„W Konstytucji Ukrainy należałoby dokonać poważnych zmian. Wyjściem z obecnej sytuacji może być jedynie utworzenie konfederacji” – oświadczył przewodniczący „Rady Ludowej DNR” Denis Puszylin.
Ten postulat rosyjskiej rewolty w Donbasie rebelianci wysuwali już od dawna. Chcieli nie tylko federalizacji, lecz konfederacji, w której dziesięć ukraińskich obwodów, które są pod ich kontrolą, mogłoby wpływać na politykę Ukrainy i uzyskać prawo weta dla jej wejścia do UE i NATO.
O tym, że takiego statusu Donbas nie otrzyma, zapewniał Petro Poroszenko. Wygląda jednak na to, że może być inaczej: pod naciskiem Berlina, Paryża i Moskwy (przy cichej akceptacji Waszyngtonu?) nadchodzące lokalne wybory w okupowanym Donbasie odbędą się prawdopodobnie w formalnej zgodzie z ukraińskim prawem, ale pod faktyczną kontrolą rebeliantów, a specjalny status „republik” w ramach Ukrainy zacznie funkcjonować z dniem wyborów. Rebelianci sami stworzą komisje wyborcze i będą mieli wpływ na kształtowanie obwodów wyborczych. Rosja nie zostanie zobligowana do wycofania swoich sił z Donbasu przed wyborami, a głosowanie – jak w zajętej przez Armię Czerwoną Europie Środkowej i Wschodniej w latach 1945-1948 – odbędzie się w obecności rosyjskich żołnierzy i służb specjalnych FR.
Bez względu na skalę nieprawidłowości, wybory zostaną uznane za legalne – a być może nawet za „wolne, uczciwe i demokratyczne” – przez „społeczność międzynarodową”, zaś rebelia – zalegalizowana. Donbas pozostanie w granicach Ukrainy, ale ze statusem prawnym i stanem faktycznym, które oznaczać będą protektorat rosyjski przy formalnej zwierzchności Kijowa. Jeśli również Kijów uzna władze „republik ludowych” za legalnie wybrane, utraci suwerenność na części swojego terytorium.
Taki scenariusz oznaczałby faktyczną federalizację, a nie decentralizację Ukrainy, zalegalizowanie uznawanych dotychczas za przestępcze ugrupowań rebelianckich, legalizację ich władzy w części Donbasu i uznanie tej władzy za część polityki państwa. Końcowym efektem – zamiast dalszego zbliżania Ukrainy do UE i NATO – będzie pozostawienie jej w orbicie wpływów Rosji.
Kresy24.pl
15 komentarzy
Barnaba
18 grudnia 2015 o 09:26Rebelia jest tak samo nielegalna jak przejęcie władzy w wyniku zamachu stanu. Nich upadają bo po dobroci nie zanosi się na zwrot Małopolski Wschodniej.
jubus
18 grudnia 2015 o 12:46O jakim zamachu stanu mówisz? To było narodowa rewolucja, tyle, że wspierana przez oligarchów żydowskiego pochodzenia. Ja nie widzę różnicy między skorumpowanym Janukowyczem, a Poroszenką, jednak popieram Swobodę i Prawy Sektor w ich walce o wolność i godność, dla zwykłych ludzi.
To nie są żadni „rebelianci” a czerwony motłoch, który tam został uciszony i siedział w uśpieniu przez wiele, wiele lat. Już 5-10 lat temu, czytałem o projekcie wskrzeszenia „Noworosji” i powstaniu w Donbasie.
Gdyby Janukowycz przegrał w demokratycznych wyborach, to „powstanie” i tak doszłoby do skutku. Cieszę się, że nacjonaliści zrobili porządek choć trochę z tą czerwoną swołoczą.
SyøTroll
19 grudnia 2015 o 09:37I uznana przez Zachód za Polską za legalną.
Każde pokojowe rozwiązanie, które doprowadzi do uspokojenia nastrojów, jest do zaakceptowania. Kwestia druga, panie jubus, dlaczego uważa pan ukraińskich nacjonalistów za lepszych od nacjonalistów rosyjskich, przez pana zwanych „czerwoną swołoczą” ? Bo „ruskie” to w pana opinii podludzie, w odróżnieniu od ukraińskich czy krymsko-tatarskich nacjonalistów ?
Pafnucy
21 grudnia 2015 o 21:59Nie wiedziałem że jeszcze są w Polsce ludzie którzy wierzą w bajki o „rewolucji godności”. Hitler w Niemczech był wybrany w bardziej demokratyczny sposób niż Poroszenko na UPAdlinie. A już całkowitą abstrakcją jest wiara w to że PS i Swoboda walczą o ” o wolność i godność, dla zwykłych ludzi”. Z jakiego komiksu cię wycięli ??? Janukowycz to jedyny prezydent, który blokował „beatyfikację” bandery i szychewycza w tym złodziejskim, posowieckim tworze, który okupuję Wołyń i Galicję.
rene
18 grudnia 2015 o 09:52To będzie tak jak właśnie od paru miesięcy jest w Polsce . Najpierw Putinowska Zmiana , a teraz Nocne Zmiany ….
jubus
18 grudnia 2015 o 12:46Nocna Zmiana już była, 20 lat temu. Do dzisiaj Polska płaci za jej zmiany, Bolek już chce organizować „powstanie” finansowane z niemieckich i unjinych pieniędzy.
Kicia
18 grudnia 2015 o 10:55Barnabo ,nawet gdyby nam cokolwiek oddali byłaby to niedźwiedzia przysługa . Przecież tam kwitnie banderyzm ,nienawiść do Polaków ,wszystko jest zniszczone. Tam jest tylko to co zbudowali wcześniej Polacy a potem sowieci. Wiem że to smutne. Nie pamiętam kto to powiedział ,, szkoda że Stalin nie oddał Polakom Lwowa , byłaby tam druga Jugosławia …
jubus
18 grudnia 2015 o 12:47Widać, że historia to słowo nie znane dla was.
Jan
18 grudnia 2015 o 12:49@Kicia.Nie wiem czy Pani wie ze na podstawie umowy rządu PRL i ZSRR nastapila tzw.repatriacja(czytaj wypędzenie) ob.polskich z Kresow RP.Dzialalo to tez w druga strone gdzie w latach 1945-1946 zaczęto z Bieszczad i z pod Przemysla przesiedlać Ukraincow do Lwowa.
Poza granicami Polski po 1948 zostało ok.1mln.Polakow gdzie ich wyjazdy wstrzymaly sowieckie władze bo braklo wykwalikowanych robotnikow i inzynierow do pracy.Tak było w litvuskiej republice,bialoruskiej.Natomiast kacapia chętnie przyjmowala do siebie ukrow z naszej Galicji.Gdyby nie słynne okrzyki W.Wasilewskiej i Bieruta na spotkaniu ze Stalinem ze Polska nie chce Lwowa bo to miasto „przyjaciol ukrow””.Stalin niezbyt tez przepadal za Chruszczowem pomimo ze lubil jego „holupce jakie wyprawial po pijaku”.Myslano wtedy o polskim Lwowie gdzie bylby w granicach z 1939r. jako woj.Lwowskie które liczylo 28.400km.2 z czego i tak ponad polowa jest w naszych obecnych granicach.Jezykiem polskim poslugiwalo się w miastach 6% a ukraińskim 7,2% zas na wsiach polskim poslugiwalo się ponad 56% a ukraińskim 22%.Sa to dane na podstawie jezyka ojczystego deklarowanego w trakcie spisu i urzędach powiatowych woj.Lwowskiego.Kolejna nacja to Zydzi których przed wojna było w miastach ok.23% zas po 1945r.bylo ich niewielu.
Pisanie o tym ze Lwow to bylaby II Jugoslawia to już komunistyczna propaganda wymyslona za Kwacha któremu bliżej do ukraińskich oligarchów niż Polakow.Zreszta jego familia wywodzi się z rodu gdzie „kasa nie smierdzi” wiec widzi swiat w innym wymiarze.
Jan
18 grudnia 2015 o 13:02Powinno być: J.Polskim w miastach woj.Lwowskiego poslugiwalo się 64% mieszkancow a nie 6% – przepraszam.
Dane na podstawie Malego Rocznika Statystycznego z czerwca 1939r.
Pafnucy
21 grudnia 2015 o 22:16Kicia jak Stalin odbierał Polsce Lwów to tam było 5 procent tzw upaińców. Reszta to Polacy, troche Zydów, Ormian, Niemców. Żadnej Jugosławi by nie było. Lwów to była jest i będzie POLSKA. Żadna banderowska okupacja tego nie zmieni.
Kicia
18 grudnia 2015 o 17:20Janie ,pisząc o 2 Jugosławii miałam na myśli ciągłe konflikty , zamachy,napady na Polaków tak jak w międzywojniu. Za co Bandera i inni siedzieli w więzieniu? Za terroryzm. A do komuchów to mi daleko. Byłam na Ukrainie kilka razy i wiem co mówię .Wszystko co Pan napisał to prawda ale jak to się ma do tego co ja napisałam ? W 70 rocznicę ludobójstwa dokładnie 11 lipca byłam we Lwowie. Wszędzie były transparenty z napisami ,, Zabić Polaka to ludobójstwo a zabić Ukraińca ?,, Przewodnik zabronił nam mówić po polsku. Po prostu się baliśmy.
Jan
18 grudnia 2015 o 18:29@Kicia:Taki scenariusz po 1945r.raczej nam w woj.Lwowskim nie grozil ponieważ wysiedlonoby na teren ZSRR czesc Ukraincow ze Lwowa oraz z wiosek i małych miasteczek ok.300tys.a w to miejsce zostaliby Polacy tam mieszkający oraz wypędzeni z innych ziem II RP zas w Bieszczadach zrobiono akcje „Wisla” i było po „ptokach”.Co do akcji „Wisla” była celowa i skuteczna tyle ze powinni zostawić tam nic niewinnych propolskich Lemkow.Woj.Lwowskie liczylo cale 28.408tys.km2 z czego przy Polsce zostało ok,14tys.wiec na tych 14tys.pozostalych km.dalibysmy sobie rade z mniejszoscia ok,200-300tys.co przy ludności Polski wynosiloby ok.1%.
Nie pisałem ze Pani blisko do komuchow tylko ze ten slogan który Pani napisala powstal za ich rzadow no bo Miller,Cimoszewicz czy Kwasniewski raczej do patriotow nie należeli i w Solidarnosci się nie udzielali.
Robert
18 grudnia 2015 o 22:32Zastanawia mnie mocno jedna rzecz.
Od początku konfliktu wydawało mi się, że oczywistym jest, iż ludzie mają prawo do samostanowienia. I tak samo ludzie na wschodniej Ukrainie również powinni sami określić co i z kim chcą dalej robić. Oczywistym jest, że wybór pod lufami karabinów to żaden wybór, więc wszelkie plebiscyty, gdy strzelają przed komisjami może nie oddawać rzeczywistej woli ludzi. Od tego momentu mieliśmy jednak wybory w „okręgu” mariupolskim. I tam ludzie nie będący pod lufami separatystów, w komisjach w których ich głosy liczyli zaufane osoby z Kijowa, zadecydowali, że tego Kijowa gremialnie nie popierają. Uderzyło mnie, że taki wybór przeciwko Kijowowi, a za Noworosją mogliby podjąć ludzie wschodniej Ukrainy również w wolnych, uczciwych i demokratycznych wyborach bez cudzysłowu. Jakkolwiek by nie było powinno się właśnie im dać możliwość podjęcia decyzji. I jeśli jednak chcieliby się odłączyć, społeczność międzynarodowa powinna pomóc dokonać tego w możliwie cywilizowany sposób. Najlepiej na czechosłowacki, a nie jugosłowiański sposób.
Chyba, że czegoś nie widzę.
SyøTroll
19 grudnia 2015 o 10:58Gdyby nie rola oligarchów i konieczność opowiedzenia się albo po stronie Rosji albo po stronie Europy, to miałby pan pełną rację, ale ponieważ dano Ukraińcom wybór albo Cała Ukraina będzie europejska albo Cała Ukraina będzie rosyjska to … się najeżdża na Polaków niepopierających obecnych władz Ukrainy, oraz stosowanych przez nie metod podporządkowywania sobie obywateli ukraińskich, jako na „ruskich trolli”, a ukraińskich obywateli dzieli na proeuropejskich i złośliwych debili.