Według Iwana Aparszyna, doradcy prezydenta-elekta ds. bezpieczeństwa i obrony, zamiast spotkań z władzami Federacji Rosyjskiej, należy „wypracować pakiet nowych propozycji i omówić go w ramach „Normandzkiej czwórki” [grupa przedstawicieli Ukrainy, Francji, Niemiec i Rosji powołania w celu rozstrzygnięcia wojny w Donbasie – red.].
Uważa on, że z tego powodu Wołodymyr Zełenski obecnie nie powinien osobiście negocjować z prezydentem Rosji.
– Z mojego punktu widzenia dzisiaj nie ma sensu siadać do bezpośrednich negocjacji między Ukrainą a Rosją. Rosja nie wypełniła żadnych zobowiązań wobec Ukrainy – argumentuje.
Podkreśla też, że to tylko jego osobista opinia, jako eksperta, a nie oficjalne stanowisko Zełenskiego. Dodał, że po wypracowaniu nowych propozycji i skoordynowaniu ich w formacie normandzkim nabiorą sensu bezpośrednie negocjacje w Rosją.
– Następnie spotkamy się z uzgodnionym dokumentem z Federacją Rosyjską i, być może, zaprosimy również inne kraje, które nie są dziś częścią Unii Europejskiej, ale są potężnymi graczami na świecie i mają znaczny wpływ na Federację Rosyjską. Na przykład Chiny – snuje perspektywę.
Powołując się na ocenę, zarysowaną w ramach grupy normandzkiej, przewiduje, że powrót Donbasu pod kontrolę Ukrainy zajmie pięć lat.
– W chwili, kiedy wojska rosyjskie opuszczą, a armia ukraińska, i możliwe, przedstawiciele armii innych krajów – nie jestem jeszcze gotów o tym mówić – wysuną się do granicy [obejmą ją kontrolą – red.], od tego momentu rozpocznie się realizacja porozumień mińskich. Powrót ludzi, terytoriów i ogólne przywrócenie sytuacji, która obowiązywała do 2014 r. – to procesy, których realizację przewidziano na te pięć lat. Dotyczy to również przyjęcia odpowiednich decyzji na szczeblu Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotyczy to tworzenia sił pokojowych i administracji cywilnej – wyjaśnia.
Uważa również, że po powrocie Donbasu [do Ukrainy – red.] należy traktować z ostrożnością takie kwestie, jak „wiara, język i historia”, ponieważ trudno będzie przywrócić wzajemne zaufanie.
– Nie wiem, ile lat będziemy potrzebowali na to, aby na poziomie ludzkim powrócić do wzajemnego zaufania. Tam zginęło wielu ludzi, jak przekonać tych ludzi, krewnych 13 tys. zabitych, że dla przykładu będziemy musieli od jutra pogodzić się i z kimś tam negocjować – będzie z tym bardzo trudno. Potrzebujemy zrównoważonej polityki, wszystkie te delikatne kwestie – wiara, język, historia – muszą być traktowane nadzwyczaj ostrożnie – podsumowuje.
Opr. TB, https://www.radiosvoboda.org/
fot. https://prm.ua/
1 komentarz
SyøTroll
23 sierpnia 2019 o 19:47Czyli, krótko mówiąc Ukraina chce złamać ustalenia mińskie (przeprowadzić ofensywę pod pretekstem „przejmowania kontroli bad granicą”) do spółki z wojskami innych państw (zapewne USA, Kanady i Polski), na złość znacznej części UE.
Na szczęście Aparszyn rozumie, co faktycznie było powodem konfliktu, i proces reintegracji proponuje rozłożyć na 5 lat, z jednoczesnym antyrosyjskich od prorosyjskich, przynajmniej na ten czas. Cóż, dobre i tyle.