Jurij Rubcow, opozycjonista z Homla został zmuszony do wyjazdu z Białorusi. Po wyjściu na wolność władze postarały się, żeby nigdzie nie mógł znaleźć zatrudnienia. Rubcow wraz z żoną znajduje się teraz w obozie dla uchodźców w Norymberdze.
„Zostałem zmuszony do wyjazdu z Białorusi, musiałem prosić o azyl polityczny w Niemczech. Celowo nie byłem przyjmowany do pracy w kraju, a w sytuacji, gdybym nie zapłacił podaku „od darmozjadów”, trafiłbym z powrotem za kratki. Ale nadal jestem gotów do walki z reżimem, i jestem przekonany, że można go obalić nie wyprowadzając ludzi na ulice przeciwko uzbrojonym po zęby milicjantom. Jednak czytając program wielu opozycjonistów, nie widzę takiego, którego naprawdę potrzebuje nasz kraj – Coraz częściej myślę, że nasi opozycjoniści mają wyłącznie na celu zajęcie tronu Łukaszenki.
Rubcow powiedział, że w Homlu pozostał jego dorosły syn, który z powodu jego historii również ma problemy z pracą. Jak mówi były więzień polityczny, teraz wszelkie szykany można tłumaczyć ciężką sytuacja ekonomiczną w kraju.
Były więzień Łukaszenki mówi, że wraz z żoną mieszka pod namiotem, a warunki w obozie w Norymberdze trudno nazwać dobrymi.
W tym roku Rubcow został zwolniony na polecenie Łukaszenki. Odbywał wyrok 2 lat pozbawienia wolności za rzekome uchylanie się od pracy, który zasądzono mu w czasie gdy przebywając na tzw. „chemii” ( zsyłka do wyznaczonego przez sąd miejsca pracy), odmówił wykonywania pracy za głodowe wynagrodzenie. Na „chemię” Rubcow trafił za obrazę sędziego, przed którym stanął rozebrany od pasa w górę. Milicjanci zerwali z niego koszulkę z napisem Łukaszenka odejdź!”.
Kresy24.pl za svaboda.org
1 komentarz
bartosz głowacki
9 grudnia 2015 o 19:12(komentarz usunięty z powodu wulgaryzmu)