Były szef Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Elmar Brok o tym, czy Zachód zajmie stanowisko, jeśli Federacja Rosyjska podejmie próbę destabilizacji sytuacji na Ukrainie.
Dziennikarka Deutsche Welle Żanna Niemcowa rozmawiała z Elmarem Brokiem o jedności UE, jej współpracy z Trumpem i zniesieniu sankcji wobec Rosji. Pytała też, czy Unia Europejska wesprze Aleksandra Łukaszenkę jeśli Rosja podejmie próbę destabilizacji sytuacji na Białorusi, tak jak wspierała Ukrainę
Niemiecki polityk przekonuje, że nie można porównywać tych dwóch przypadków choćby dlatego, że Petro Poroszenko podobnie jak ukraiński parlament został wybrany w drodze demokratycznych wyborów, czego z cały przekonaniem nie można powiedzieć o Łukaszence i białoruskim parlamencie.
Żanna Niemcowa: Czy to znaczy, że UE nie pomoże Łukaszence?
Emar Brok: Nie, tego nie powiedziałem. To, oczywiście, byłoby naruszenie zasad zawartych w Karcie Paryskiej, Akcie końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i innych umowach międzynarodowych. Chodzi o integralność terytorialną i suwerenność kraju. Jeśli Białoruś ma stać się kolejnym krajem, w odniesieniu do którego te zasady są łamane, to Europa, NATO i Stany Zjednoczone będą musiały rozważyć, jak na nią odpowiedzieć.
Jak powiedział Elmar Brok, propozycja prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa o „wymianie” częściowego zniesienia sankcji wobec Moskwy na redukcję arsenału jądrowego przez Federację Rosyjską, oznacza oddanie Ukrainy w ręce Rosji. Podkreślił, że z sankcji można zrezygnować dopiero po wypełnieniu porozumień mińskich, a nie „handlować” bronią jądrową.
Kresy24.pl/dw.de
4 komentarzy
Jarema
26 stycznia 2017 o 12:46Taka reakcja powinna być! Dziwne, że przy tak istotnej dla bezpieczeństwa Polski i Ukrainy informacji brak głosów wszystkich tych, którzy w realizacji polityki Międzymorza widzą bezpieczeństwo Polski. Czasem można odnieść wrażenie, że ten temat odżywa w kontekście emocjonalnych dyskusji między zwolennikami bezkrytycznego i krytycznego spojrzenia na Ukrainę w kontekście budowy Międzymorza. Słowem dominują emocje, a nie realny dyskurs geopolityczny. Jakie to typowe dla Polaków – „Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie” (Pan Tadeusz) – i jak wiele razy przekonaliśmy się skrajnie nieskuteczne. Nie potrafimy się uczyć na własnych błędach!
SyøTroll
26 stycznia 2017 o 13:36A co, tylko UE wolno destabilizować Białoruś ? Ktoś dał UE takie prawo ? Mam wrażenie że chodzi o walkę o wpływy, a nie walkę terytoria.
Jarema
26 stycznia 2017 o 13:46W pytaniu jest ukryte twierdzenie o destabilizacji Białorusi przez UE. Według mnie to nie jest uzasadnione. Co do kwestii walki o wpływy na Białorusi, to zależy, czyje interesy są nam bliższe – ruskowo mira, czy nie? Dziwne, że w ruskim mirze nikt nie chce być dobrowolnie, a jest tylko ze względu na przyciśnięty do głowy Iskander lub Armata t 14. Wiele to mówi o istocie państwa rosyjskiego
apud
26 stycznia 2017 o 13:56Sytuacja na Bialorusi jest caly czas destabilizowana przez UE od czasu jak wprowadzila najrozniejsze sankcje. Jesli zostana zniesione limity to Bialorus nie bedzie potrzebowala zadnej pomocy ze wschodu czy zachodu.