Dlaczego podczas procesu sądowego białoruscy oskarżeni zamykani są w klatkach niczym dzikie, groźne zwierzęta? To pytanie pada przy okazji procesu słynnego białoruskiego projektanta Saszy Warłamowa, oskarżonego o nadużycia finansowe.
Wszyscy pamiętamy proces norweskiego terrorysty Andersa Breivika. Człowiek, który z zimną krwią pozbawił życia 77 niewinnych ludzi, na kolejne rozprawy doprowadzany był w kajdankach, ale już na sali rozkuwano go i mógł swobodnie zasiąść obok swojego adwokata.
Tymczasem na Białorusi nie ma zupełnie znaczenia kto staje przed sądem. Wymiar sprawiedliwości zrównuje zabójcę, terrorystę, złodzieja i uczestnika pokojowej manifestacji. Wszyscy trafiają do metalowej klatki, chociaż ONZ dawno tego zabrania.
Prezes jednego z sądów rejonowych w Mińsku wyjaśnia dziennikarzowi Euroradio, że wtrącenie oskarżonego do klatki nie zależy od ciężaru przestępstwa czy jego ewentualnego zagrożenia dla otoczenia, ale od zastosowanego środka przymusu. To znaczy, jeżeli podsądny ma być „trzymany pod strażą”, oznacza to że trafi do klatki.
Praktyka ta jest potępiana przez Komitet Praw Człowieka przy ONZ i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Ale ten upokarzający i odzierający z godności ludzkiej przepis ciągle pokutuje na Białorusi od czasów sowieckich. Nawet prawnicy mają problem z wyjaśnieniem, czemu w istocie ma on służyć.
Prawnik Tamara Sidorenko powiedziała dziennikarzowi Euroradio, że białoruscy prawnicy sami nie wiedzą dlaczego wszyscy podsądni muszą trafiać do klatek. – Dla mnie to nigdy nie było zrozumiałe. Przecież jeśli obowiązuje domniemanie niewinności, to w odniesieniu do osób, które dopuściły się drobnych przestępstw, mimo że są one w areszcie, można byłoby nie umieszczać ich w klatkach, ale sadzać na ławie oskarżonych.
Prawnik z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Gary Pahaniajło: – Przed wejściem w życie wyroku, osoba oskarżona mimo wszystko posiada status niewinnej, tak więc umieszczanie takiej osoby w klatce przeczy zasadzie domniemania niewinności i równości stron biorących udział w procesie.
Według Poganiajły, uzasadniony może być jedynie przypadek, gdy oskarżony przejawia skłonności do przemocy, do ucieczki, gdy zachodzi obawa, że może zaatakować ofiarę lub kogoś innego.
Kilka lat temu metalowe klatki zniknęły z rosyjskich sądów. Rozmówcy Euroradia przypisują to wstapieniem Federacji Rosyjskiej do Rady Europy. Ale Białoruś nadal nie spełnia kryteriów, przed nią jeszcze długa droga. Główny zarzut – to stosowanie tam ciągle kary śmierci. Gary Pohaniajło mówi, że aby Białoruś mogła wogóle pretendować do RE, cały system sądowniczy należy zmienić tak, by posiadał znamiona „ludzkiego systemu”.
Kresy24.pl/euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!