Opracowany pod egidą ONZ ranking poziomu szczęścia w poszczególnych krajach oparty na danych Instytutu Gallupa z lat 2012-2014 jest dla Polski przygnębiający. Gdzie na świecie ludzie są szczęśliwi, a gdzie nie?
Według wyników rankingu, najbardziej szczęśliwi są ludzie w Szwajcarii, co nikogo chyba nie dziwi, a na kolejnych miejscach znalazły się Islandia, Dania, Norwegia, Kanada i Finlandia. Na ostatnim – 158 miejscu znalazło się Togo, a prawie równie nieszczęśliwi są ludzie w Burundi, Syrii, Beninie, Ruandzie i Afganistanie.
Dla nas jednak największą porażką jest fakt, że Polska zajęła w tym rankingu odległe 60 miejsce, dając się wyprzedzić nie tylko Uzbekistanowi (44 miejsce), Mołdowie (52 miejsce), Litwie (56 miejsce), ale nawet Białorusi (59 miejsce). A Rosja, gdzie przecież życie przeciętnego człowieka jest na ogół dość parszywe, znalazła się tylko trochę za nami – na 64 miejscu, zaś Ukraina – na 111.
Miejsce zajmowane w rankingu wynika m.in. z wysokości realnego PKB na osobę w danym kraju, prognozowanej długości życia, poziomu korupcji, wolności, dostępu do pomocy społecznej i innych czynników, które wpływają na to jak się czujemy we własnym kraju.
Jak mówią autorzy badania, jego wyniki są coraz częściej brane pod uwagę zarówno przez władze centralne jak i lokalne w poszczególnych krajach, aby zrobić coś dla poprawy losu swoich obywateli. Optymiści…
Ciekawe, czy również miłościwie nam panujący wyciągną z tych beznadziejnych dla Polski rezultatów jakiś wniosek i czy media mainstreamowe raczą o tym poinformować. ONZ i Instytut Gallupa trudno przecież oskarżyć o „pisowską propagandę”.
Kresy24.pl
4 komentarzy
igor
24 kwietnia 2015 o 14:18Moze ktos odwazy sie i poda oficjalne dane dotyczace ilosci samobojstw w Polsce.
ktośtam
24 kwietnia 2015 o 17:12To z tych samych powodów, dla których popularny jest Putin. Na wschodzie lubią zamordyzm, jak jest wolność to im źle, a jak ktoś trzyma wszystkich pod butem to jest silne państwo z którego są dumni i się cieszą. I niestety w Polsce też część osób tak ma, ale nikt ich pod tym butem nie trzyma.
kardynal
24 kwietnia 2015 o 20:17Jak jeszcze raz nasi domorośli eksperci od polityki pomoga PO pozostać przy władzy na nastepna kadencje to w rankingu nieszczęśliwych zajmiemy miejsce za Afganistanem, i z rankingu dla nieszczęśliwych spadniemy do rankingu dla zebrakow
obserwator
25 kwietnia 2015 o 17:21Szanowna Redakcjo, zanim zaczniesz używać wielkich kwantyfikatorów i sloganów politycznych (mnie też wkurzało od zawsze tuskowe hasło o „ciepłej wodzie w kranach”, świadczące o braku ambicji i braku jakiejkolwiek polityki innej niż gaszenie lokalnych pożarów politycznych), pochyl się proszę nad badaniami porównawczymi „wskaźnika szczęścia” w samej Polsce i jak się zmieniał w czasie.
Jak przeprowadza się badania Gallupa? Oczywiście telefonicznie. Losuje się ok. tysiąca osób i zadaje telefonicznie pytanie: „czy publiczna służba zdrowia działa dobrze, czy źle?”, „czy publiczna edukacja sprawuje się dobrze, czy źle?”, „czy Pana/Pani zdaniem jest wolność słowa, czy nie?” itp. itd. Jedyny bodaj obiektywnie mierzalny czynnik (ciekawe, czy też go określają telefonicznie, czy po prostu zerkają do rocznika GUS) to PKB w sile nabywczej na głowę (który jest jednym z najszybciej rosnących na świecie i z powodu wzrostu gospodarczego i z powodu spadku cen). Ale zadajmy tysiącu Polaków pytanie „czy w ostatnim roku produkty podrożały, czy potaniały?” „czy dobra materialne stały się bardziej, czy mniej dostępne?” Jak myślicie, jaką odpowiedź usłyszycie od większości Polaków? Ano taką, jaką przeczytali w mediach, które preferują.
Polska, o czym wszyscy świetnie w Polsce i wielu poza nią wie, to kraj wiecznych malkontentów. Wskaźnik szczęścia netto (odsetek osób szczęśliwych minus odsetek osób nieszczęśliwych) w Polsce ZAWSZE (od kiedy go badano) był ujemny, tzn. od momentu upadku PRL-u w Polsce zawsze było więcej osób uważających się za nieszczęśliwe (a przynajmniej tak twierdzących w badaniach) niż uważających się za szczęśliwe.
Jednocześnie od lat wskaźnik ten ciągle ROŚNIE i zbliżył się już do zera. Dzień, w którym w Polsce wyraźna większość stwierdzi, że jest szczęśliwa, zapisze się w historii kraju platynowymi zgłoskami i wpłynie na nasze dalsze losy bardziej niż wygrana pod Grunwaldem.