Podczas narady z szefami resortów siłowych, którą Aleksander Łukaszenka zwołał 29 listopada w ministerstwie obrony, padła jasna deklaracja dyktatora: „gdy tylko Ukraina spróbuje rozwinąć konflikt z Rosją, Białoruś nie będzie się biernie przyglądać z boku”.
„Po pierwsze, w Konstytucji Białorusi nie jest zapisana neutralność, ale dążenie do neutralności. W czasach sowieckich pisano, że „dążymy do komunizmu”, ale tutaj znaczenie jest mniej więcej takie samo” – mówi białoruski ekspert wojskowy Aleksander Alesin w rozmowie z internetową gazetą Nasza Niwa. Wyjaśniając, dlaczego Białoruś miałaby brać udział w nie swojej wojnie przypomina, że zgodnie z porozumieniami Państwa Związkowego, Białoruś ma obowiązek bronić swojego sojusznika w przypadku agresji na Federację Rosyjską.
Mówiąc prościej, jeśli Rosja rozpocznie jakąś wojnę, Białoruś nie jest zobowiązana do wzięcia w niej udziału, jeśli zaś inne państwo rozpocznie wojnę z Rosją, Białoruś musi pomóc Rosji.
W związku z tym, jeśli Rosja rozpocznie wojnę z Ukrainą, wojska białoruskie nie muszą w niej uczestniczyć. Jeśli zaś zostanie dowiedzione, że to Ukraina jako pierwsza wykazała agresję, Białoruś musi wesprzeć Rosję.
„Jesteśmy jak w NATO: jeśli jeden z członków NATO zostanie zaatakowany, pozostali są zobowiązani do jego obrony” – wyjaśnia Alesin.
Ekspert zwraca uwagę na jeden mały niuans: W Donbasie żyje teraz kilkaset tysięcy obywateli Rosji, bo Moskwa rozdawała tam swoje paszporty. Zdaniem Alesina, jeśli obywatele FR ucierpią z powodu ostrzału, to Kreml może to wykorzystać jako agresję Ukrainy i okazję do wojny. Podobnie w sytuacji, gdy pocisk wleci z Ukrainy na terytorium Rosji.
Ale co w sytuacji wybuchu wojny zrobi Białoruś? Czy wyśle tam swoich żołnierzy, a może zaatakuje samą Ukrainę?
Aleksander Alesin uważa, że wszystko będzie zależeć od potrzeb Rosji, która plan działania ma przygotowany. W jego ocenie, Moskwa nie będzie potrzebowała wojsk lądowych Białorusi, ale jej lotnisk, dróg do uruchomienia systemów rakietowych.
„Sądzę, że w pierwszym etapie Rosja nie będzie walczyć z wojskami lądowymi, ale odbije infrastrukturę wojskową uderzeniami rakietowymi. Będzie atakować z Morza Czarnego, z łodzi podwodnych i statków. Także naloty. A w razie potrzeby na terytorium Białorusi przybędą „Iskandery”, które będą strzelać z naszego terytorium. Gdy terminale, lotniska itp. zostaną zniszczone przez rakiety, Rosja rozmieści oddziały lądowe lub siły operacji specjalnych. Moim zdaniem wojna między Rosją a Ukrainą będzie wyglądać mniej więcej tak”- uważa analityk.
oprac. ba za nashaniva.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!