Tatarzy Krymscy domagają się uznania za ludobójstwo ich deportacji z Krymu przeprowadzonej przez sowietów w 1944 roku. W poniedziałek przypada 71 rocznica tej masowej wywózki.
Ta deportacja była ludobójstwem, gdyż 46,6 proc. wywiezionych z Krymu Tatarów zmarło w miejscach zsyłki z głodu i chorób w przerażających warunkach – oświadczył przywódca Tatarów Krymskich Mustafa Dżemilew.
Porównał on obecną sytuację tego narodu do tego, co było w czasach Stalina. „Nowy reżim rosyjski przypomina władzę sowiecką w latach 50-ch. A może nawet jest gorzej. Bo wtedy tych, którzy myśleli inaczej wsadzano do więzień, była jakaś procedura. A teraz taki człowiek po prostu znika” – przypomniał Dżemilew nawiązując do 18-tu już przypadków zaginięcia tatarskich aktywistów.
„Dotychczas znaleźliśmy tylko trzy trupy, gdzie są pozostali zaginieni – nie wiadomo. Prawdopodobnie oni też są już martwi. I nikt nie jest za te porwania ścigany” – zauważył tatarski przywódca.
Przypomnijmy, że sowieckie deportacje Tatarów Krymskich rozpoczęły się 18 maja 1944 roku. Władze sowieckie uznały, że cały ten naród jest przestępczy, gdyż Tatarzy pomagali w wojnie Niemcom. Na tej zasadzie można byłoby też uznać za przestępców cały naród rosyjski – wszak co najmniej milion etnicznych Rosjan walczył w II wojnie po stronie Hitlera.
Sowieci wywieźli Tatarów Krymskich do Uzbekistanu, Kazachstanu i Tadżykistanu. W czasie pacyfikacji tatarskich wsi dochodziło do przerażających aktów gwałtu i przemocy ze strony żołnierzy rosyjskich. Wywożeni mieli zaledwie kilka minut na spakowanie się.
Do końca 1944 roku z Krymu wywieziono łącznie 200 tys. Tatarów. 30 tys. z nich umarło jeszcze w drodze na zsyłkę z głodu, zimna i na skutek znęcania się nad nimi przez konwojentów. W 1946 roku Rosjanie pozbawili Krym autonomii i wcielili do Rosyjskiej Republiki Sowieckiej. Zmieniono też ponad 80 proc. historycznych tatarskich nazw miejscowości, zastępując je rosyjskimi.
W wyniku deportacji Tatarzy Krymscy, którzy jeszcze w końcu XIX wieku stanowili blisko 90 proc. ludności półwyspu, a przed II wojną 20 proc., zniknęli z Krymu całkowicie. Dopiero po latach zaczęli stopniowo powracać na swoje historyczne ziemie. Obecnie stanowią tam ok. 10 proc. mieszkańców.
Obecnie Tatarzy Krymscy zamierzają zwrócić się do ONZ, aby ochroniła ich przed dokonywanymi przez rosyjskie służby porwaniami, masowymi represjami, pozbawieniem ich jakichkolwiek demokratycznych swobód i zmuszaniem ich do emigracji z półwyspu.
W tym roku rosyjskie władze zabroniły też Tatarom Krymskim obchodzenia rocznicy deportacji. Obchody odbędą się tylko na Ukrainie. Tymczasem Tatarzy z Symferopola zamierzają w dniu rocznicy chyłkiem wypuścić w niebo wielki lampion.
„To symbol tego, że wszystko szybko się zmienia, wszystko ma swój początek i koniec. I dlatego wcześniej czy później rosyjska okupacja również się zakończy” – mówi Gulnara z Symferopola.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Neptun
18 maja 2015 o 20:00To bandyckie państwo, Rosja, powinno już dawno przestać istnieć. Rosjanie są winni wymordowania dziesiątków milionów ludzi różnej narodowości. Nawet faszyści razem z banderowcami do pięt im nawet nie dorastali w mordach, a teraz ten chory na imperializm prymitywny lud chce pouczać jak żyć inne narody. Na pohybel Rosji !!! Na pohybel putlerowcom !!!
SyøTroll
23 listopada 2016 o 08:18Gorzej będzie jeśli jedna grupa tatarów Krymskich będzie chciała ochrony ONZ i UE a inna powiedzmy Turcji i uznania rosyjskiej administracji Krymu.