
Fot: NewsMaker.md
Nie wejdzie do bagażnika? To odeślemy do Moskwy.
Mołdawscy aktywiści przytaszczyli strąconego rosyjskiego drona przed gmach MSZ w Kiszyniowie, gdy wręczano tam notę protestu rosyjskiemu ambasadorowi w tym kraju, Olegowi Ozierowowi – donosi NewsMaker.
Protest dotyczył oczywiście wtargnięcia tegoż rosyjskiego drona nad mołdawskie terytorium 25 bm. Tego samego dnia inny dron wleciał też do Rumunii, zmuszając tamtejsze wojsko do poderwania myśliwców.
Rosyjski bezzałogowiec spadł na dach domu mieszkalnego w Cuhurestii de Jos w północno-wschodniej Mołdawii. Wymusiło to natychmiastową ewakuację mieszkańców i interwencję policji. Najwyraźniej dron nie miał jednak głowicy bojowej bo nie eksplodował i po ściągnięciu z dachu posłużył do protestu.

Fot: NewsMaker.md
Szef mołdawskiego MSZ Michaj Popsoi ostrzegł na konferencji prasowej, że jego kraj nie będzie tolerował takich prowokacji, które naruszają suwerenność i bezpieczeństwo Mołdawii. Jednak wszystko wskazuje, że rosyjskiego ambasadora nie wydalono, choć domagała się tego część opinii publicznej.
MSZ zapowiedziało jednak odesłanie do Moskwy “rzeczowych dowodów” wtargnięcia drona, czyli chyba tego złoma, który widzimy na zdjęciu.
Zobacz także: Trzy bataliony poszły do piachu! “I nasi tu leżą i Koreańczycy. A posunąć się nie możemy” (WIDEO).
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!