W środę o godzinie 6.20, lider „Młodego Frontu” Zmiecier Daszkiewicz opuścił mury więzienia w Grodnie, gdzie w atmosferze ciągłej presji, zastraszania, tortur, izolowania od współwięźniów spędził ponad 2,5 roku.
Witała go żona Nasta Pałażanka, dziennikarze i kilkudziesięciu przyjaciół z organizacji, którzy całą noc spedzili pod murami więzienia. Daszkiewicz dziękował wszystkim, którzy go wspierali, pisali do niego listy i modlili się za niego, podkreślając jak ważna jest solidarność i pamięć ludzka, gdy jest się uwięzionym.
Potwierdził informacje, że w trakcie odsiadki wyroku władze więzienne na różne sposoby wywierały na niego presję, próbowały go złamać. Szczególnym miejscem była kolonia karna w Gorkach, gdzie administracja stworzyła bardzo niebezpieczny system, wykorzystując do „czarnej roboty” przestępców skazanych za najcięższe przewinienia. Jednak i tam były osoby, zarówno więźniowie jak i funkcjonariusze, którym opozycjonista wiele zawdzięcza.
– Przyjdzie czas, że będę mógł wyjawić nazwiska więźniów i funkcjonariuszy, którzy pomogli mi przeżyć i wytrzymać to wszystko – powiedział.
Daszkiewicz powiedział dziennikarzom, że czuje się dobrze i będzie kontynuował swoją pracę, ale najpierw chce wziąć normalny ślub z Nastią. ( ślub cywilny Nasty Pałazanki i Zmieciera Daszkiewicza odbył się w grudniu 2012, w więzieniu w Grodnie, trwał 10 minut a świadkami byli więzienni strażnicy). Swojego uwolnienia nie traktuje jako aktu łaski ze strony reżimu. Powołując się na przykład opozycjonisty Uladzimira Jaromenka, który trafił do więzienia za udział w powyborczej demonstracji, później został ułaskawiony przez Łukaszenkę, a ostatnio znów skazano go na trzy miesiące, Daszkiewicz powiedział, że liczy się z możliwością powrotu do więzienia.
Zmiecier Daszkiewicz – lider największej organizacji młodzieżowej na Białorusi, został zatrzymany wraz z innym działaczem Młodego Frontu w przeddzień wyborów prezydenckich na Białorusi, 18 grudnia 2010 roku. Oskarżono ich o rzekomą napaść i pobicie dwóch przypadkowo spotkanych mężczyzn, choć oskarżeni twierdzą, że to oni padli ofiara napaści, a wszystko było zainscenizowane. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Daszkiewicza skazano na kolejny rok kolonii karnej za „złośliwe niepodporządkowywania się rygorom panującym w kolonii”.
Rzecznik Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik przypomina, jak w 2005 roku, Zmicier Daszkiewicz zorganizował protest przeciwko represjom władz skierowanym na organizację Polaków na Białorusi. Za pikietę, podczas której wspierał ówczesną prezes Związku – Andżelikę Borys, trafił na 10 dni aresztu.
Za portalem nn.by, prezentujemy zdjęcia Zmieciera Daszkiewicza opuszczającego więzienie.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!