
Collage / screen
Najwyraźniej do sztabu w Mińsku przyszedł z Moskwy rozkaz: eskalować!
W nocy na 16 lipca szturmujący ogrodzenie na granicy polsko – białoruskiej bandyci zwani “nielegalnymi imigrantami” zaatakowali funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej butelką z płynem zapalającym. Z komunikatu polskich służb wynika, że do zdarzenia doszło po godzinie 22:00 niedaleko Czeremchy.
“Na obrońców naszej granicy posypał się grad kamieni, a jeden z atakujących cisnął w ich kierunku koktajlem Mołotowa. Rzucona butelka rozbiła się na drodze, a rozlana ciecz zapłonęła. Na szczęście nikt nie został ranny” – czytamy w komunikacie rzecznika MSWiA, Jacka Dobrzyńskiego na X (Twitterze). Na nagraniu widać, że zapłon był bardzo gwałtowny, przypominał eksplozję.
“Zdarzenie to jest bulwersujące i niedopuszczalne. Jestem przekonany, że nie mogłoby do niego dojść bez wiedzy i przyzwolenia służb białoruskich. Całkowita odpowiedzialność za ten incydent leży po stronie Białorusi, która już od kilku lat prowadzi agresywne działania na tym odcinku granicy” – pisze rzecznik polskiego resortu.
Straży Granicznej udało się zatrzymać 10-ciu “imigrantów”: Afgańczyków i Erytrejczyków. Napięcie na granicy z Białorusią jest coraz większe. Dzień wcześniej informował o tym minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
“Agresja na wschodniej granicy narasta. Żołnierze są atakowani nie tylko kamieniami, ale też butelkami z łatwopalną cieczą. Każdy taki atak to atak na państwo polskie. Dlatego zmieniliśmy prawo – żołnierze mają dziś jasne zasady użycia broni i pełną ochronę prawną. Nie mogą się bać zdecydowanie reagować, gdy bronią Polski” – napisał szef MON na platformie X.
Przypomnijmy, że z kolei dwa dni wcześniej agresywny imigrant, który przeszedł przez barierę, zranił w oko strzegącego granicy z Białorusią żołnierza 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. Żołnierz trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
“Żołnierz bronił się na wszelkie sposoby, ale migrantowi udało się go zranić” – poinformował rzecznik tej Dywizji mjr Błażej Łukaszewski po tym jak pojawiły się informacje, że wojskowi użyli broni gładkolufowej i kolby.
Wczoraj po godzinie 22:00 na polsko-białoruskiej granicy niedaleko Czeremchy, funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze zostali zaatakowani przez osoby przebywające po drugiej stronie zapory. Na obrońców naszej granicy posypał się grad kamieni, a jeden
z atakujących cisnął w… pic.twitter.com/wiLs0h649n— Jacek Dobrzyński (@JacekDobrzynski) July 16, 2025
Zobacz także: Pomyłka, czy zdrada? Dziwne zdarzenie sparaliżowało obronę. Stracili strategiczną miejscowość! (WIDEO).
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!