pozytywnych tendencji obserwowanych w tym kraju w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, zmiany systemowe mające na celu zmianę jakościową w sferze sytuacji praw człowieka, nie zaszły;
– Uwzględniając wnioski i zalecenia zawarte w sprawozdaniu końcowym ODIHR sporządzone po wyborach prezydenckich na Białorusi oraz zaleceń OBWE ODIHR w kwestii poprawy jakości ustawodawstwa i praktyki wyborczej;
– Podkreślając, że głównym warunkiem poprawy jakości ustawodawstwa i praktyki wyborczej jest wola polityczna władz białoruskich;
– Przypominając, że ważnym warunkiem normalizacji stosunków z władzami Białorusi było nie tylko uwolnienie więźniów politycznych, ale także ich rehabilitacja;
My, przedstawiciele partii politycznych i stowarzyszeń społeczno – politycznych na Białorusi, wzywamy Radę Ministrów UE i rząd Stanów Zjednoczonych:
1. By nie znosić sankcji wizowych i finansowych wobec białoruskich urzędników bezpośrednio zaangażowanych w represje wobec przeciwników politycznych lub fałszowanie wyników wyborów, i powrócić do tej kwestii po parlamentarnej kampanii wyborczej, która odbędzie się w 2016 roku.
2. Przyjąć w formie pisemnych konkluzji plan najważniejszych oczekiwań, które władze Republiki Białoruś powinny spełnić, mających na celu postęp w dziedzinie praw człowieka (w tym rejestrację partii politycznych, organizacji społecznych, zaprzestania prześladowań dziennikarzy), jak również przestrzeganie standardów OBWE podczas kampanii wyborczych. Uzgodnić z władzami białoruskimi „mapę drogową” w sprawie implementacji takiego planu, który powinien zawierać pełną współpracę z mechanizmami ONZ i OBWE.
3. Naciskać na władze białoruskie w sprawie rehabilitacji i przywrócenia praw uwolnionych więźniów politycznych i uwolnienia tych, którzy z powodów politycznych są teraz w więzieniu.
4. Zaproponować władzom białoruskim, by przed rozpoczęciem kampanii parlamentarnej, spełniły najważniejsze zalecenia ODIHR OBWE.
Apel został wysłany do przedstawicieli Ministerstw Spraw Zagranicznych krajów Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Polska, Słowacja, Republika Czeska), a także do Austrii, Wielkiej Brytanii i Niemiec, którzy w dniach 9-10 lutego przebywali z oficjalną wizytą w Mińsku.
Apel podpisali Stanisław Szuszkiewicz, Mykoła Statkiewicz, Uladzimir Nieklajeu, Witalij Rymaszeuski, Anatolij Lebiedźko, Jurij Hubarewicz i Irina Wesztard.
W rozmowie z telewizją Biełsat, jeden z sygnatariuszy listu Uladzimir Nieklajeu powiedział, że „sens propozycji białoruskiej opozycji demokratycznej polega na tym, że naszym pierwszym politycznym zadaniem jest przeprowadzenie na Białorusi wolnych i sprawiedliwych wyborów parlamentarnych, co jest warunkiem wstępnym dalszego rozwoju politycznego i ekonomicznego kraju. Żeby przeprowadzić te wybory, trzeba do tego zmusić władzę, jednak nie da się tego rozmawiając. Na nich można wpływać jedynie wywierając presję, czyli poprzez sankcje, jakie by one nie były. Jest to instrument nacisku i uważamy, że jest za wcześnie, by zdejmować je z białoruskiego reżimu” – podkreślił Niaklajeu w rozmowie z Biełsatem.
Stwierdził również, że dyplomaci odnieśli się z rezerwą do sugestii opozycjonistów. Według jego relacji, przedstawiciele grupy wyszehradzkiej chcą załatwić kwestię wolnych wyborów przy współpracy z władzami Białorusi pomijając opozycję, która ich zdaniem w ostatniej kampanii wyborczej pokazała swoją słabość.
Ze słów dyplomatów wynikało, że sankcje wobec Białorusi zostaną w najbliższym czasie zlikwidowane. Polityk uważa, że odbierze to Europie ostatni mechanizm nacisku na Łukaszenkę.
W słowach nie przebierał z kolei lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźka.
W komentarzu dla portalu UPCB.by powiedział;
„Państwa, które zamierzają głosować za całkowitym zniesieniem finansowych i wizowych ograniczeń dla białoruskich urzędników, oddają głos za rozkradaniem na masową skalę głosów wyborców, w czasie kampanii wyborczych, głos za tym, żeby z telewizorów sączyły się nadal bezwstydne kłamstwa wypowiadane przez uczniów Goebbelsa. Oni głosują za tym, żeby jak dotąd w białoruskich sądach były pokoje tortur dla dziennikarzy, żeby urzędnicy i sędziowie mogli nadal wycierać nogi o konstytucję i międzynarodowe zobowiązania Białorusi. Te kraje, a raczej ich liderzy chcą robić swoje brudne interesy z lokalnym władcą, ale to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem, reformami rynkowymi, ze zmianami na Białorusi” – powiedział rozczarowany postawą europejskich polityków Lebiedźka.
Kresy24.pl
2 komentarzy
historia doceni
11 lutego 2016 o 18:29No, właśnie, sami nieudacznicy: Stanisław Szuszkiewicz, Mykoła Statkiewicz, Uladzimir Nieklajeu, Witalij Rymaszeuski, Anatolij Lebiedźko, Jurij Hubarewicz i Irina Wesztard. Opozycji konstruktywnej na Białorusi nie ma, niestety. Mogą prosić USrael ile im się zechce. Mogą sprzedać Białoruś tak, jak Polacy sprzedali swoją Ojczyznę, ale i tak nic dobrego nie osiągnął. To są negatywne siły.
Jozef III
12 lutego 2016 o 07:52Racja!