„Litewskie społeczeństwo bardzo późno zauważyło niebezpieczne dla Litwy tendencje, pojawiające się w sąsiedniej Białorusi, która pragnie stać się jedynym „spadkobieracą Wielkiego Księstwa Litewskiego” – powiedział rektor litewskiej akademii wojskowej, historyk Waldas Rakutis.
W wywiadzie dla portalu Delfi.ru, litewski naukowiec przestrzegał swoich rodaków przed nasilającym się wśród Białorusinów trendem utożsamiania się jako jedynych spadkobierców spóścizny Wielkiego Księstwa Litewskiego.
„Jeśli na lekcjach historii dowiedzieliście się, że wielki książę Mendog w 1251 roku został ochrzczony w wierze katolickiej, to na Białorusi dowiecie się czegoś nowego: że Mendog został ochrzczony jako prawosławny, ale później pod wpływem innych książąt i Kawalerów Mieczowych został katolikiem – mówił Rakutis.
– Na Białorusi można też się dowiedzieć, że współczesna Litwa nie ma nic wspólnego z Wielkim Księstwem Litewskim (WKL). Wychodząc z tego założenia, współczesna Litwa błędnie kojarzona jest z krajem zamieszkiwanym przez Litwinów, którzy w imperialnej Rosji nazywani byli Białorusinami, a Litwini są jakoby potomkami małych narodów zamieszkujących północne terytoria WKL. – Oni dosłownie mówią: co wy myslicie, ze Litwini to Wy? Nie, to my.
Ale to nie ostatnie „odkrycie” Białorusinów. Niektórzy białoruscy historycy uważają, że w 1236 roku pod Szawlami (dzisiejsza Białoruś – red.), to właśnie Białorusini rozgromili Zakon Kawalerów Mieczowych. Mało tego, teraz urządzają tam inscenizacje historyczne, restaurują spuściznę kulturową, a w ubiegłym roku odkupili od kolekcjonera Statut WKL – mówi Rakutis.
– A jakie to może mieć konsekwencje dla nas? Z czasem wyrośnie pokolenie, a może już teraz wyrosło, które będzie przekonane, że Litwa to jakieś nieporozumienie, i że Wilno powinno być przyłączone do Białorusi. Takie nastroje mogą być wykorzystane przez siły wrogo nastawione do Litwy- uważa naukowiec.
Rakutis stwierdził, że białoruskie dążenie do przejęcia spuścizny po Wielkim Księstwie Litewskim nie jest korzystne z kilku powodów. Przede wszystkim pojawi się wrogość między obydwoma narodami. Litwini czują się zmarginalizowani, jakby nie było dla nich miejsca w WKL. Po drugie na Białorusi coraz głośniej wybrzmiewa myśl, że Litwa nie jest żadnym państwem, tylko jakimś nieporozumieniem, a po trzecie istnieje zagrożenie, że wykorzystają to trzecie siły.
O dziwo Rakutis nie miał na myśli Polaków. Historyk powołał się na wypowiedź lidera rosyjskiej partii liberalno – demokratycznej – Władimira Żyrinowskiego, który we wrześniu br. stwierdził, że „Wileński kraj powinien należeć do Białorusi”
„Gdybym był prezydentem, wezwałbym do siebie ambasadorów Litwy, Łotwy i Estonii i zapytałbym; panie ambasadorze Litwy, oddaliśmy wam Kłajpedę? To my ją wywalczyliśmy u Niemców, przelewając krew radzieckich żołnierzy. Wynocha natychmiast z Kłajpedy! Wileński karaj – oddać Łukaszence. To Białoruś” – miał powiedzieć Żyrinowski.
Historyk zauważył, że litewskie społeczeństwo zbyt późno zauważyło jakie zagrożenia niosą dla Litwy rodzące się na Białorusi tendencje.
„Staniemy się poważnymi wrogami, a to wykorzystają nasi nieprzyjaciele” – wieszczy Rakutis.
Kresy24.pl/ru.delfi.lt
2 komentarzy
Koroniarz
5 stycznia 2014 o 02:23Istotnie, współczesna „Litwa” to nieporozumienie, ohyda i niewyobrażalne kłamstwo. Jak się jednak okazuje, rzeczywistośc przerasta najbardziej szaloną wyobraźnię. Ale „Można okłamywać wiele osób przez krótki czas lub niewiele przez długi, ale nie można okłamywać wszystkich i zawsze”. Tak więc współczesna „Litwa” upadnie, a Wilno wróci w sprawiedliwe granice.
Stanisław
13 listopada 2017 o 17:21Oczywiście Białorusini historyczni litwini. Obecna Litwa też była częśćią Litwy, ale nieistotną i nawet język obecny litewski nie miał tego znaczenia jak starobiałoruski (litewski wcześniej), który był językiem kancelarii księstwa.