22 lipca podczas Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego, Aleksander Łukaszenka przedstawi raport o stanie państwa. Niezależni ekonomiści zastanawiają się, na kogo tym razem dyktator zrzuci odpowiedzialność za katastroficzny stan państwa i na kogo skieruje swój gniew.
Czy przetrwa Andriej Kobiakow na swoim stanowisku do Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego i kto mógłby go zastąpić w razie rezygnacji?
Doktor nauk ekonomicznych, profesor Borys Żeliba w wywiadzie dla gazety „Jutro Twojego kraju” z absolutnym przekonaniem twierdzi, że w najbliższym czasie Aleksander Łukaszenka nie zdecyduje się na dymisję rządu.
— Ja już dawno zwróciłem uwagę na taką prawidłowość: im częściej opozycja „dymisjonuje” premiera, tym częściej Łukaszenka robi odwrotnie. Miasnikowicza sto razy wysyłano na emeryturę, ale on swoje 4 lata przetrwał — przypomina rozmówca.
Zdaniem ekonomisty, dziś Łukaszenka wybrał inną taktykę: przeczekać kryzys w nadziei na poprawę sytuacji w Rosji.
— Jak rozumiem, dla Łukaszenki najważniejsze – to przeczekać ten kryzys. Bez uzdrowienia gospodarki rosyjskiej nie ma szans. Wierzy, że przeczeka do czasu aż ceny ropy wzrosną – a potem jakoś to będzie — mówi ekspert.
Tym nie mniej, według Żeliby, na miejsce premiera jest dziś w strukturach władzy sporo perspektywicznych kandydatów.
— Są tam ludzie zdrowo myślący. Oczywiście, zdają sobie sprawę, że pracują w pewnym układzie – „krok w lewo, krok w prawo – i wypadniesz”, ale czasami śmiało wyrażają swoje opinie. Choćby szef Banku Rozwoju Siergiej Rumas.
Można rozpatrywać na przykład Wasyla Мatiuszewskiego — jako pierwszy zastępca jest pierwszy w kolejce. Nie można zapominać, że i Mikołaj Snopkow i doradca prezydenta Kirył Rudyj, to rozsądni ekonomiści. Ale dziś sytuacja jest na tyle zła, kryzys się pogłębia, że kogo by nie mianować na premiera rządu — żadnych radykalnych zmian nie dokona, -tłumaczy sytuację Borys Żeliba.
Czy można liczyć, że w przypadku powołania na stanowisko premiera któregoś z wymienionych, będzie jednak cicha zgoda Łukaszenki na przeprowadzenie reform?
— Może kilku. Dlatego, że z obecnego modelu gospodarczego Łukaszenka rezygnować nie zamierza. Każdą radykalną zmianę potraktuje jako zagrożenie dla władzy politycznej. I w tym, oczywiście, jest jakiś sens — podsumowuje ekspert.
Kresy24.pl
1 komentarz
JW
12 maja 2016 o 22:03Łukaszenko upadał już sto razy
odkąd doszedł do władzy co roku mu to wieszcza
A po Łukaszence tylko Rosja