Przedstawiciele białoruskich władz zbagatelizowały uroczystości z okazji 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, zorganizowane w Świsłoczy przez przedstawicieli polskiej dyplomacji. Pomimo skierowanych do nich zaproszeń, nie pojawili ani przedstawiciele władz centralnych, ani nawet lokalnych.
We wtorek polski ambasador Leszek Szerepka, konsul generalny w Grodnie Andrzej Chodkiewicz oraz dyplomataci z Litwy i Łotwy zapalili znicze i złożyli wieńce pod pomnikami Romualda Traugutta i Konstantego Kalinowskiego. Na uroczystościach nie mogło zabraknąć prezesa nieuznawanego przez władze białoruskie Związku Polaków na Białorusi Mieczysława Jaskiewicza. Obecny był też Alaksander Milinkiewicz, przewodniczący ruchu „O Wolność”, którego przodkowie brali czynny udział w powstaniu.
W rozmowie z telewizją Biełsat, ambasador Szerepka komentując zaistniałą sytuację żartował, że „chyba jakaś grypa albo inna choroba ich dopadła”, bo nikogo nie ma.
Krajoznawca Anton Astapowicz zauważa z kolei, że miejsca pamięci związane z powstaniem Kalinowskiego na terenach dzisiejszej Białorusi pielęgnują Polacy, przede wszystkim parafianie miejscowych kościołów i członkowie Związku Polaków.
„Białorusini tyle mówią o znaczeniu tego powstania dla idei odrodzenia państwa białoruskiego i dla kształtowania się białoruskiej tożsamości, a uporządkowaniem białoruskich pomników zajmują się na Białorusi przedstawiciele polskiej diaspory” – podsumował Anton Astapowicz.
Kresy24.pl/belsat.eu/foto. euroradio
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!