W niektórych przypadkach postsowieckie ukraińskie czołgi są nawet lepsze od zachodnich – powiedział w rozmowie z „Ukraińską Prawdą” czołgista Dmytro Bałabucha.
„W niektórych odcinkach wyjeżdżaliśmy pierwsi, a po naszej pracy bojowej pomagały nam Leopardy 2A5 i 2A6. Mogę powiedzieć, że nasz sprzęt prezentował się nie gorzej, a w niektórych przypadkach nawet lepiej. Główną przewagą Leoparda jest szybkość. Z niektórymi zadaniami radził sobie po prostu lepiej, bo z dużą prędkością wjeżdżał na pozycje i równie szybko je opuszczał” – zauważył.
Według niego trudno powiedzieć, że zachodnie czołgi mają jakiś nadzwyczaj odporny pancerz.
„Jesteśmy wyposażeni w ochronę dynamiczną 4S20 [„Kontakt” – red.]. W zasadzie chroni ona nas przed wszystkimi rodzajami pocisków kumulacyjnych. Mam załogi, które wytrzymały trzy trafienia z przeciwpancernego pocisku kierowanego i czołg wrócił o własnych siłach. Dlatego nie powiedziałbym, że nasza obrona jest gorsza. Widziałem, jak Abrams stracił skuteczność bojową jednym uderzeniem „Lanceta” i w zasadzie został wypalony.
Jeśli porównać uzbrojenie czołgów, to – jak zauważył Bałabucha – ukraińskie czołgi mają działa większego kalibru, mocniejsze – 120 mm, zaś Abramsy i Leopardy 1 – 105 mm.
„Jest też taki punkt: w zachodnim czołgu znajdują się cztery osoby, a nie trzy. Jest oddzielny ładowacz (członek załogi), więc występuje dodatkowy czynnik ludzki. Wszędzie mamy mechanizmy załadunku, proces jest zautomatyzowany, nie ma potrzeby tracić czasu. Mogę strzelać co osiem sekund” – powiedział wojskowy.
Według Bałabuchy jego jednostka jest wyposażona w czołgi T-64BV.
Opr. TB, pravda.com.ua
1 komentarz
IjonTichy
6 czerwca 2024 o 13:24Jeden drobiazg.W przypadku eksplozji amunicji ginie cała załoga ruskiego tanku i jego wieża odlatuje w siną dal.Zerowa przeżywalność załogi, panie przemądrzały.