
Zdjęcie: Xinhua
Chiński cios w tranzyt przez Białoruś: Pekin omija „wąskie gardło” przez nową trasę do UE
„W pierwszej kolejności na tranzycie straciły Chiny” – ogłosił w minioną niedzielę na antenie białoruskiej telewizji szef Państwowego Komitetu Celnego Władimir Orłowski. Problem w tym, że po zamknięciu przez Polskę granicy z Białorusią, Chiny nie tylko już dawno policzyły swoje straty, ale też znalazły rozwiązanie – i uruchomiły nowy szlak kolejowy do Unii Europejskiej. Z pominięciem Białorusi. I Polski.
Jak informuje portal planbmedia.io, powołując się na agencję „Xinhua”, Chiny uruchomiły alternatywną trasę, która całkowicie omija dotychczasowy główny szlak przez Małaszewicze – przejście graniczne między Polską a Białorusią, przez które przechodziło nawet 85% chińskiego kolejowego eksportu do Europy.
Nowy pociąg towarowy wyruszył 26 września z miasta Xi’an, załadowany częściami samochodowymi, elektroniką i towarami FMCG. Trasa prowadzi przez Kazachstan i Rosję do Petersburga, skąd ładunki zostaną przeładowane na statki płynące przez Bałtyk do… portu w Hamburgu. Dalej towary trafią do europejskich centrów dystrybucyjnych, takich jak Duisburg czy Budapeszt.
Jak zaznacza „Xinhua”, chińska spółka kolejowa z Xi’an „zwiększy częstotliwość kursów i opracuje nowe trasy zgodnie z zapotrzebowaniem rynku, aby zapewnić stabilność i przepustowość dla nowej architektury rozwoju w Eurazji”. W wolnym tłumaczeniu: Chiny nie chcą być zakładnikiem białorusko-polskiego konfliktu na granicy.
Dane Eurasian Rail Alliance nie pozostawiają złudzeń – Xi’an to jeden z głównych hubów kolejowego eksportu z Chin do Europy. W 2024 roku aż 25% całego kontenerowego transportu do UE przebiegało trasą Xi’an – Małaszewicze.
W sumie w kierunku zachodnim (Chiny–UE) przewieziono ponad 372 tys. kontenerów (TEU), a w odwrotnym kierunku – blisko 57 tys. TEU. Wartość towarów (elektronika, maszyny, pojazdy, tekstylia) przekroczyła 29 miliardów dolarów, co stanowiło 3,7% całego handlu Chin z Europą.
Trwające napięcia na granicy polsko-białoruskiej, które doprowadziły niedawno do niemal dwutygodniowego paraliżu chińskiego tranzytu, wymusiły na Pekinie rewizję priorytetów. Choć decyzja o nowej trasie nie była bezpośrednią reakcją na zamknięcie granic, timing jest jednoznaczny.
Chińczycy – pragmatyczni jak zawsze – szukają stabilności. A nieprzewidywalność stosunków na linii Warszawa–Mińsk zagraża ich interesom. Wprowadzenie morskiego ogniwa do łańcucha logistycznego z pewnością podnosi koszty i wydłuża czas dostawy, ale w zamian daje coś znacznie cenniejszego: pewność.
Jeśli nowy szlak przez Petersburg okaże się skuteczny, Xi’an może nie być jedynym chińskim hubem, który zmieni kierunek. Inne logistyczne centra – Chongqing, Chengdu czy Zhengzhou – również mogą szukać alternatywy dla granicy, na której polityka coraz częściej blokuje handel.
A wtedy nie tylko Białoruś, ale i Polska, mogą obudzić się z ręką w… pustych terminalach przeładunkowych.
Jeden pociąg jeszcze niczego nie przesądza. Ale może być początkiem końca pewnej epoki.
ba planbmedia.io
4 komentarzy
LT
2 października 2025 o 12:56Nie interesuje mnie ile straci Bialorus,ale ile straci na tym Polska.
Piszecie ,ze Lukaszenka sie doigral,ale jakie konsekwencje poniesie nasz “madry inaczej”
Bylem wielkim sympatykiem Donalda Tuska,ale widze ,ze Tusk jest w tym przypadku bezsilny.
Dlaczego?
Premier dobiera sobie druzyne i jest za nia odpowiedzialny.
W tym przypadku ma takiego gracza ktory ciagle strzela gole do swojej bramki i jeszcze sie usmiecha i pozuje do zdjec z usmiechem od ucha do ucha.
hihi
2 października 2025 o 15:25Ufff jeszcze tydzien temu premiech chwalil sie ze mamy super terminal w Malaszewiczach. TEraz mozemy go rozpoczac demontowac. Pokazalismy im! Warto bylo!
LT
2 października 2025 o 16:22Niech go Sikorski demontuje na swoj koszt.
qumaty
2 października 2025 o 18:02Nic nie zmieni faktu, że trasa przez Małaszewicze jest najszybszą trasą z Chin do Europy. Można tysiąc innych wariantów wypróbować, ale geografii nie oszukasz. Ani szybciej, ani taniej się nie da. Kropka. Dlatego niezbyt wierzę w to, że ot tak Chiny porzucą tę trasę. No ale załóżmy sobie, że czasowo zrobili to. Granica znów zamknięta. To teraz bierzemy kalkulatory i liczymy sobie, Bez wątpienia stracą obie strony. Widziałem szacunki, że to plus minus 2mld rocznie strat dla Białorusi, ok to załóżmy, że my tracimy tyle samo. Tyle że dla nas to 0,02 % PKB a dla Białorusi 2%. Ich to może przewrócić, nas conajwyżej spowolnić. Też bym wolał mieć normalnych sąsiadów z którymi można handlować i żyć w dobrosąsiedzkich układach ale no niestety znów geografii nie oszukamy. Nadal zatem uważam, że warto tą dzwignią (granica) grać, bo jakie są alternatywy? Skapitulować, uczyć się rosyjskiego, pokochać ruski mir, otworzyć ruskom granice, dać sobie spokój z UE, NATO i demokracją? Do RWPG wstąpić? By znów nas ruskie okradali pod internacjonalistycznymi sztandarami? Wyślijcie nam węgiel to za to odbierzeny od was jabłka. Kto żył w PRL wie o czym mówię. Bogatsi i szczęśliwsi wtedy będziemy? To to jest te lepsze rozwiązanie?