W ub. tygodniu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odbył oficjalną wizytę w Waszyngtonie, gdzie spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Skąpe komunikaty oficjalne wskazują, że nadal nie wiadomo, jaka ostatecznie będzie rola USA w zażegnaniu wojny w Donbasie – pisze Wołodymyr Buha na Łamach GPC. Ukraiński lider powinien postarać się o kolejne spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, który na początku lipca br. będzie gościł w Warszawie – uważają ukraińscy eksperci.
Jak ocenia Maryna Stawnijczuk, była urzędniczka administracji prezydenta Ukrainy i była członek Komisji Weneckiej z ramienia Ukrainy, nawiązanie kontaktu z liderem USA ma kluczowe znaczenie dla ukraińskich władz. – Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA rząd w Kijowie poczuł się, delikatnie mówiąc, w niewygodnej pozycji. Moim zdaniem było to spowodowane tym, że strona ukraińska podczas kampanii wyborczej wyraźnie sympatyzowała z jego kontrkandydatką demokratką Hillary Clinton. Obecnie rządzący Ukrainą przyzwyczaili się do komunikowania z amerykańskimi Demokratami, a zwycięstwo republikanina wydawało się problematyczne pod względem dalszej współpracy i porozumienia – mówi „Codziennej” Stawnijczuk. Dlatego po wyborach Ukraina skupiła się na lobbowaniu ws. jak najszybszego spotkania ukraińskiego lidera z amerykańskim prezydentem, starając się wykorzystać je jako znak, że również republikańska administracja wspiera politykę Poroszenki.
Na fakt błędnego zachowania się ukraińskiej strony podczas ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej w USA wskazuje również Markijan Łubkiwskyj, ukraiński dyplomata, nadzwyczajny i pełnomocny ambasador Ukrainy, wiceszef społeczno-politycznego ruchu „Sprawiedliwość”. – Pierwszym błędem faktycznie było to, że otoczenie prezydenta Poroszenki stawiało na wygraną Hillary Clinton. Drugim błędem wizerunkowym była chęć, by jak najszybciej naprawić relacje z Trumpem i jego administracją. Od stycznia br. sypały się wypowiedzi ukraińskich urzędników o tym, że spotkanie jest tuż-tuż. Jednak czas mijał, a Poroszenko nadal nie dostawał zaproszenia do Białego Domu – zaznacza dyplomata.
Jednak eksperci wysoko ocenili sam fakt, że Poroszenko ostatecznie znalazł się w Waszyngtonie, gdzie oprócz prezydenta Trumpa spotkał się także z wiceprezydentem USA Mikiem Pence’em, doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego gen. Herbertem R. MacMasterem, szefem Pentagonu Jamesem Mattisem i sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem. – Był to duży sukces dla Kijowa. Ponieważ wizyta odbyła się przed planowanym spotkaniem Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem – uważa Stawnijczuk.
Dyplomaci zwracają uwagę, że oficjalne źródła ujawniły prasie zaledwie skrawek informacji na temat spotkana Poroszenki z Trumpem. Zbyt mało jak na tak ważne wydarzenie międzynarodowe. Skupiono się tylko na cytowaniu krótkich wpisów prezydenta Ukrainy na Twitterze oraz oficjalnych skąpych komunikatach jego rzeczniczki Swiatosławy Cehołki.
– Prawdopodobnie utajnienie szczegółów spotkania wiąże się z omawianiem podczas niego wrażliwych tematów. Mianowicie – rozstrzygnięcia sytuacji na wschodzie Ukrainy, na Krymie, walki z korupcją na Ukrainie – wyjaśnia Łubkiwskyj.
Stawnijczuk podkreśla z kolei, że „spotkanie prezydentów, nawet formalne, rozpoczyna strategiczną współpracę służb publicznych”. Teraz piłka znajduje się po stronie ukraińskiej dyplomacji.
– Główną kwestią jest pokój na Ukrainie. Rola USA w tym procesie może być kluczowa. Jednak niestety komunikaty po spotkaniu dwóch prezydentów wskazują, że na razie nie przyniosło ono przełomu ws. uregulowania konfliktu w Donbasie i na Krymie. Nie było też dyskusji na temat wejścia Ukrainy do NATO, pomimo że rząd ukraiński chciałby iść w tym kierunku – ocenia Maryna Stawnijczuk.
Jak dodaje Markijan Łubkiwskyj, strona ukraińska bardzo chciałaby, aby Waszyngton stał się liderem i aktywnym uczestnikiem szerokiej koalicji międzynarodowej w celu przeciwdziałania rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, a także by Kijów z pomocą Stanów Zjednoczonych mógł odzyskać Krym i okupowane terytoria na wschodzie kraju.
Strona ukraińska skupia się w związku z tym na wizycie Donalda Trumpa w lipcu w Warszawie. – Petro Poroszenko powinien udać się do stolicy Polski, wziąć udział w szczycie Trójmorza i przeprowadzić podczas niego rozmowy ważne dla Ukrainy i ukraińskiego bezpieczeństwa regionalnego – podsumowuje ukraiński dyplomata.
Kresy24.pl za gpcodziennie.pl/HHG
26 komentarzy
observer48
27 czerwca 2017 o 11:10Podejrzewam,że kariera polityczna Poroszenki i rządy związanych z nim oligarchów dobiegają końca. Najlepszy dowód to pozostawienie Ukrainy na peryferiach Trojmorza i Via Carpatii.
Paweł Bohdanowicz
27 czerwca 2017 o 12:09Byłoby pięknie, ale nie jestem takim optymistą.
observer48
27 czerwca 2017 o 12:58@Paweł Bohdanowicz
Największym zagrożeniem dla Poroszenki jest Saakaszwili cieszący się niemal absolutnym poparciem Trumpa, z którym zna się osobiście od polowy lat 1990. Stąd nagonka na Saakaszwilego przez Poroszenkę i związanych z nim oligarchów. Ciekaw też jestem, czy po wizycie Trumpa w Warszawie władze Gruzji nie odstąpią od ścigania Saakaszwilego, który jest również bliskim przyjacielem Jaroslawa Kaczyńskiego, a także wielkim przyjacielem Polski i Polaków. Prezydent Duda podczas swojej ostatniej wizyty w Tbilisi wyrażał mocne poparcie dla wysiłków Gruzji starającej się o przyjęcie do NATO. W polityce jest zawsze coś za coś. No free lunch.
Paweł Bohdanowicz
27 czerwca 2017 o 11:30Pamiętajmy, że UKRAIŃSKA WŁADZA,
TO NIE MIĘDZYMORZE, lecz MITTELEUROPA.
O tym zawsze musimy pamiętać. Ludzie rządzący Ukrainą uprawiają tzw. „kult UPA”, ale to nie są nacjonaliści-niepodległościowcy. Ci prawdziwi nacjonaliści opowiadają się za reformami, za sprawiedliwością, przeciwko oligarchom i za MIĘDZYMORZEM.
https://kresy24.pl/lektura-na-weekend-manifest-ukrainskich-nacjonalistow-tlumaczenie-nieautoryzowane/
pit
27 czerwca 2017 o 11:41Poroszenko farbowany lis, zwolennik Bandery…
Paweł Bohdanowicz
27 czerwca 2017 o 12:48Rzeczywiście farbowany lis. Problem w tym, że Poroszenko właśnie nie jest zwolennikiem Bandery. Dla Polski paradoksalnie byłoby dużo lepiej, gdyby był.
Łatwiej porozumiemy się z banderowcami niż z Poroszenką.
SyøTroll
27 czerwca 2017 o 14:43Zgadza się, nie jest podobnie jak większość farbowanych „banderowców” z pierwszej „spółki z nieograniczoną nieodpowiedzialnością”, która przejęła władzę w Kijowie w lutym 2014. Ale jak się zaczyna korzystać z szowinistycznej retoryki, to później nie można przestać. I to jest właśnie ich problem, za długo bredzili, ze strachu przed „marginalną” ekstremą
Barnaba
27 czerwca 2017 o 16:20Z banderowcami mogą porozumieć się banderowcy i Rosjanie (np z Prawym Sektorem), ale na pewno nie Polacy.
Paweł Bohdanowicz
27 czerwca 2017 o 17:50@Barnaba
Zapewniam Pana, że z banderowcami często porozumiewali się Polacy, a nigdy Rosjanie. Oczywiście Rosjanie/sowieci zawsze mieli agenturę wśród banderowców, ale nigdy nie porozumiewali się z banderowcami.
Gdyby miał Pan choćby szczątkową wiedzę, nie pisał by Pan głupot. Niestety, agentura hoduje na naszym terenie takich gniewnych głuptasków jak Pan. I to jest ogromny problem.
Jarema
27 czerwca 2017 o 20:40Panie Barnaba, pan Bohdanowicz publikuje na stronie otwierającej się cytatem z Bandery i jego wizerunkiem oraz deklarowanym celem „chęć przedstawienia Polakom ukraińskiego punktu widzenia na historie polsko-ukraińskich …”. Sądząc z tego co pan Bohdanowicz pisze o banderowcach można sobie wyrobić pogląd, jaki jest ten ukraiński punt widzenia i co propaguje tu pan Bohdanowicz.
cherrish
28 czerwca 2017 o 08:05Kiedy przestanie Pan obrażać ludzi? Wyzywanie od głuptasków, matołków naprawdę Panu pomaga? Czuje się Pan dowartościowany, lepszy, mądrzejszy? Bo innego powodu nie widzę. Nie chcę iść w taką stronę, bo zmierzałoby to do konkluzji – chamstwo, ale druga strona jest gorsza dla Pana, argumenty ad personam to dowód na to, że brak Panu argumentów, czysta klasyka, obrażamy innych bo nie mamy nic na poparcie swoich tez. A jesteśmy mądrzejsi, prawda? Tak nam wpojono, że nasza racja jest lepsza, bo jest nasza?
Barnaba
30 czerwca 2017 o 09:30Wiesz dobrze jak dogadywanie się Polaków z banderowcami wyglądało bo sam jesteś jednym z nich, bo wielokroć brałeś ich w obronę i czynisz to przy każdej sposobności. Najczęściej (choć nie tylko) chodziło o to aby uśpić czujność Polaków żeby ich później zamordować (np sprawa rozerwania końmi parlamentariuszy). Wasza ideologia nie ma nic wspólnego z honorem. Za to dopuszcza wszelkie najpodlejsze rzeczy o czym dobitnie świadczy przysięga UPA. W dodatku tymi podłościami dowolnie możecie operować nie łamiąc przy tym swoich zasad. Wiesz dobrze że np banderowcy z Prawego Sektora świadczą odpłatne usługi wywiadowi Izraela i Rosji, ale i tak będziesz temu zaprzeczał bo u Was kłamstwo wobec innych narodów jest cnotą. Wyznawana przez Ciebie ideologia całkowicie dyskwalifikuje Ciebie w dyskusji ponieważ wolno Tobie kłamać, działać podstępem i napuszczać jednych na drugich czy nazywać piszących tutaj dowolnie żeby siać zamęt. Jeżeli Twoi idole, a być może również Ty, składali (składaliście) przysięgę w której fragment mówi o nie zawahaniu się przed popełnieniem każdej zbrodni jeśli tego będzie wymagało dobro „sprawy” to mogę napisać tylko tyle: nie to forum, nie ten kraj i nie ten standard kulturowy. Mentalnie do nas i reszty Europy Wam bardzo daleko. I na tym forum kariery nie zrobisz. Nawet jak kilkoma nickami będziesz operował i sam sobie przytakiwał to i tak nikogo do swojej ideologii nie przyciągniesz bo my w innych wartościach jesteśmy wychowywani.
SyøTroll
27 czerwca 2017 o 11:46Jeżeli amerykański DT, nie zdecyduje się na stworzenie szerokiej koalicji mającej na celu odwojowanie Krymu z rąk FR, zaś skupi na ewentualnej presji politycznej opartej na informacji europejskich sojuszników na temat nastrojów na Krymie, źle nie będzie, najwyżej „rewolucjoniści godności” się obrażą na niego.
Maur
27 czerwca 2017 o 15:55Ten wariant raczej nie wchodzi w grę. Nie znajdzie do tego w Europie chętnych. Poza tym dla reszty będzie lepiej jak sprawa Krymu pozostanie jak obecnie.
Znacznie lepsze rokowania z postawienia na Gruzję. I Saakaszwilego.Jako perspektywa II planu. A może i pierwszego…
observer48
28 czerwca 2017 o 07:15@SyøTroll
Sęk w tym, że Trumpowi nielegalna okupacja Krymu przez Putlerreich jest jak najbardziej na rękę, bo pozwala USA na utrzymanie obecnych i nakładanie nowych sankcji na kacapski sektor energetyczny, a co za tym idzie zastosowanie globalnego szantażu wszystkich firm i bankòw zachodnich próbujących z kacapami w tej dziedzinie współpracować.
Trwające i przeciągające się pozycyjne walki w Donbasie drenują głównie kacapię, bo podtrzymywanie armii Ukrainy na kroplówce przez rok kosztuje mniej, niż pociski Tomahawk użyte do zbombardowania syryjskiego lotniska na przedmieściach Damaszku. Wojna w Donbasie i kacapska okupacja Krymu wiążą RoSSję i Ukrainę pozwalając USA na przejmowanie RoSSyjskich rynków zbytu na ropę i gaz, a w końcowym efekcie na zbankrutowanie Mordoru.
Enej bandyta
27 czerwca 2017 o 12:09Ukraińcy już wybrali Niemców na swoich wybawców. Jak mówią głupi dwa razy traci 🙂
amtrak1971
27 czerwca 2017 o 13:56..prez. Trump bedzie w warszawie i bedzie ciekawie , ukraincy chca dzialac sami ? ok, czy niezaproszony Poroszenko moze wpasc do warszawy ? chyba nie , niech lepiej jedzie do Bratyslawy albo Berlina , no ale tam nie bedzie prez. Trump i prez. Duda ,,,i inni przywodcy ,,,eh ukraincy , ukraincy , zapomnieli ze US a nie Berlin rzadzi swiatem , widzimy co niemcy zrobili z europy , niech ich szlag trafi
Maur
27 czerwca 2017 o 15:50Dziwię sie elitom politycznym UA. Nic nie są w stanie pojąć. Jak dzieci. Nauczyli się alfabetu i rozpoczynają pisanie kolejnych koncertów życzeń. Bez względu na poziom zdobytych dyplomów. Tylko wishful thinking. Żadnych refleksji, żadnej zdolności powiązania skutków z przynami.
Pisałem tydzień temu: Poroszenko pojechał po lekcje pokory do USA. Wygląda, że ni w ząb tej lekcji nie zrozumiał i konieczna repeta.
O NATO niech UA zapomni. Nie z banderowcami na sztandarach, placach i ulicach. O UE niech UA też zapomni. Ten sam powód. O trójkącie ABC niech UA zacznie myśleć poważnie. Bo to jej jedyna szansa.
Świat dopiero wówczas spostrzeże początki myślenia UA o tym co wyżej gdy na UA wejdzie prawo wyrzucające cały bagaż banderowski na śmietnik historii, gdy UA zniesie embargo na produkty z Polski, gdy wreszcie Ukraińcy zaczną pojmować normalne wartości człowieka zachodu…
Jan53
27 czerwca 2017 o 16:07Lepiej żeby nie przyjezdzal,bo tak naprawdę to oprócz wytartych sloganow nie ma nic do zaoferowania.
Trump prędzej dogada się z Putinem w sprawie Azji czy Syrii a Poroszenke zostawi z problemami których on sam sobie nawarzyl.Przeciez ludzie z otoczenia Trumpa nie sa slepi,głusi i glupi a lobby „starszych braci w wierze” na spotkaniu z Trumpem przypomniało mu o odradzającym się nacjonalizmie na Ukrainie oraz gloryfikacji OUN-UPA odpowiedzialnych za zydowski holocaust na Ukrainie i bestialskie mordowanie Polakow na terenach II RP.
A co do Trojmorza,to zajmijmy się możliwie szybko własnym bezpieczeństwem i obrona a nie szukaniem urojonych sojuszy jak w 1939r.
Kto tak oglupil te nasze „polityczne elity” ze z Zmudzinow i Ukraincow nagle zrobili „sojusznikow”.
Przydalyby się im lekcje historii bo sluchajac wypowiedzi wielu „swiatlych gadających ” odnoszę wrazenie ze dalej tkwia w postsowieckiej podręcznikowej historii z lat 60/70/80 ub.wieku.
observer48
27 czerwca 2017 o 20:36@Jan53
Administracja USA nie miała problemów ze współpracą z UPA po II WŚ, a młode pokolenie Ukraińskiej diaspory banderowskich rodzin zajmuje w USA i Kanadzie znacznie więcej wysokich stanowisk w administracji państwowej, niż dzieci i wnuki polskiej emigracji niepodległościowej i tylko głupocie oraz krótkowzroczności Poroszenki należy zawdzięczać polityczne niepowodzenia Ukrainy.
Lepiej będzie dla Polski i, na dłuższą metę Ukrainy, jeśli polityka Poroszenki i jego kamaryli doprowadzi do kolejnego kryzysu w tym wciąż mafijnym państwie. Warto też dodać, że ostatnie kilkanaście miesięcy wykazało, że POpaprańska Polska też była państwem mafinym, tyle że polska mafia była dużo lepiej zorganizowana, niż jej ukraiński odpowiednik. Amerykanie to widzą, ale gorzej z Kanadyjczykami.
krzysztof
27 czerwca 2017 o 21:33Nie kumam jednego,jak to „powinien udać do Warszawy”
tej PANI chyba coś się pomieszało !!!
Już nas traktują jak ??????????
No właśnie J A K ???????????
Pytanie do rządzących !!!!
Wygląda na to że to Ukraina -czytać ORKOLANDIA-jest siłą
napędową Trói Morza.A wszyscy sąsiedzi mają obowiązek
jej pomagać i wspierać.Mieliśmy już sowiecki mir
banderowskiego nam nie trzeba.
Basia
27 czerwca 2017 o 22:15Widzę tylko jeden problem. Nikt w Warszawie na Poroszenkę nie czeka i nikt go na spotkanie nie zaprasza. Poszedł won!
jubus
28 czerwca 2017 o 08:11Kolejne propagandowe brednie.
TRÓJMORZE MOŻE ISTNIEĆ WYŁĄCZNIE POZA NATO I UE i ma skupiać państwa od Bałtyku po Morze Adriatyckie, i Czarne. Co nie znaczy, że nie ma w nim miejsca na kraje nordyckie czy Grecję.
Enej bandyta
28 czerwca 2017 o 10:34Widzę tutaj deal do zrobienia, zaproszenie dla Poroszenki za odblokowanie możliwości pogrzebania w sposób cywilizowany ofiar ludobójstwa UPA. Można też ugrać inne sprawy, mam nadzieję, że Polski Rząd już nad tym pracuje.
Barnaba
30 czerwca 2017 o 11:00Dobre! Popieram! Ale by się zdziwił jak by miał do odwołania zakaz wjazdu do RP. A jeśli nie, to można coś innego zastosować.
z liścia
28 czerwca 2017 o 11:30Ukraińcy piszą: „Petro Poroszenko powinien udać się do stolicy Polski, wziąć udział w szczycie Trójmorza i przeprowadzić podczas niego rozmowy ważne dla Ukrainy i ukraińskiego bezpieczeństwa regionalnego” nie pytając w ogóle o zgodę Polski czy jest jego wizytą zainteresowana. Wyjątkowo bezczelne stanowisko. Mam nadzieję, ze polski rząd im uświadomi, ze nie funkcjonują w formacie V4. Poza tym wobec ich barbarzyńskiego stanowiska w kwestii pochówku polskich obywateli zamordowanych bestialsko przez ukraińskich ludobójców taka wizyta nie jest obecnie rozpatrywana. Tym bardziej, ze prez. Poroszenko wrócił ledwo co z Waszyngtonu, gdzie mógł się nagadać do woli. Ukraińcy działają wedle przysłowia „przykleiło się g… do okrętu i mówi płyniemy”.