Putin poruczył Federalnej Służbie Ochrony (formacja zajmująca się osobistą ochroną najwyższych urzędników państwowych) skontrolować wypełnienie przez organa państwowe złożonych przez niego w maju obietnic, tak zwanych ukazów.
Jak pamiętamy obietnice dotyczyły zdecydowanego przyspieszenia w ciągu najbliższych sześciu lat wzrostu gospodarczego. Mówiąc pokrótce: dogonić Niemcy, dwukrotnie zmniejszyć poziom biedy i odwrócić niekorzystne trendy demograficzne.
Działania służby mają polegać na ocenie jak faktycznie przebiega realizacja ukazów i jaki mają wpływ na „jakość życia obywateli” oraz wyjaśnić „jak ludność przyjmuje osiągnięte rezultaty w poszczególnych dziedzinach”.
Istniejąca od 1996 roku FSO rośnie więc w siłę i w odwiecznej rywalizacji tajnych służb wychodzi na pierwsze miejsce. W przeciągu ostatnich czterech lat „dała” Rosji czterech gubernatorów. Poza tym już od dłuższego czasu to właśnie ona monitoruje polityczne nastroje społeczeństwa i jego socjalne położenie.
Sam fakt powierzenia ochroniarzom zadań tak dalece odbiegających od tych do których zostali powołani, zdaje mówić jedno: Putin nie dowierza już nikomu i żadne „cywilne” mechanizmy, prócz zaostrzonej kontroli nie są w stanie ruszyć z miejsca kulejącej gospodarki rosyjskiej.
O tym, że pomysł zarządzania przez bezpiekę prowadzi donikąd nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Próbował tego sposobu już były szef Putina, sekretarz generalny Andropow. Kilka lat później skończyło się to rozpadem Związku Sowieckiego.
Adam Bukowski
3 komentarzy
Wilo
2 listopada 2018 o 17:39Putin zaczął z wysokiego C – dogonić Niemcy :)))) Następnie już pojechał po bandzie – zarządzanie przez służbę bezpieczeństwa :)))))) Umarłem ze śmiechu.
Zenek
2 listopada 2018 o 22:22Śmiejcie się dalej.zohacdyny kto z nas będzie się śmiać jak USA zafunduje nam drugiej Majdan. Good luck.
ktos
5 listopada 2018 o 09:09Nam znaczy komu? Bo po sposobie pisania nie wyglada abys nad Wisla sie urodzil.