W przyszłym roku ponad 15 tysięcy Białorusinów zatrudnionych w sektorze publicznym straci pracę, tak wynika z planu rozwoju społeczno-gospodarczego na rok 2014. Jaka przyszłość czeka tych ludzi, czy władze mają wobec nich jakiś plan?
Jak pisze internetowe wydanie Deutsche Welle, tak drastyczna redukcja etatów została zaplanowana po raz pierwszy przez białoruski rząd. W prognozie na rok 2014 przewiduje się, że w ramach modernizacji przedsiębiorstw, planowana jest redukcja 70 tysięcy etatów. W celu zapewnienia miejsc pracy dla osób, które ją utraciły na skutek transformacji, planuje się stworzenie nowych 47 tyś. „wysokowydajnych miejsc pracy”. W rezultacie planowanych zmian, ogólna liczba osób zatrudnionych w gospodarce kraju zmniejszy się do 4 362 tyś. osób.
Zdaniem byłego ministra pracy Białorusi Aleksandra Sosnowa, konieczność redukacji zatrudnienia w przedsiębiorstwach państwowych to nic nowego, kwestia ciągnie się już 20 lat.
Białoruskie władze zdaniem eks ministra wymaganej optymalizacji zatrudnienia w przemyśle nigdy nie przeprowadziły. Przeciwnie, przez wszystkie te lata, za rosyjskie subsydia sztucznie podtrzymywano przedsiębiorsta przynoszące ogromne straty dla budżetu. Ale dzięki polityce zapewniającej zatrudnienie, udało się przez wiele lat uniknąć wzrostu napięcia społecznego. Według Sosnowa, takiego stanu nie uda się przeciągać w nieskończoność, a skutki niezadowolenia społecznego mogą pojawić się już wkrótce.
Tym bardziej, że jak twierdzi lider Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych (BKDZZ) Aleksandr Jaroszuk, białoruskie władze nie mają żadnych propozycji dla pracowników, którzy zostaną pozbawieni pracy. Przynajmniej, nie są one znane niezależnym związkom.
W prognozie rozwoju społeczno-gospodarczego na 2014 rok, istnieje niejasne sformułowanie, że „wdrażanie aktywnych działań na rzecz wsparcia socjalnego dla osób bezrobotnych” pozwoli utrzymać zarejestrowany poziom bezrobocia w ramach społeczenie akceptowanego poziomu – 1,5-2 % ludności aktywnej zawodowo. Ale stopa zarejestrowanego bezrobocia na Białorusi to pojęcie względne, gdyż nie wiele osób decyduje się na rejestrację w urzedzie pracy. Powód – na Białorusi nie opłaca się posiadać statusu osoby bezrobotnej.
Według Jaroszuka, przerost zatrudnienia to zjawisko powszechnie występujące w większości białoruskich przedsiębiorstw. „Sprawa dotyczy jeśli nie miliona, to na pewno setek tysięcy zatrudnionych” . Według lidera związkowego zapowiedź tworzenia „wysokowydajnych miejsc pracy”, to „przelewanie z pustego w próżne”. Jaroszuk zwraca uwagę na fakt, że planowana modernizacja przedsiębiorstw państwowych tak naprawdę może wcale nie nastąpić, ponieważ wiele obietnic oficjalnego Mińska w kwestii prywatyzacji pozostaje nadal tylko na papierze.
Lider BKDZZ za logiczne następstwo zwolnienia pracowników z przedsiębiorstw publicznych, uważa wykorzystanie ich przez biznes prywatny, jednak według niego taki rozwój sytuacji jest mało wiarygodny biorąc pod uwagę politykę władz Białorusi wobec biznesu prywatnego.
Przewodniczący Stowarzyszenia Małych i Średnich Przedsiębiorstw Siergiej Bałykin również wątpi, że prywatny biznes będzie w stanie przyjąć nową armię bezrobotnych. Według niego, państwo może w pierwszej kolejności pozbywać się osób zbliżających się do wieku emerytalnego i wysyłać ich na wcześniejsze emerytury. Oznacza to, że większość pracowników zwolnionych z pracy nie otrzyma statusu osoby bezrobotnej, ale zostanie emerytem, bynajmniej nie oznacza to, że nie będą oni ubiegać się o ponowne zatrudnienie. Tylko pytanie – gdzie?
Na to pytanie Bałykin nie był w stanie odpowiedzieć, zwrócił za to uwagę, że ten problem w 2014 roku stanie się palacym nie tylko dla władz, ale dla całego białoruskiego społeczeństwa.
Kresy24.pl/dw.de/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!