Ostatnie wydarzenia na Półwyspie Arabskim a także zamachy terrorystyczne w Wielkiej Brytanii każą przypuszczać, że jesteśmy w przededniu poważnej zmiany układu sił na Bliskim Wschodzie. Śmiertelną ofiarą tych zaburzeń może paść Katar – pisze w swej najnowszej analizie politolog i arabista Maciej Maria Jastrzębski.
Temperatura na Półwyspie Arabskim sięga zenitu. Słupek rtęci relacji dyplomatycznych jest bliski roztrzaskania szklanego, geopolitycznego pojemnika stworzonego rękoma Aramco. Piasek, który posłużył za budulec nie tylko ładu subregionu, ale także arabskich drapaczy chmur, może wkrótce upomnieć się o swoje. Widmo zbrojnego konfliktu staje się coraz bardziej prawdopodobne… zwłaszcza po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Katarem przez Arabię Saudyjską. Nie powinien dziwić fakt, że za Saudami potulnie podążyli Egipcjanie oraz saudyjskie proxy – Bahrain. Zjednoczone Emiraty Arabskie nie mogły pozostać bezczynne – pozbycie się rywala z Północy dałoby (lub groźniej – może dać) zastrzyk ekonomicznej somatotropiny emirackiemu sektorowi usług. Wyobraźmy sobie konsekwencje zamknięcia jednego z najbardziej wykorzystywanych punktów tranzytowych regionu – الدولي حمد مطار, to jest Hamad International Airport, który tylko w 2016 roku przyjął 37,322,843 pasażerów (to niemal tak, jakby wszyscy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej przeszli przez odprawę paszportową na wspomnianym lotnisku). A właśnie to się dzieje. Saudowie i spółka zawiesiła wszelkie lądowe, morskie i powietrzne podróże do Kataru. Co więcej, obywatele krajów stronnictwa saudyjskiego zostali zobowiązani do opuszczenia Kataru w przeciągu 14 dni.
Takie sygnały dyplomatyczne winny być odczytywane bardzo poważnie. Mamy do czynienia z kryzysem. Dla dobra Kataru, niechaj pozostanie on gatunku dyplomatycznego. Na to się jednak nie zanosi. Tego kalibru komunikaty – zawieszenie podróży, rozkaz do opuszczenia kraju, w końcu zerwanie stosunków dyplomatycznych i ekspulsja z grona saudyjskiego sojuszu zaangażowanego w wojnie jemeńskiej – świadczą przede wszystkim o intencjach natury militarystycznej.
Czy Katar zostanie rozszarpany przez pustynne sokoły? Jest to wielce prawdopodobne. Osamotnione, nadbrzeżne państewko dysponuje największym złożem gazu ziemnego na świecie. Zwany Polem Północnym, ten morski obszar wydobycia na północ od brzegów katarskich może wkrótce zabarwić się krwią. Saudowie, choć nigdy nie zaakceptują faktu, że ich zasoby czarnego złota wyschną pewnego dnia, będą skorzy zagarnąć ekstremalnie lukratywne źródło dochodów Kataru. To samo tyczy się Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które od kilku lat intensywnie przekwalifikowują się na świadczenie usług. Egipt będzie wspierać Królestwo Arabii Saudyjskiej będące rynkiem pracy dla wielu tysięcy Egipcjan. Być może as-Sisi dokonał utargu – wsparcie akcji saudyjskiej za zminimalizowanie wpływu radykalizujących, wahabickich kaznodziejów. A Bahrajn…? Bahrajn zrobi, co każe Stróż Obydwu Świętych Meczetów, jak od czasów Saladyna zwykło się zwać władców ziem, na których znalazły się najświętsze meczety muzułmanów – Święty Meczet w Mekce oraz Meczet Proroka w Medynie.
Dlaczego teraz? Widzę tu dwie przyczyny tak nagłego obrotu spraw. Primo, Stany Zjednoczone podpisały z Saudami umowę, w rozumieniu której Arabia Saudyjska zakupi od Ameryki broń za około 110 miliardów dolarów. Do arsenału Stróża Obydwu Świętych Meczetów trafi sprzęt lotniczy – helikoptery Chinook CH-47 oraz samoloty zwiadowcze. Szkolenia załóg zostały uwzględnione w pakiecie – Amerykanie będą szkolić saudyjskich pilotów. Jak te fakty rzutują na obecną sytuację? Saudowie będą mogli prowadzić dynamiczne akcje w ramach subregionalnej a nawet regionalnej projekcji sił. Helikoptery Chinook CH-47 to sprzęt wielozadaniowy o dużym udźwigu, mogący przetransportować do 44 osób, a więc idealny do zastosowania odwiecznej arabskiej taktyki bojowej znanej jako kar rwa farr, co najlepiej przetłumaczyć na angielski jako hit’n’run tactics. Właśnie atak znikąd, wprowadzenie zamieszania i wycofanie się, aby uderzyć ponownie w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu sprawdzi się doskonale, jeżeli dojdzie do konfliktu militarnego z Katarem.
Co więcej, w kontrakcie przewidziano zakup czołgów, transporterów opancerzonych, moździerzy, radarów rozpoznania artyleryjskiego, a także systemów precyzyjnego naprowadzania pocisków. Uzyskując zestaw „Młodego Najeźdźcy” – kompletne panoplium, Saudowie będą w stanie zaprowadzić na Półwyspie porządek. Amerykanie pomyśleli również o zabezpieczeniu swych sojuszników, oferując im systemy obrony przeciwrakietowej Patriot oraz THAAD.
Secundo, atmosfera na płaszczyźnie okołoreligijnej ostatnimi czasy znowu uległa zagęszczeniu. Pierwszy atak na Moście Westminster 22 maja doczekał się szokującego sequelu w na Manchester Arena. Całość została domknięta klamrą kompozycyjną w formie kolejnego ataku na London Bridge i Borough Market. To, czy za atakami stoi Państwo Islamskie, co nie zostało jeszcze potwierdzone, nie ma wpływu na fakt, że już niejednokrotnie wskazywano na wysoką aktywność Arabii Saudyjskiej w kwestii radykalizacji muzułmanów przybyłych właśnie do Zachodniej Europy. Połączmy fakty… powodem zerwania stosunków z Katarem przez frakcję saudyjską jest rzekome dotowanie i krzewienie radykalnego islamu, a także promowanie dżihadystycznego terroryzmu. Katar, rzecz jasna, zaprzecza. Wniosek? Albo coś jest na rzeczy, albo, co bardziej prawdopodobne, mamy do czynienia z kozłem ofiarnym, którym uczyniono Katar.
Na koniec, zauważmy, że zarówno Egipt jak i Arabia Saudyjska zyskały cenną tradycję wojskową podczas operacji Ostateczna Burza w Jemenie. Może szlak bojowy koalicji nie jest zbyt długi, jednak w porównaniu z zerowym doświadczenie bojowym sił katarskich, koalicja Saudów jest na znacznie lepszej pozycji. Pozostaje nam czekać… i zastanowić się, jak obserwowane wydarzenia wpłyną na Iran, którego pozycja jako pretendenta do hegemonii w regionie stopniowo staje się zagrożona.
Maciej Maria Jastrzębski
4 komentarzy
SyøTroll
7 czerwca 2017 o 18:48Pośredniczyli w finansowaniu zarówno szyickich jak i sunnickich islamistycznych „aktywistów”; Kuwejckie nie są nie winne, a za dużo wiedzą. Został zatem wytypowany przez Saudów na kozła ofiarnego. No cóż saudyjsko-perska wojna wciąż trwa, Saudowie zaś chcą odzyskać kontrolę nad wszystkimi radykałami na Bliskim Wschodzie.
Maciej Maria Jastrzębski
8 czerwca 2017 o 08:09Być może na „rynku ekstremizmu” doszło do konfliktu interesów. Przyznam, że wszyscy jesteśmy poza centrum wydarzeń i jedyne co nam pozostaje to analizować, próbując wyciągnąć jak najbardziej racjonalne wnioski oparte o związki przyczynowo-skutkowe.
Warto jest też zastanowić się, co, zgodnie z rozumieniem sceny stosunków międzynarodowych lansowanej przez Szkołę Kopenhaską, próbują zakomunikować nam poszczególni aktorzy.
Tomek
8 czerwca 2017 o 12:08A co z amerykańską bazą wojskową w Katarze? Dodatkowo Turcy również zapowiedzieli wysłanie swoich wojsk do Kataru. Te wydawałoby się istotne czynniki zostały pominięte.
Jarema
8 czerwca 2017 o 16:16A co z Rosją, czy ona nie macza tu palców? Przecież gaz do Polski płynie z Kataru