Młode białoruskie małżeństwo spędziło noc w areszcie w Mohylewie tylko dlatego, że na swoim samochodzie mieli naklejkę z hasłem „Donieck i Ługańsk – to Ukraina”. Jak powiedziała kobieta, ona i jej mąż jechali przez miasto zgodnie z przepisami, gdy nagle zatrzymała ich drogówka. Uznali, że to rutynowa kontrola, ale po krótkiej rozmowie stróże prawa poinformowali małżeństwo, że zamierzają skierować ich samochód na milicyjny parking.
„Przyczyną zatrzymania były najprawdopodobniej chorągiewki umocowane przy przedniej szybie samochodu (biało- czerwono-biała, ukraińska i UNA) oraz naklejka na tylnej szybie „Ługańsk i Donieck – to Ukraina” – powiedział znajomy rodziny portalowi „Nowyj region”, powołując się na relacje pary.
Mężczyzna podkreślił, że zatrzymani nie należą do żadnej z działających (nielegalnie) organizacji społecznych ani partii politycznych, natomiast są świadomymi obywatelami, którzy uczestniczą we wszystkich akcjach, począwszy od grudnia 2010 roku.
Cały wieczór po incydencie, z małżeństwem nie było kontaktu telefonicznego. Dopiero przed południem dnia następnego wyjaśniło się, że para spędziła nac w areszcie śledczym, skąd doprowadzeni byli przed sąd.
Wyrokiem sądu w Mohylewie, oboje muszą zapłacić kary grzywny w wysokości 15 jednostek bazowych – rzekomo za stawianie oporu milicji. Łącznie, ich budżet domowy pomniejszy się o równowartość około 1 500 złotych.
Kresy24.pl/nr2.com.ua
1 komentarz
ltp
18 września 2014 o 18:29I z taką władzą Polacy chcą prowadzić interesy. Dopóki fornal będzie tam prezydentem, to na Białorusi nie będzie normalnie. Metody rodem z głębokiej komuny