Rosyjskie media również bardzo interesują się sprawą tygrysów wiezionych w skandalicznych warunkach z Włoch do Rosji, które utknęły na granicy polsko-białoruskiej, a obecnie przechodzą rehabilitację w zoo w Poznaniu i Człuchowie.
Po śmierci na granicy jednego z 10 tygrysów, polska prokuratura postawiła rosyjskiemu zootechnikowi i dwóm włoskim kierowcom transportującym zwierzęta zarzuty znęcania się nad zwierzętami oraz naruszenia przepisów bhp.
Rosyjska gazeta „Wzgliad” poprosiła o komentarz dyrektor ogrodu zoologicznego „Bajka” w rosyjskiej kaukaskiej republice Dagestan, Iriny Kulikowskiej.
Transport został odesłany przez rosyjskich pograniczników z powodu kłopotów z dokumentami kierowców i całego transportu. Jak pisze „Wzgilad”, włoskie tygrysy „zostały bez pracy” po tym, jak na Półwyspie Apenińskim zakazano występów zwierząt w cyrkach. Właścicielem tygrysów okazał się dobry znajomy jednego ze współpracowników ogrodu zoologicznego „Bajka”, który zaproponował, że bezpłatnie przewiezie zwierzęta do zoo w Dagestanie. Dyrektorka narzeka, że przewóz nie powinien trwać dłużej niż trzy dni, ale z powodu zatrzymania na granicy transportu rozciągnął się do dwóch tygodni i stąd, jej zdaniem, tragedia zwierząt.
– Na cle nie przepuścili nas z jakichś zmyślonych powodów, jakoby zagrożenia infekcją, a przecież przejechaliśmy cztery kraje, gdzie nasze dokumenty dla każdego zwierzęcia obowiązywały i były zatwierdzone. Najgorsze, że ogrodowi zoologicznemu nic nie wyjaśnili, tylko mówili: czekajcie. – twierdzi Kulikowska. – Potem, jak samochód postał na granicy dwa dni, padł tygrys. Celnicy zaczęli mówić, że „póki nie wyładujecie martwego tygrysa, nie pojedziecie”. Ale nie dali nam możliwości się wyładować, mówili że tu „niedozwolone”.
„W zoo mówią – Polska z powrotem nie przyjęła, a Białoruś – nie wpuszczała. Zootechnik „Bajki” Renat Wachitow podjął się zadania wyładować ciało tygrysa samodzielnie, ale to w żaden sposób nie wypłynęło na sytuację. Co więcej, mówi Kulikowa, Polacy zatrzymali Wachitowa. A wieczorem, 31 października, aresztowano z tego samego powodu dwóch kierowców-Włochów. Po aresztowaniu przewoźników tygrysów umieścili w najbliższym polskim zoo, który znajduje sie 800 metrów od przejścia granicznego” – czytamy w artykule „Wzgliadu”.
Gazeta pisze, że ogród zoologiczny „Skazka” chce pozwać stronę białoruską za śmierć tygrysa.
Oprac. MaH, vz.ru
fot. facebook.com/pg/Zoo-Poznań-Official-Site
1 komentarz
sdaf
6 listopada 2019 o 13:30Pogranicznicy to akurat uratowali zycie tym tygrysom. No moze poza jednym.
Ktos zamowil je na skory i jechaly w masakrycznych warunkach na rzez. Dobrze, ze nawet dokumentow nie umieli przygotowac i celnicy mogli ich zatrzymac.