W Rosji rośnie potencjał protestacyjny, wynika z opublikowanych we wtorek 28 lipca wyników badania przeprowadzonego przez socjologów z Centrum Analitycznego im. Jurija Lewady (Centrum Lewady), na okoliczność protestów w Chabarowsku.
I tak od sierpnia 2014 do lipca 2020 r. liczba tych, którzy uważają za zasadne zorganizowanie w swoim mieście masowych demonstracji „przeciwko spadkowi poziomu życia, w obronie swoich praw”, podwoiła się – z 17 do 30 proc. W tym samym okresie liczba respondentów gotowych osobiście wziąć udział w takich akcjach wzrosła prawie 3,5-krotnie (z 8% do 29%) – podaje DW.
Pomimo tego, że oficjalne rosyjskie media przez długi czas ignorowały protesty w Chabarowsku, 83 proc. Rosjan ma ich świadomość, z czego 26 proc. respondentów uważnie śledzi to, co dzieje się w regionie.
Z sondażu wynika, że prawie co drugi Rosjanin pozytywnie odnosi się do uczestników protestów w Chabarowsku (45 proc.).
Przypomnijmy, począwszy od 11 lipca w Chabarowsku odbywają się codziennie masowe protesty i spontaniczne marsze. Ludzie wyrażają sprzeciw wobec odsunięcia od obowiązków i aresztowania wybranego przez nich szefa regionu Siergieja Furgala. Władze podejrzewają go o zorganizowanie morderstw 15 lat temu. Oliwy do ognia dodało mianowanie przez Władimira Putina p.o. szefa regionu, deputowanego Dumy Państwowej z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Michaiła Diegtiariewa. Przez tydzień odmawiał spotkania z demonstrantami, co nie przeszkodziło politykowi zadeklarować, że w organizowanie wieców zaangażowani byli obcokrajowcy, którzy specjalnie przyjechali do Chabarowska, aby „podburzyć sytuację w regionie”.
oprac. ba na podst. dw.de/fot: Ilya Varlamov
1 komentarz
Borys
29 lipca 2020 o 11:57Coś te służby chyba nie zbyt dobrze działają. Nie wyłapały obcokrajowców w drodze do Chabarowska? Jak to możliwe przy takiej inwigilacji społeczeństwa?
A może Ci „obcokrajowcy” to agenci służb np. z Moskwy? W sumie nie możliwe bo nawet nie logiczne, ale tam dzieją się często nielogiczne rzeczy.