To nie prima aprilis! Rosyjska agencja TASS podała, że na Krym przybył z oficjalną wizytą minister rządu Zimbabwe Saviour Kasukuwere, aby podzielić się z Rosjanami doświadczeniem swojego kraju w zakresie funkcjonowania gospodarki w warunkach międzynarodowych sankcji.
Przypomnijmy, że w Zimbabwe panuje najwyższa na świecie hiperinflacja w wysokości… 13,2 miliarda procent miesięcznie. Ceny w tym kraju podwajają się co 15 godzin. Zresztą od pewnego czasu miejscowa waluta – dolar Zimbabwe – ogóle przestała funkcjonować.
Jakie doświadczenie wysłannik prezydenta Roberta Mugabe przekaże władzom Rosji – trudno powiedzieć, ale sam fakt korzystania z tego typu „doradców” nie jest dla Kremla – delikatnie mówiąc – zbyt nobilitujący. Można powiedzieć, że jest wręcz trochę niepokojący…
„Kiedy kilka lat temu nazwałem naszego przywódcę Władimirem Władimirowiczem Mugabe, tylko żartowałem. A tu się okazuje, że to na poważnie” – zdumiewa się na swoim blogu rosyjski pisarz Wiktor Szenderowicz. Zauważa jednak, że Rosja może rzeczywiście sporo się od Zimbabe nauczyć – Putin rządzi dopiero 15 lat, a Robert Mugabe świętuje już w Zimbabwe 30 lat „politycznego ludożerstwa”.
Kresy24.pl / nr2.com
1 komentarz
Zygmunt
23 grudnia 2014 o 21:03Jak widać Władimir Putler „rozwija” gospodarkę Rosji jak tylko najlepiej potrafi. Efekty już są wyraźnie widoczne.