Piątek jest szóstym dniem protestów na Białorusi. Mieszkańcy Mińska i innych miast od samego rana spontanicznie wychodzą na pokojowe akcje. Wszystko wskazuje na to, że Białorusini nie zgodzą się na ustępstwa wobec władz, konsekwentnie idą po zwycięstwo.
Co ciekawe, chyba największą siłą tych protestów jest to, że nie ma tam lidera. Łukaszenka liczył, że jeśli zmusi kandydatkę na prezydenta Swietłanę Tichanowską (z którą przegrał) do wyjazdu z kraju, uda mu się zgasić wolnościowe zapędy budzącego się narodu, że stosując na niespotykaną dotąd skalę przemoc wobec protestujących, wystraszy ich. Nic podobnego, przeciwnie. Postawa władz wyzwoliła w społeczeństwie nieprawdopodobne pokłady solidarności, wspólnotowości.
Można rzec, że po 26 latach Łukaszence przez przypadek udało się stworzyć NARÓD!, w którego istnienie nie chciał wierzyć, nazywając Białorusinów „narodźcem”.
Przestraszona władza zaczęła właśnie wypuszczać z więzień zatrzymywanych. Pod murami aresztów czekają dzień i noc krewni i znajomi tych, którzy wpadli w ręce OMON-u i spędzili ostatnie dni w piekle. Ale jest mnóstwo ludzi, którzy nie mają tam bliskich, ale jadą żeby pomóc, komukolwiek. Tak jak mogą. Przywożą kanapki, wodę, kawę, proponują niezmotoryzowanym transport do Mińska lub innego miejsca, albo zwyczajnie siadają obok przerażonej matki, która nie wie co się dzieje z jej synem. Przytulają, rozmawiają, pocieszają.
Oto wpis z Facebooku Artura Finkiewicza, weterana ruchu młodzieżowego, swego czasu stał na czele demonstracji, bronił przed buldożerami Kuropat. On też był dzisiejszej nocy pod jednym ze stołecznych aresztów;
„W nocy pomagaliśmy ludziom z Akrestina (areszt) wrócić do domu. Jako człowiek, który bywał w tym miejscu dziesiątki razy, słuchając opowieści ludzi, którzy wyszli z jego murów, włosy stanęły mi na głowie. Nigdy nie było takiego bestialstwa. Bili zawsze, oczywiście. Ale teraz ludzie byli po prostu wbijani na asfalt, torturowani i poniżani. Karetki wywoziły ludzi jeden po drugim. Ci, którzy dziś wychodzili, byli przerażeni. Rozmawialiśmy z kobietą w wieku około 60 lat, która właśnie wyszła i czekała dalej na syna. Została pobita, zmuszona do czołgania się na kolanach. Syn dostał napadu padaczkowego. Warto zauważyć, że zaangażowani byli w to nie tylko OMON-owcy, ale także zwykli strażnicy z Akrestina. Dlatego trudno mówić o jakimś dialogu, a nawet o przebaczeniu… Najważniejsze, że te niezmierzone ofiary nie poszły na marne” napisał Finkiewicz.
Już teraz w sieci krążą relacje ludzi, którzy przeszli przez łapska umundurowanych i uzbrojonych zwyrodnialców, o okrucieństwie tortur, jakim ich poddawali. Takich relacji będzie teraz masa. Jakie reakcje wywołają w społeczeństwie, nie trudno się domyślać.
W środę, zbiegły z Białorusi do Moskwy niedoszły kandydat na prezydenta Walery Cepkało ogłosił utworzenie Białoruskiego Frontu Ocalenia Narodowego, którego celem ma być zmobilizowanie Białorusinów do walki z łamaniem Konstytucji i obrony demokratycznego wyboru narodu. Dziś wzywa do postawienia Łukaszenki przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.
Poprosił prawników o przygotowanie dokumentów na podstawie których będzie można postawić zarzuty Łukaszence i zaapelował do Białorusinów o przesyłanie wszystkich znanych informacji o jego możliwych zbrodniach. Cepkało obiecał zebrać go w jednym dokumencie i przesłać do międzynarodowego organu.
ab
5 komentarzy
Borys
14 sierpnia 2020 o 11:58No to chyba koniec z butą Łukaszenki. Teraz gdy widać powoli jego upadek, albo przy najmniej zmiękczenie, zaczyna budzić się drugi wróg wolnej Białorusi. Wielki Brat, oczywiście dla troli chodzi o tego ze wschodu, zaczyna przygotowywać zaopatrzenie nadgranicznych warzywniaków w sprzęt militarny oraz organizować zbiorowe wycieczki dla „przyzwoitych zielonych ludzi”. Oczywiście wszytko dla dobra „wolności” na Białorusi. Export „wschodnich standardów demokracji” pewnie niebawem zacznie się na „nieagresywnych” bagnetach zorganizowanych grup „turystycznych”.
Swoją drogą ciekawe jak upcha te dodatkowe koszty Wielki Brat w swoim i tak już mocno nadwyrężonym budżecie. Może będzie powtórka „wielkiej smuty”. Oby, tylko ludzi szkoda bo jak zwykle oni dostaną po tyłku a elita przeczeka w dostatku.
realpolitik
14 sierpnia 2020 o 17:03Racja. Nie jest za dobrze. Już kilka źródeł potwierdza że na Białorusi doszło do torturowania zatrzymanych w trakcie demonstracji ludzi i to na dużą skalę. Nie jestem pewien czy już widać upadek prezydenta Łukaszenki. Pewnie tak. Jednak jestem pewien że torturowaniem ludzi skierował się on za bardzo na wschód. Nawet jeżeli dzięki sprawnemu i posłusznemu aparatowi przymusu utrzyma on władzę to będzie on na łasce Putina. A Putin już nie da mu się tym razem wywinąć. Jak widać nic tak naprawdę nie wiemy co się dzieje na Białorusi. Nie rozumiem prezydenta Łukaszenki. Samo rozpędzanie demonstracji przez prezydenta Łukaszenkę było brutalne ale według mnie nie przekroczyło pewnej granicy. Natomiast torturowanie ludzi przekroczyło tą granicę. O co chodziło z tym zatrzymaniem przed wyborami 33 najemników rosyjskich z grupy Wagnera. Jeżeli to nie była ustawka Łukaszenki i Putina to prezydent Łukaszenko powinien zdawać sobie sprawę że zagraża mu Rosja i że torturami demonstrantów sam siebie wrzuca w ręce Rosji. Czy zatem te informacje o torturach to prawda czy dezinformacja? Jeżeli prawda to czy prezydent Łukaszenka stracił wyczucie i spryt czy stracił kontrolę nad KGB? Jeżeli aresztowanie 33 najemników grupy Wagnera to była ustawka Łukaszenka Putin to czy celem tej ustawki było zrobienie wrażenia że prezydent Łukaszenko ma dalej do Moskwy niż dawniej i wyciągnięcie od zachodu większej kasy? Jeżeli to była ustawka to co zyskałby na tym prezydent Putin? Jak dla mnie prezydent Putin zyskałby po prostu możliwość wciągnięcia prezydenta Łukaszenki w pułapkę. Czyli wskazywałoby to jednak że prezydent Łukaszenko stracił spryt i wyczucie. A może prezydent Łukaszenka dostał informację że w przypadku gdyby władzę przejął prezydent prozachodni Rosjanie zaatakują Białoruś? No ale nadal nie tłumaczy to torturowania demonstrantów.
Kocur
14 sierpnia 2020 o 13:59Tłuste lata dla Baćki, to już chyba historia, teraz musi szykować grubą blachę do spodni na tyłek. Szkoda, że w Rosji też się nie zaczęło przebudzenie ludu. Było by łatwiej, a władzy trudniej to wszystko ogarnąć i szanse na powodzenie całego procesu były by większe. Czas pokaże jak to się wszystko potoczy. Ja oczywiście popieram Ukrainę i Białoruś w ich walce do niepodległości.
dede
14 sierpnia 2020 o 14:36Spokojnie – w ro$$i może być podobnie za jakieś dwa tygodnie.
petrobaltic
14 sierpnia 2020 o 22:27Buahahah
Jakby Włodek powiedział Białorusom, że za 2 tygodnie będzie u nich Rosja to by dzisiaj zjedli Saszke do ostatniej kosteczki. G wiesz o ludziach w tym kraju.