Rok 2010. To moje drugie spotkanie ze starożytnym miastem Dura Europos nad historycznym, uroczym Eufratem. Po dziesięciu latach…Spotkanie z umarłym miastem, które po nasze dni przechowuje pozostałości najstarszego domu modlitw – kościoła (ecclesiae domus) i najstarszego baptysterium świata chrześcijańskiego z roku 232 (!), z epoki jeszcze przed-konstantyńskiej – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z jej cyklu reportaży i esejów z podróży po Syrii.
To korzenie naszej wiary, zabytki, pozostałości, czytelne jeszcze ruiny, istniejące, udokumentowane historycznie, „dotykalne”, pobudzające naszą wyobraźnię , emocje i wzruszenia chrześcijańskiego podróżnika i pielgrzyma…
Być może zanadto dociekliwie, lecz zawsze z wielką pasją, wielkim oddaniem, niemałym wzruszeniem buduję swoje reportaże z tych zadziwiających współczesnego pątnika miejsc… Miejsc zapomnianych, kuszących wielkim spokojem, wielką autentycznością, godną podziwu wielką historią. Wspaniała, przeszło dwutysiącletnia chrześcijańska tradycja. Pielęgnowana po nasze dni przez syryjskie (syriackie) wspólnoty założone jeszcze przez Apostołów Chrystusa. Pielęgnowany i przekazywany z pokolenia na pokolenie już od kołyski język aramejski i i jego odmiana syriacki (syriani). Wszystko to jest świadectwem głębi i bogactwa dziejów chrześcijaństwa syryjskiego.. Chrześcijaństwa najstarszego , wciąż ż y w e g o (!). Na tej ziemi wierni używają jeszcze po nasze czasy języka, którym mówił Chrystus w swej ziemskiej Ojczyźnie…
Jest marzec. To już w Syrii wiosną. Nic jeszcze nie zapowiada tragicznych wydarzeń , jest bezpiecznie i spokojnie. Czeka nas ogromne przedsięwzięcie przeszło 800 km z nadmorskiego Tartusu i tyleż z powrotem: dwie prawie noce spędzone w średnio wygodnym pulmanie , a dzień przeznaczony na zwiedzanie, spotkania i uwiecznienie kamera zabytków umarłego miasta. Połowa drogi, to słynna, wspaniała Palmyra, następnie wielkie miasto nad Euratem – Deir ez Zor i jeszcze 100 km do DURA EUROPOS; celu naszej wyprawy.
Przebudzenie z niewygodnej drzemki w takt monotonnej arabskiej muzyki w autokarze, rekompensują interesujące widoki za oknem … W welonach delikatnej mgły wstaje dzień… Intrygujące przestrzenie pustyni kamienno – piaszczystej rozciągają się w nieskończoność… Jest w tej pustce coś intrygującego, szczególnego, to przecież tu nad Eufratem , na pustyni powstały najstarsze cywilizację świata.
Monotonne przestrzenie pustynne długo, długo nam towarzyszą, a przecież , jak zawsze stwierdzam, każda pustynia ma swoją wiosnę! Po obfitych deszczach, pustynię ożywiają wielkie płaty karłowatej roślinności, nawet obrzeża drogi też się zielenią… Ogromne stada owiec i kłapouchych sympatycznych kóz-damascenek, co dziwne pod opieką jednego tylko pasterza i groźnych psów–pomocników, wypasają się na pustyni.
Jest bardzo chłodno. Uwagę przyciągają liczne postacie Beduinów w galabijach pochylonych nisko nad ziemią uważnie szukających czegoś na pustyni (?). Tak!!! To przecież okres wykwitu i zbioru wielce smakowitych, wykwintnych grzybów – trufli pustynnych , wielkiego skarbu pustyni kamienno-piaszczystej. zwanej tu popularnie „Kama” albo bardziej malowniczo: Córka Pustyni (Bint Badiat).
Długo oczekiwane Dura Europos wita nas rozległym obszarem ruin za potężną , jeszcze dobrze zachowaną Bramą Palmyry. Starożytne miasto położone jest na zachodnim brzegu Eufratu pomiędzy dwoma wielkimi miastami syryjskimi: Deir ez Zor i Al Bukamal, w pobliżu granicy z Irakiem. Należy do regionu administracyjnego Aleppo. Wznosi się na 50-metrowym podłożu skalisto-kamiennym z widokiem na obficie wiosną wezbrany wodami, błękitny odbijający niebo Eufrat. Wzniesienie kamienne, które dziś wieńczą rozległe ruiny Dura Europos okrążone jest przez wielkie, głębokie doliny schodzące do rzeki. Ruiny miasta dziś bardzo zadbane, oznakowane, objaśniające każde historyczne miejsce. Powstało tu nowe muzeum z dużą ilością interesujących eksponatów. Duży dom-hotel ze wspaniałym „spojrzeniem” na Eufrat dla syryjskich i międzynarodowych misji archeologicznych , zadbany i odrestaurowany. Dziś tu będziemy gościć… To miejsce spotkań archeologów i naukowców , a także sympatyków historii z całego świata, jak również archeologów polskich pracujących w najbliżej położonej Palmyrze.
Znakomite położenie o wielkich walorach strategicznych przyczyniło się przed wiekami do rozwoju i wielkiego rozkwitu miasta. Dura Europos powstało w okolicy starego portu asyryjskiego na Eufracie, w miejscu zamieszkiwanym już 3000 lat przed Chrystusem. Na północnym wschodzie wnosi się potężny fort-cytadela Dura z widokiem na imponujący Eufrat, wiosną bogato otoczony zielenią upraw…Po drugiej stronie wielkiej rzeki, vis a vis Dury rozłożyła się współczesna wioska arabska nosząca nazwę Al Salhije. Na południu zaś widać malownicze pozostałości starożytnego portu handlowego, wspaniałego niegdyś Dura Europos, a wszystko na tle Eufratu, od którego nie mogę oderwać wzroku. Wszystko owiane jest zwiewnym welonem lekkiej mgły dekorującej szczególnie pięknie pozostałości tak ważnego dla chrześcijaństwa miasta.
„Dura”, to aramejska forma asyryjskiego terminu oznaczającego fort – fortecę, zamek obronny, czyli już od zamierzchłej przeszłości nazwa wskazywała na walory strategiczne miasta. Miasto w ciągu niespełna czterech wieków swego istnienia było wielką twierdzą wojskową. Strzegło drogi wzdłuż Eufratu, było garnizonem wojskowym między Cesarstwem Rzymian a państwem Partów. Durę zbudował Selukos I Nikator, pierwszy król z dynastii Seleucydów , sukcesor Aleksandra Wielkiego, który założył tu około roku 300 przed Chrystusem kolonię wojskową i nadał jej nazwę Europos na pamiątkę miejsca swego urodzenia w Macedonii. Zaś w roku 195 przed Chrystusem połączono obie nazwy i tak pozostała w historii nazwa miasta Dura Europos.
W okresie helleńskim było kolonią Greków. Stanowili oni mocną arystokrację. Zbudowane według planu miast helleńskich, pocięte siatką ulic, ma mniej więcej prostokątny kształt. Port handlowy, na wysokim kamiennym wzniesieniu strzegł i kontrolował żeglugę na Eufracie. Miasto było także miejscem postoju i spotkań karawan z Iraku, Zatoki Perskiej, Antiochii, Palmyry, Homsu i Damaszku; odkopano ruiny licznych tzw. karawanoserai. Z architektury greckiej pozostało niewiele. Językiem oficjalnym miasta – portu był co prawda grecki, lecz ludność miejscowa, w większości semicka, posługiwała się własnym językiem.
W roku 247 przed Chrystusem miasto zdobyli Partowie i przez około 300 lat było ono ostatnim posterunkiem partyjskim na zachodzie. Okres rzymski zapoczątkował rok 116 po Chrystusie. W zdobytym Dura Rzymianie założyli obóz wojskowy z silną gwardią, która strzegła granicy wschodniej Cesarstwa Rzymskiego nad Eufratem. Cesarz Septymiusz Sewer (146-211) wyruszył właśnie z Dura w roku 199 na wojnę z Persami. W okresie rzymskim zacieśniły się dobre stosunki z najbliżej położona Palmyrą; przez pewien czas miasto nawet podlegało Palmyrze . Poświadczają to wpływy artystyczne i religijne jak kult bogów palmyreńskich, liczne świątynie pogańskie, amfiteatr.
Kiedy Sassanidzi zdobyli i przejęli kontrolę nad miejscem, gdzie Eufrat i Tygrys wpadają do Zatoki Arabskiej, handel uległ zahamowaniu, kwitnące niegdyś miasto zaczęło się chylić ku upadkowi… W roku 256 perski monarcha Szapur I ograbił i bestialsko zniszczył Dura Europos. Miasto już nigdy nie podniosło się, a mieszkańcy je opuścili…Zapadła kurtyna historii nad piękną kiedyś perła Eufratu.Wiatry pustynne zaniosły ja piachem i pyłem na długie, długie wieki… Mieszkańcami stały się dzikie zwierzęta…
Dura Europos przypadkowo odkryli żołnierze brytyjscy pod koniec I wony światowej. Ruiny miasta zidentyfikowano w roku 1920. Misje archeologiczne podjęły pracę w latach 1922 – 1923. Następnie wykopaliska prowadzone przez uniwersytet Yale ukazały całe bogactwo zabytków starożytnego miasta. Misje francuska i amerykańska odkopały liczne skarby opuszczonego miasta. Odkrycia w Dura to jedne z najważniejszych odkryć archeologicznych XX wieku o ogromnym znaczeniu przede wszystkim dla historii chrześcijaństwa. To w Dura Europos zachowały się do naszych dni czytelne ruiny pierwszego domu modlitw i zgromadzeń chrześcijan z roku 200 oraz najstarsze baptysterium świata z roku 232 (!) Dom modlitw z Dura dał początek kościołowi jednonawowemu. Światło wiary w Chrystusa wkroczyło tu bowiem na długo przed Edyktem Konstantyńskim (Mediolańskim) z 313 roku. Prześladowania w pierwszych wiekach nie dosięgły bowiem wiernych Chrystusowi w kraju Dwurzecza, Mezopotamii.
Zadziwiający jest fakt, że wszystkie obecne w Dura Europos religie i kulty egzystowały bez przeszkód w mieście obok siebie. Żyli w zgodzie i porozumieniu. Dziś powiedzielibyśmy, że mieszkańcy Dura byli przykładem wzajemnej tolerancji, pokojowego współistnienia, porozumienia…dialogu, o który my współcześni tak zabiegamy (!), niestety tylko zabiegamy…i zabiegamy…
Władcy najbliżej położonej Palmyry także sprzyjali wiernym Chrystusowi, o czym świadczą kościoły odkopane przez polskie misje archeologiczne w tym wspaniałym mieście.
Ruiny wczesnochrześcijańskiego kościoła – domu modlitw w Dura zajmują miejsce pod koniec ulicy biegnącej równolegle do muru zachodniego miasta, wchodząc przez okazała Bramę Palmyry, po prawej. Dziś to jedynie fragmenty, zręby ścian, znaczne pozostałości i frontalnego wejścia. Zabytek widać zadbany, pieczołowicie chroniony, odpowiednio zabezpieczony i oznaczony dwujęzyczną tablica arabską i angielską (Christian Church) . Należy uruchomić wyobraźnię i emocje…To po prostu wyjątkowy skarb chrześcijaństwa – dom mieszkalny przekształcony na Dom Boży…Z małego przedsionka schodami można było dostać się na II piętro, gdzie było pomieszczenie dla duchowieństwa oraz przejście do trzech pomieszczeń różnej wielkości. Z dużej Sali zgromadzeń (arab.diwan czyt.dilan) prowadziło przejście do pomieszczeń, które prawdopodobnie pełniło rolę zakrystii. Tu przechowywano święte księgi, pisma i naczynia liturgiczne. Za nim mała sala bogato ozdobiona kolorowymi freskami chrześcijańskimi. To b a p t y s t e r i u m, najstarsze dotychczas znane, datowane na rok 232. W baptysterium basen – chrzcielnica prostokątna (o wymiarach 161/0,95), głęboka na 65cm wsparta od tyłu na ścianie , a od frontu na dwóch kolumnach. Fronton baptysterium, sklepienie baldachimu oraz trzony kolumn pokrywała dekoracją malarską z ornamentem roślinnym. Ściany baptysterium zdobiły zaś chrześcijańskie freski – malowidła, które są w c z e s n i e j s z e od większości malowideł w rzymskich katakumbach. Fresk „ DOBRY PASTERZ”, „TRZY MARYJE”, „CHRYSTUS Z SAMARYTANKA”, „UZDROWIENIE PARALITYKA” oraz „CHRYSTUS IDĄCY PO WODZIE”, są niewatpliwie dziełem miejscowych artystów. Nasycone kolorem , który się zachował do naszych dni, ukazują rzeczywistość i dają wyobrażenie jak żyli ówcześni chrześcijanie. Sceny z Ewangelii przedstawione na malowidłach ściennych przemawiały do wiernych tak jak Słowo Boże. Freski te pełniły ważną rolę w rozwoju malarstwa kościelnego. Dziś można je podziwiać w Yale University Art Gallery w New Haven. Należy jeszcze dodać, że duża sala zgromadzeń, w której modlono się, sprawowano Eucharystię posiadała charakterystyczne podwyższenie ołtarzowe i przypuszczalnie mogła pomieścić około 100 osób!
Po dokładnym i wnikliwym obejrzeniu dziś dobrze chronionego miejsca chrześcijańskiego – pozostałości pierwszego kościoła (domu modlitw) oraz innych interesujących zabytków miasta (synagoga, świątynie pogańskie , amfiteatr itd.) zmierzamy do wspomnianego gościnnego domu i hotelu przeznaczonego dla zagranicznych misji archeologicznych z przepięknym widokiem na Eufrat… Czeka nas wielce sympatyczne spotkanie, wzajemną prezentację, zawarte znajomości, wspólny poranny posiłek.
W Dura Europos każdej wiosny podejmowała prace wykopaliskowe francuska misja archeologiczna pod kierownictwem znanego archeologa Dr Piere Lariche (CNRS – Paris) współpracującą z syryjską misją archeologiczną pod patronatem Dr.Y.Chowahane (DGANS z Deir aż Zor). Sympatyczny i wielce życzliwy archeolog francuski Dr Piere, notabene doskonale posługujący się językiem rosyjskim (latem prowadzi misję w Uzbekistanie) , kiedy tylko dowiaduje się o moich fascynacjach i o tym, że pochodzę z Polski, obiecuje mi zaznajomienie się z jeszcze jedną n o w o d k r y t ą (!) i właśnie opracowywaną tajemnicą chrześcijańską Dura Europos. Będę jedną z pierwszych osób z Polski, której będzie to dane.
Znakomity archeolog bardzo sympatycznie i z wielkim uznaniem przekazuje nam swoje wrażenia ze spotkań i znajomości z przedstawicielami polskiej archeologii, pracujących w najbliżej położnej Palmyrze. Dość długo wędrujemy wśród ruin umarłego miasta. Idziemy bardzo trudną skalną drogą , prawie zawieszoną nad wezbranym Eufuratem. Zmierzamy do miejsca…gdzie dziś znajduje się skromna, nowo odkopana pozostałość słupa –kolumny syryjskiego słupnika (arab.amudi) niejakiego BENJAMINA jak objaśnia mi słynny archeolog pracujący nad tym interesującym, starochrześcijańskim odkryciem. Jest to więc, jeszcze jeden tutejszy, bardzo ważny i cenny ślad starochrześcijański z okresu przed Edyktem Konstantyna zezwalającym na wyznawanie chrześcijaństwa w Imperium Rzymskim.
Pozostałość słupa-kolumny ascety Benjamina, to dziś tylko skromny fragment o potężnym obwodzie, zniszczony przez wieki, erozję i inne burze historii… Przywodzi na myśl pozostałości, fragmentu słupa-kolumny słynnego słupnika syryjskiego św.Szymona Słupnika na północy Syrii (obszernie pisałam o tym w mojej książce „Aram znaczy Syria”). Według przypuszczeń uczonego ten słup w Dura Europos jest o wiele wcześniejszy!
Słup – kolumna ascety syryjskiego w Dura otoczony jest od zachodu i północy zbiegającym się w pobliżu potężnym, wyniosłym i jeszcze dobrze prezentującym się murem 10-cio metrowej wysokości. Miejsce widać bardzo dogodne, jak stwierdzamy,…osłonięte od wiatrów zachodu i północy… z widokiem na piękną, błękitną rzekę …
W starych dokumentach chrześcijańskich syryjskich (syriackich) udało mi się odnaleźć imiona 8 słupników – ascetów syryjskich, spośród dotychczas 120 zidentyfikowanych, a wśród nich właśnie imię Benjamina. Surowa, zadziwiająca współczesnych asceza w poszukiwaniu drogi do Boga… Taka asceza nie była praktykowana na zachodzie. Odnalezione przez mnie imiona Słupników (nie udało się ustalić, gdzie było miejsce ich ascezy) to: Jars, Zima, Shlita, Junan, Oloh,Musa i „nasz” już umiejscowiony w Dura Europos Benjamin.
Dziś można tylko podziwiać umartwianie się i życie spędzone na platformie umieszczonej na wierzchołku wyniosłej kolumny… To ogromne, ogromne poświęcenie na drodze do zbawienia w imię wiary w Chrystusa. Zabytkowy dokument syryjski (syriacki) podaje dużo więcej wiadomość i na temat syryjskich słupników. Można go odnaleźć w bibliotece słynnego klasztoru – Deir Zafaron w Tur Abdinie (Góra Sług Bożych, dziś południowa Turcja), wspaniałym wiekowym monasterze, którego duchowością i rytmem życia Opatrzność pozwoliła mi żyć przez dłuższy czas jesienią 2009 i po raz drugi w roku 2010. Stąd wyruszaliśmy dzień w dzień na zwiedzanie i odszukiwanie pozostałości wspaniałych starochrześcijańskich zabytków Dwurzecza i Tur Abdinu. Wspaniałego Tur Abdinu, gdzie podziwiałam naszych Braci w wierze do naszych dni posługujących się językiem Chrystusa….
Mam przygotowaną książkę o starochrześcijańskim, syryjskim (syriackim) Tur Abdinie (plus ogromny wybór zdjęć), której niestety z różnych przyczyn nie mogę wydać. Tur Abdinie to bastionie syryjskiego (syriackiego) chrześcijaństwa, które, mimo że mocno, mocno okaleczone jest wciąż żywe , zdumiewająco żywe…
Wciąż zastanawiam się, ileż to jeszcze tajemnic , skarbów–pomników dotyczących naszej wiary kryje ziemia Syrii i innych krajów Wschodu. Piękne niegdyś Dura Europos, dziś umarłe, zaniesione pyłem pustyni. przechowuje drogi sercu chrześcijańskiemu s k a r b – owe pozostałości najstarszego domu modlitw i i baptysterium. I pozostałości słupa – kolumny być może jednego z pierwszych słupników – ascetów syryjskich sprzed Edyktu Mediolańskiego.
Odwiedzajac DURA nie można pominąć czytelnych ruin pozostałości po lokalnej synagodze z 246 roku. Wielkim skarbem miasta są także wspaniałe freski synagogi, doskonale zachowane i wyeksponowane w odtworzonej z ogromnych kamiennych bloków synagodze w Muzeum Narodowym w Damaszku, które niejednokrotnie podziwiałam … Freski zajmują powierzchnię 100m2 i przedstawiają sceny ze Starego Testamentu. Mamy tu cały Stary Testament opowiedziany najbardziej barwnymi obrazami , nasyconym i jeszcze mocnym kolorem. Ale to już inna historia…
Tak było w roku 2010, bezpiecznie, swobodnie… nic nie zwiastowało tragicznych wydarzeń tzw. „arabskiej wiosny” w roku 2011, a trwającej do naszych dni okrutnej w następstwach wojny. Wojny, można śmiało stwierdzić, z udziałem całego świata. A jednak, paradoksalnie, wojny „zapomnianej”…przez ludzi dobrej woli…
Zwiedziłam jako „dostrzegalna” cudzoziemka– Europejka całą Syrię, Liban, Turcję (Tur Abdin) i nigdy, nigdy w ciągu mojego wieloletniego wędrowania po tej ziemi nie zaznałam żadnej nieprzyjemności, najdrobniejszego nietaktu, krzywdy… Od siedmiu lat trwania wojny i wszystkich przeżyciach nigdy bym się już dziś na to nie odważyła. Trudno, jakże trudno żyć w ciągłym stresie, lęku, w pogłębiającym się z dnia na dzień niedostatku.
Dzis, gdy to piszę (Tartus, 25.06.2018) kolumny, dosłownie kolumny ambulansów na gromkich sygnałach wiozą na ostatni spoczynek chłopców–żołnierzy regularnej armii, poległych w walkach. W samym regionie administracyjnym zginęło 80 tys. ludzi. Temu smutnemu, tragicznemu wydarzeniu, jakże tu częstemu, towarzyszy przerażająca, ogromna strzelanina ze wszystkich rodzajów broni. To forma ostatniego hołdu i pożegnania dla poległych. A moje wnuczki to już przerażone dzieci wojny, w czasie przejazdu tragicznych kolumn ambulansów i ogromnej strzelaniny chowają się , jak zawsze w „najbezpieczniejszy” kąt domu…
Trwającą , „zapomniana wojna” budzi wielki ból i zwykły ludzki lęk…Często zapadający zmrok odbiera odwagę, osłabia siłę przetrwania. Krwawe, krwawe walki nadal trwają. Giną i giną ludzie.
Dura Europos, jak prawie wszystkie starożytne zabytki i skarby kultury syryjskiej, zostało także zbezczeszczone, rozbite, przekopane; a szczególnie dotkliwie i z wielką premedytacją niszczono wszelkie chrześcijańskie ślady.. Hordy ludzi-bestii, zdziczałych dżihadystow, Bóg jeden wie jakich to już ugrupowań .- Daesh, Al-Nusra , Tahrir Sham itd – z przerażającym, wyjącym okrzykiem Allah Akbar mordowały niewinnych ludzi, cywilnych pracowników muzeum, opiekunów zabytków, niszczyli, rozkradali co tylko można było ukraść. Potem sprowadzono specjalistyczny sprzęt i kopano zawzięcie szukając skarbów starożytnej Dura, aby później handlować syryjskimi skarbami kultury na aukcjach całego świata, „cywilizowanego świata”…
Obrabowano piękne Muzeum Dura, zniszczono dom-hotel dla misji archeologicznych. Od siedmiu lat nie wiemy co się stało z pracownikami muzeum, przewodnikami, archeologami syryjskimi i zagranicznymi, którzy tak wspaniale z wielkim zatroskaniem nas gościli. Nie wiemy, co pozostało ze starożytnego Dura Europos, a szczególnie z drogich sercu chrześcijanina pamiątek… Pozostały ogromny ból i żal. I wspaniałe wspomnienia. Najlepsze dni zawsze wracają we wspomnieniach. Należy je zachować w dobrej pamięci…
Tartus, 25 czerwca 2018
Barbara Anna Hajjar
Na zdjęciu: pozostałości Domu Chrześcijan, CC BY-SA 2.5
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!