Kryzys na Białorusi będzie długotrwały i dotkliwy, – uważają eksperci. Białoruski rząd z kolei ma nadzieję, że państwowe przedsiębiorstwa przemysłowe w następnym roku będą siłą napędową gospodarki.
– Nie będziemy rewidować prognoz na rok 2017, nawet przy ograniczonych dostawach ropy (z Rosji). Na Białorusi dostrzegane są realne możliwości sektora przemysłowego, oświadczył Minister Gospodarki Władimir Zinowski.
Według niego, przemysł przezwyciężył recesję i przedsiębiorstwa powoli notują dodatnie tempo wzrostu przy minimalnych zapasach w magazynach.
Czy uzasadnione są optymistyczne oczekiwania pana ministra?
Przewodniczący Związku Zawodowego Przemysłu Metalurgicznego Aleksandr Buchwostow zwraca uwagę, że minister Zinowski powtarza się za wicepremierem Władimirem Siemaszko, który stwierdził niedawno, że recesja w kraju się skończyła i „dziś tempo wzrostu wg. danych Ministerstwa Przemysłu wynosi 103 proc”.
– Musimy zrozumieć, że zarówno minister gospodarki jak i wicepremier, to osoby odpowiedzialne za zaistniałą sytuację. Ich wystąpienia są skierowane przede wszystkim do głowy państwa, Aleksandra Łukaszenki, który śledzi proces i żąda jak najszybszego wyjścia z kryzysu, – mówi Aleksander Buchwostow.
Wątpi on, że sprawy w przemyśle naprawdę zmieniły się na lepsze;
– Rząd dysponuje dokładniejszymi danymi, być może zaobserwowano pozytywną dynamikę. Ale pytanie brzmi, czy to reguła czy zjawisko wynikające z koniunktury? Zwykle w zimie obserwujemy spadek popytu na rynku oraz zmniejszenie wielkości produkcji naszych firm – mówi ekspert.
Zdaniem lidera związkowego, dane z regionów nie napawają optymizmem, panuje niestabilność na rynku pracy. – Entuzjazm jest przedwczesny, trzeba poobserwować co będzie dalej. Obecne optymistyczne oświadczenia urzędników są na wyrost. Dopiero gdzieś w lutym – marcu będzie można stwierdzić, czy istnieją realne zmiany na lepsze – mówi Aleksander Buchwostow.
Wiceszef koncernu „Amkodor” ekonomista Wasilij Szyndikow do danych podawanych przez rząd odnosi się z niedowierzaniem.
– Mówiąc szczerze, nie wierzę w te statystyki i nie widzę żadnych symptomów rzekomej poprawy sytuacji w przemyśle, bo i podstaw ku temu żadnych nie ma.
Przypomina on, że sytuacja w Rosji nie poprawiła się, a na Białorusi, gdzie nie przeprowadzono żadnych reform strukturalnych, prywatyzacji, nie ma mowy o przyciągnięciu dużych inwestycji.
– Таk więc skąd miałby się wziąć ten wzrost w naszej gospodarce? – dziwi się ekspert.
Według niego, oczekiwać przełomu można byłoby wówczas, gdyby nastąpiła zmiana systemu politycznego, a co za tym idzie ekonomicznego na Białorusi, a na doraźną poprawę należy poczekać do czasu zdjęcia sankcji zachodnich z Rosji. Tymczasem nic na to nie wskazuje.
– Boję się, że jesteśmy skazani na długotrwały kryzys. W przyszłości będziemy tylko spadać na dno, – prognozuje ekonomista.
Kresy24.pl/zautra.by
2 komentarzy
gegroza
30 listopada 2016 o 19:22I tak dziwne, że ten kraj jakoś funkcjonuje
Szachrajew
1 grudnia 2016 o 11:40Kraj? To tylko Obwód białoruski RF z pewną niewielką autonomia i to na pokaz.