Część białoruskiej opozycji zaproponowała swoją wizję państwa: zmiana ustroju politycznego, zgniły Zachód, lewacka propaganda homoseksualizmu, kobieta jako matka i rodzicielka, utworzenie Międzymorza. Zastanawiam się, czy wolę tę wizję czy wizję Łukaszenki,
– pisze białoruski publicysta Nowej Europy wschodniej Maxim Rust.
Pod koniec kwietnia grupa białoruskich ekspertów i polityków pod przewodnictwem legendy białoruskiej opozycji – Zianona Paźniaka – przygotowała program politycznych, gospodarczych i społecznych reform o nazwie Wolna Białoruś. Liczy prawie osiemdziesiąt stron i został już zaprezentowany w Warszawie i Wilnie. Programów przygotowywanych przez przedstawicieli białoruskiej opozycji jest kilka, ale rzadko budzą tak skrajne emocje i żywe debaty jak Wolna Białoruś.
Zianon Paźniak podczas prezentacji w Warszawie zaznaczył, że jest to program uniwersalny i pozapartyjny, a głównym jego celem jest wskazanie reform, które powinny być wdrożone w wolnej i demokratycznej Białorusi w okresie przejściowym, a więc po zakończeniu rządów obecnej elity politycznej z Aleksandrem Łukaszenką na czele. Zasadniczym celem programu jest zagwarantowanie niepodległości Białorusi oraz uniemożliwienie jej powrotu do systemu autorytarnego i dyktatury. Według jego twórców najpierw należy ograniczyć wszechwładztwo głowy państwa: prezydent powinien posiadać jedynie funkcję reprezentacyjną i móc sprawować urząd maksymalnie przez dwie kadencje. Białoruś powinna zmienić ustrój na parlamentarno-prezydencki. Legislatywa ma być jednoizbowa, zmienić nazwę na Sojm i liczyć 360 posłów (zamiast obecnego dwuizbowego Zgromadzenia Narodowego liczącego odpowiednio 110 deputowanych i 64 senatorów). Konieczność zwiększenia liczby posłów do 360 w niespełna dziewięcio i pół milionowej Białorusi autorzy uzasadniają tym, że w parlamencie nowej, wolnej Białorusi powinny być jak najszerzej reprezentowane różne grupy społeczne i polityczne. Propozycją ekspertów na zapobieżenie skupieniu władzy w jednym ośrodku jest powołanie Rady Kryzysowej, która – w sytuacji totalnego kryzysu politycznego lub konstytucyjnego – może rozwiązać parlament oraz odwołać prezydenta. To ciekawa i nowa propozycja, w żadnym z krajów poradzieckich nie powołano takiego ciała.
Generalnie okres przejściowy ma być typową transformacją ustrojową, polegającą głównie na wprowadzeniu rzeczywistego trójpodziału władz oraz mieszanego systemu wyborczego. Jednym z głównych celów jest także uniezależnienie i upodmiotowienie sądownictwa. Oczywiście reforma czeka też siły porządkowe: milicja ma stać się policją, KGB zostanie rozwiązane i w jego miejscu powstanie Służba Bezpieczeństwa Narodowego, a wydatki na obronność mają wynosić około 3 procent PKB. Program przewiduje także przeprowadzenie lustracji, wykluczenie ze sfery publicznej osób związanych ze „zbrodniami poprzedniego reżimu” i powołanie białoruskiego Instytutu Pamięci Narodowej czytaj dalej…
Kresy24.pl za new.org.pl
5 komentarzy
tagore
25 maja 2017 o 20:25Pomiędzy Ukrainą ,a Białorusią widać istotne różnice.
mapa
25 maja 2017 o 23:07A fe, jacy wstrętni tradycjonaliści.
tagore
26 maja 2017 o 07:33Czy tytuł zaproponował ktoś z krytyki politycznej?
Józef
26 maja 2017 o 08:45Pazniaka pamiętamy z początków lat 90-tych i jego nagonki na Polaków i Polskę. Niby na Białorusi nie ma prawdziwych Polaków tylko spolszczeni Białorusini. Śmiać się wtedy chciało, niech siedzi w swoich Stanach i nie gada głupot. Cała ta opozycja białoruska do kitu. A obecny ustrój i tak padnie, czas najwyższy.
Tadeusz
26 maja 2017 o 08:48Zianon Paźniak (w białoruskiej opozycji uważany za nieomylnego, prawie świętego), w dużej mierze przyczynił się do wygranej w prezydenckich wyborach 1994 roku przez Aleksandra Łykaszenke. Jego political fiction jeszcze wtedy wystraszył dużą liczbę wyborców, ktorzy oddali swe głosy na dzisiejszego dyktatora Białorusi. Niestety, taka jest prawda historyczna.